Mniejsza opłata ma zachęcić mieszkańców do wymiany pieców węglowych. Samorządowcy i eksperci nie mówią „nie”, ale zwracają uwagę na niedofinansowanie systemu i problematyczny status popiołu.

W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych (druk nr 2842), który zakłada dwie istotne zmiany dotyczące gospodarki odpadami. Posłowie chcą umożliwić gminom zwolnienie z części opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi właścicieli tych nieruchomości, w których nie wytwarza się popiołów paleniskowych, pyłów z kotłów ani mieszanki popiołowo-żużlowej. Projekt zakłada również zmniejszenie kwot, które muszą wpłacać przedsiębiorcy zbierający lub przetwarzający śmieci na zabezpieczenie ewentualnych kosztów związanych np. z zastępczym wykonaniem decyzji nakazującej usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania lub magazynowania.

Wybór gminy

Z danych Instytutu Ochrony Środowiska - Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie wynika, że ok. 7 mln ludzi w Polsce nie płaci za odpady, a samorządowcy szacują, że może być ich jeszcze więcej. Między innymi z tego powodu system gospodarki odpadami komunalnymi się nie bilansuje i gminy muszą do niego dokładać (pisaliśmy o tym w artykułach: „Nawet 10 mln ludzi w Polsce nie płaci za odpady”, DGP nr 189/2022 oraz „Śmieci przynoszą miliardy strat”, DGP 138/2022). Pomysł na kolejne zwolnienie budzi więc mieszane uczucia.
- Do kasy wpłynie jeszcze mniej pieniędzy na finansowanie systemu, a wiemy, że dopóki nie nastąpią radykalne zmiany - przede wszystkim przez implementację ROP - dopóty te nożyce będą się coraz bardziej rozwierać - mówi Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Mając to na uwadze, posłowie chcą dać radom gmin możliwość wprowadzenia zwolnienia. Nie będzie ono obligatoryjne np. dla właścicieli domów jednorodzinnych, wyposażonych w kompostowniki.
- Chcemy dać gminom możliwość proekologicznego działania i wyjścia naprzeciw tym mieszkańcom, którzy rezygnują z wysokoemisyjnych źródeł ciepła. To forma nagrody. Ale to gminy same będą decydować, czy przyjąć ten system - podkreśla poseł Bartłomiej Wróblewski, przewodniczący komisji.
Lokalni włodarze zdają sobie jednak sprawę z tego, że zwolnienie mieszkańców danej gminy z części opłaty będzie wiązało się z presją mieszkańców okolicznych samorządów.
Pojawia się też wątpliwość, jak zweryfikować, kto rzeczywiście wytwarza popiół, a kto nie. Mogłaby do tego posłużyć Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB), ale projekt tego nie precyzuje. Nie wiadomo więc, czy gminy będą mogły ją do tego wykorzystywać (zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę dotychczasowe problemy z weryfikowaniem deklaracji śmieciowych).
- Dochodzi do takich absurdów, że urząd stanu cywilnego wie, że dziecko się urodziło, ale na potrzeby deklaracji w sprawie wysokości opłaty za odpady gmina nie ma prawa tego wiedzieć - podkreśla Piotr Szewczyk, przewodniczący Rady Przedstawicieli Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK).

Popiół często selektywnie

Problemu z określeniem uprawnionych do ulgi mieszkańców nie będzie tam, gdzie popiół jest zbierany selektywnie. Wprawdzie w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2519) mowa jest jedynie o selektywnej zbiórce papieru, metali, tworzyw sztucznych, szkła, odpadów opakowaniowych wielomateriałowych oraz bioodpadach, jednak gminy coraz częściej decydują się na selektywną zbiórkę popiołu, ponieważ obniża to koszty funkcjonowania systemu. Popiół z palenisk domowych, w przeciwieństwie do popiołu przemysłowego, nie ma jednak nadanego odrębnego kodu i za jego składowanie opłata marszałkowska równa jest tej za odpady zmieszane.
- Popiół jest tańszy w przyjęciu do instalacji od odpadów zmieszanych, a jeżeli ta różnica wynosi 200 zł na tonie, opłaca się podnieść koszty logistyki, choć jest to kolejny kubeł, śmieciarka itd. - mówi Piotr Szewczyk.
Ministerstwo Środowiska już kilka lat temu przypominało gminom, że popioły z palenisk domowych powinny być klasyfikowane jako odpady komunalne i nie można stosować do nich kodu przyporządkowanego dla popiołów przemysłowych. W przypadku selektywnej zbiórki popiołów paleniskowych samorządy mogą przypisywać im kod ex 20 01 99 z odpowiednim objaśnieniem.
Popiół w odpadach zmieszanych to problem dla instalacji, szczególnie w okresie grzewczym, ponieważ niszczy linie i sortownie (jeśli do nich trafi). Z tych powodów coraz więcej gmin decyduje się na jego selektywną zbiórkę. Od 1 stycznia na taki krok decyduje się chociażby Mława (woj. mazowieckie).
- Instalacje nie chcą przyjmować do przetworzenia odpadów zmieszanych z zawartością popiołu. Czasem trzeba więc transportować je na dalsze odległości albo instalacje ustalają wyższe ceny - argumentuje miasto w komunikacie do mieszkańców, którzy zostali zobowiązani do zakupu odrębnych pojemników na popiół.
Miasto przypomina również, że zebrany selektywnie popiół może być ponownie wykorzystany, np. w przemyśle cementowym i budownictwie albo przy rekultywacji terenów i w nawozach.

Niższe zabezpieczenia

Branża odpadów postulowała zniesienie kwot, które muszą wpłacać przedsiębiorcy na zabezpieczenie ewentualnych kosztów związanych np. z zastępczym wykonaniem decyzji nakazującej usunięcie odpadów z miejsca nieprzeznaczonego do ich składowania. Taki obowiązek nakłada na nich art. 48a ustawy o odpadach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 699). Komisja proponowała obcięcie tych kwot najpierw o połowę, a teraz o jedną czwartą.
- Każde zmniejszenie obciążeń finansowych witamy z uznaniem, ale nie wpłynie to znacząco na redukcję naszych kosztów - ocenia Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Izby Branży Komunalnej.
Wpłaty te są problematyczne zwłaszcza w kontekście wysokiej inflacji, ponieważ najczęściej są zamrożone na nieoprocentowanych kontach. Co istotne, zabezpieczenia muszą wpłacać również instalacje samorządowe. - Oznacza to, że samorząd zabezpiecza się sam przed sobą - podsumowuje Piotr Szewczyk.
Co wyrzucamy do śmieci / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe