Eksperci szacują, że nawet 140 z nich jest zagrożonych utartą funkcji społeczno-gospodarczych. Pandemia paradoksalnie przyniosła im jednak nowe szanse

W ciągu dwóch ostatnich dekad (2002–2021) w Zduńskiej Woli ubyło 4218 mieszkańców, a więc nasza populacja skurczyła się o 9,4 proc. Choć zmiana jest znacząca, nie jesteśmy rekordzistami. Starachowice (dziś 46 tys. mieszkańców), Skarżysko-Kamienna (43 tys.) i Świętochłowice (48 tys.) odnotowały w ostatnim 20-leciu rekordowy spadek liczby mieszkańców o niemal 14 proc. Uciekli głównie młodzi. Do metropolii, za wykształceniem i pracą. Wydawać się mogło, że nie ma już drogi odwrotu…

Efekt COVID-19

Nikt nie przewidział jednak pandemii! Ta uderzyła w nas z siłą globalnego tsunami i zmieniła dotychczasowy styl życia. Uświadomiliśmy sobie, jaką wartość ma przestrzeń, w której mieszkamy, oraz jak ważny jest kontakt z drugim człowiekiem. Choć w pierwszej fazie pandemii rząd ograniczył prawo przemieszczania się, wiele osób zdecydowało się wyjechać z metropolii w swoje rodzinne strony. Widzieliśmy więc to, o czym jako włodarze marzyliśmy od lat. Nagle do naszych miast i miasteczek zaczęli powracać ci, którzy opuścili je nawet kilkanaście lat temu. Co nimi kierowało? W pierwszej chwili troska o zdrowie bliskich, ale też o własne bezpieczeństwo, bo w mniejszych miastach o zarażenie koronawirusem było zdecydowanie trudniej. Wraz z przedłużaniem lockdownów powracający mieszkańcy odkrywali inne uroki porzuconych niegdyś małych ojczyzn.

Jeśli spojrzymy ich oczyma, dostrzeżemy ukryte szanse rozwojowe średniej wielkości miast. Podczas gdy w Warszawie, Poznaniu czy Łodzi ludzie pozostają anonimowi, u nas się znają i darzą zaufaniem. W obliczu pandemii w Zduńskiej Woli bardzo szybko uruchomiliśmy system wymiany informacji o ludziach w potrzebie. Bazę MOPS uzupełniały na bieżąco zgłoszenia mieszkańców. Dzięki temu działaliśmy sprawnie, docieraliśmy do wszystkich potrzebujących. Nagle okazało się, że znajomość sąsiadów jest wartością nie do przecenienia. Również na co dzień. Gdy wyjeżdżasz na urlop i zostawiasz pusty dom lub gdy twoje dzieci same bawią się na podwórku, możesz mieć pewność, że sąsiedzi mają na nie baczenie. Z anonimowością nie spotkasz się też w naszych szkołach. W trakcie pandemii pozwoliło to nam szybko wytypować tych uczniów, którzy potrzebowali sprzętu do zdalnej nauki. Nieprzeładowane szkoły na co dzień sprzyjają zaś indywidualnemu podejściu do nauki. Który rodzic nie uzna tego za wartość?

Powrót do natury

Czy pamiętacie, jak ważne w czasie lockdownów okazały się parki i lasy? Gdy ktoś sądził, że organizacja zielonych przestrzeni miejskich to ekofanaberia, podczas pandemii mógł przekonać się, jak wielką rolę odgrywają one w życiu społecznym. Dlatego poprzemysłowy Żyrardów słusznie wraca do idei miasta ogrodu, odnawiając tereny zielone i rekreacyjne. W jego centrum mieszkańcy mogą odpocząć na polach lnu czy wśród rabat kwietnych. Przeworsk tworzy „Ogród literacki”, który ma łączyć wypoczynek wśród zieleni z promocją czytelnictwa, Mikołów zaś sadzi drzewa na rynku i zazielenia wiaty przystanków. My w Zduńskiej Woli zagospodarowujemy najmniejsze nawet nieużytki na zieleńce, by każdy mieszkaniec w pobliżu swojego domu mógł odpocząć wśród drzew i krzewów.

W 15 minut

W mniejszych miastach czas płynie zdecydowanie wolniej, przede wszystkim jednak się go nie marnuje! Choćby na stanie w ulicznych korkach. W średniej wielkości miastach coraz częściej to nie kierowca ma jednak pierwszeństwo. W Zduńskiej Woli budujemy system komunikacji z przywilejami dla pieszych i rowerzystów. Podążmy śladem Pleszewa, który jest pierwszym polskim miastem 15-minutowym. Jego mieszkańcom dotarcie do przedszkola, szkoły, urzędu, poczty czy sklepu zabiera najwyżej kwadrans. A krakowianom, poznaniakom czy gdańszczanom? Sami przetestujcie z zegarkiem w ręku.

Nie być średniakiem

Czy to wystarczy, by odwrócić trend wyludniania się średnich miast w Polsce? Byłbym naiwny, gdybym odpowiedział, że tak. Zdaję sobie bowiem sprawę, że wybór miejsca zamieszkania motywowany jest nie tyle sąsiadami i zieleńcami, ile dostępem do mieszkań i atrakcyjnej pracy. Tu jednak również zaszły kolosalne zmiany. Podczas analizy trendów dostrzegliśmy, że o ile efekty pracy pracownika da się zdigitalizować, o tyle coraz rzadziej pracodawca wymaga jego obecności fizycznej w firmie. Półtora roku przed pandemią stworzyliśmy dla Zduńskiej Woli strategię, którą streszcza idea „żyj lokalnie, pracuj globalnie”. Upowszechnienie się pracy zdalnej tylko wzmocniło naszą ofertę.

Tworzymy więc miasto lokalne. Zielone i kompaktowe, ze świetnymi szkołami i ośrodkami sportu, bezpieczne i pełne ufających sobie mieszkańców. Oddajemy do użytku nowe mieszkania, zarówno budowane przez deweloperów, jak i przez TBS dla mieszkańców, którzy nie mają zdolności kredytowej w bankach. Tworzymy przestrzeń do spełniania ambicji rodzinnych i osobistych, ale też zawodowych, które dzięki infrastrukturze teleinformatycznej i kompetencjom cyfrowym mogą być realizowane bez ograniczeń, w skali globalnej. To nasza oferta dla obecnych i przyszłych mieszkańców na postpandemiczne czasy.

Wiem o co najmniej trzech osobach, które w ostatnim półroczu zdecydowały się przeprowadzić do Zduńskiej Woli. To menedżer brytyjskiego banku, właściciel działającej całkowicie online firmy tłumaczeniowej i graficzka współpracująca z największymi wydawnictwami prasowym. Wcześniej mieszkali w dużych miastach. Rozmawiałem z nimi o motywacjach przeprowadzki. Mówią, że pandemia ujawniła wiele wad metropolii i pozwoliła docenić zalety miasta lokalnego. Nadeszły więc czasy, w których średniej wielkości miasto nie musi być średniakiem!©℗