W ubiegłym roku dzieci czekających na nowe rodziny było więcej niż osób chcących je przysposobić. 70 proc. z nich stanowiły dzieci starsze, w wieku od 5 do 14 lat.

2710 orzeczeń o przysposobieniu dziecka wydały sądy w 2021 r. Tak wynika ze sprawozdania rządu dotyczącego realizacji ustawy z 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (tj. Dz.U. z 2022 r. poz. 447 ze zm.). Oznacza to wzrost w porównaniu do 2020 r. o 23 proc. Z kolei o 16 proc. wzrosła liczba dzieci, dla których ośrodki adopcyjne dokonały doboru kandydatów na rodziców adopcyjnych. Wciąż jednak wyzwaniem pozostaje zachęcanie do przyjmowania starszych dzieci, bo większość osób chciałaby, aby były to niemowlęta.

Pandemia namieszała

Odnotowany w statystykach wzrost w liczbie adopcji, zdaniem Joanny Luberadzkiej-Grucy z Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej, budzi umiarkowany optymizm, bo wpływ na niego miała przede wszystkim pandemia. - W 2020 r. działalność wielu instytucji była utrudniona przez kolejne lockdowny. Nie inaczej było w przypadku sądów, które wydały wówczas 2,2 tys. orzeczeń w sprawie przysposobienia dziecka. Ubiegły rok był więc raczej czasem odrabiania zaległości i w zasadzie powrotem do poziomu adopcji z 2019 r. - podkreśla.
Anna Krawczak z zespołu badań nad dzieciństwem Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego dodaje, że podobnie należy patrzeć na dane pokazujące zwiększenie liczby tzw. matchingów, czyli doborów kandydatów do przysposobienia dla dzieci, których w 2021 r. było 1941, podczas gdy rok wcześniej 1673. - Ośrodki adopcyjne w pierwszym okresie pandemii również musiały ograniczyć swoje funkcjonowanie, m.in. przestały organizować szkolenia dla kandydatów, a zanim część z nich przeszła na szkolenia zdalne, też minęło trochę czasu - wskazuje.
Jednocześnie w rządowym sprawozdaniu znalazła się informacja, że na koniec 2021 r. liczba dzieci oczekujących na adopcję zwiększyła się o 10 proc. w porównaniu z 2020 r. i wynosiła 1961. Natomiast kandydatów na rodziców było 1711 (małżonkowie są liczeni jako jedna osoba) - prawie 13 proc. mniej. Zestawiając ze sobą te dane, można więc zobaczyć, że zakwalifikowanych dzieci jest więcej niż chcących je adoptować rodziców. Tymczasem w poprzednich latach te proporcje były odwrotne. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej sugeruje, że zmniejszenie liczby kandydatów może być związane z odkładaniem decyzji w tej kwestii z powodu wciąż niepewnej sytuacji epidemicznej w kraju, ale eksperci sceptycznie podchodzą do tej hipotezy. - Jeżeli determinacja do tego, aby zostać rodzicem i przyjąć pod swój dach dziecko, jest duża, to wtedy czynniki zewnętrzne, takie jak np. pandemia, raczej nie będą miały znaczenia i nie przyczynią się do rezygnacji z rozpoczynania procedur adopcyjnych - uważa Joanna Luberadzka-Gruca.
Dodaje, że zasadniczym problemem jest spadająca od kilku lat liczba kandydatów na rodziców adopcyjnych. - Żeby zahamować tę tendencję, potrzebna jest zmiana podejścia. Musimy przestać myśleć o adopcji w kontekście bezdzietnych par, a zamiast tego szukać rodziców zastępczych z motywacją adopcyjną i ją u nich wzmacniać oraz podejmować działania zachęcające do przysposobienia osoby, które mają biologiczne dzieci - podkreśla Anna Krawczak.
Do tego w jej opinii należałoby rozwijać wsparcie postadopcyjne, aby rodzice nie byli zostawiani sami z problemami, które mogą się pojawić po przyjęciu dziecka. Innym pomysłem wartym rozważenia mogłaby być adopcja dofinansowana, która była testowana w innych krajach, jako sposób na zachęcenie do adopcji niepełnosprawnego dziecka lub licznego rodzeństwa.

Ustawowe zachęty

Rządowe sprawozdanie pokazuje też, że spośród wspomnianej liczby dzieci zakwalifikowanych do adopcji ponad 70 proc. stanowią te, które są w wieku od 5 do 14 lat. Resort rodziny podkreśla, że ta kategoria wiekowa jest szczególnym wyzwaniem dla ośrodków adopcyjnych. - Większość zgłaszających się do nas osób chciałaby przysposobić zdrowe i jak najmłodsze dziecko. Tymczasem od trzech lat nie mieliśmy u nas żadnego zakwalifikowanego do adopcji niemowlaka - potwierdza Dorota Zdziarska, dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Ośrodka Adopcyjnego.
Zwiększeniu liczby adopcji starszych dzieci mają służyć zmiany zawarte w nowelizacji ustawy o pieczy zastępczej, którą na ostatnim posiedzeniu uchwalił Sejm. Przewidują one m.in. prawo do urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego dla osób przysposabiających dziecko, które nie ma skończonych 14 lat (obecnie można z nich korzystać do siódmego roku życia dziecka).
- Jest to tylko połowiczne rozwiązanie, bo zaproponowany wymiar urlopu będzie krótszy niż w przypadku adopcji młodszych dzieci. Często jest zaś tak, że starsze dzieci, ze względu na swoje dotychczasowe doświadczenia oraz występujące u nich deficyty rozwojowe czy zdrowotne, wymagają równie dużo uwagi i czasu, które trzeba im poświęcić, aby zaaklimatyzowały się w nowej rodzinie - podkreśla Anna Sobiesiak, dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego.

Potrzebna alternatywa

Ponadto 2021 r. był kolejnym rokiem, w którym bardzo niska była liczba adopcji zagranicznych. Sądy wydały bowiem jedynie osiem zgód na przysposobienie dziesięciorga dzieci poza Polską. To efekt podjętych w 2017 r. przez rząd działań drastycznie ograniczających możliwość adopcji przez obywateli innych państw (wcześniej międzynarodowych przysposobień było średnio 300 w skali roku), które mają przyczyniać się do tego, aby dzieci znajdowały nowy dom w swoim kraju.
- Ta decyzja o przykręceniu kurka dla zagranicznej adopcji jest zrozumiała, ale powinny za nią pójść inne działania służące stworzeniu dzieciom niepełnosprawnym, bo to one najczęściej były przysposabiane, odpowiednich warunków w Polsce. Ale tak się nie stało, bo brakuje nam chociażby specjalistycznych rodzin zastępczych, u których mogłyby znaleźć opiekę, albo wspomnianych przeze mniej rozwiązań zachęcających do ich adopcji. Zamiast tego trafiają do różnego typu placówek - wskazuje Anna Krawczak.©℗
ikona lupy />
Opieka nad dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe