Samorządowcy i zarządcy lokalnych dróg pozytywnie oceniają ułatwienia, które proponuje rząd dla przyspieszenia inwestycji infrastrukturalnych. Zwracają jednak uwagę, że kluczowe jest poszanowanie praw właścicieli nieruchomości.

- Przygotowanie inwestycji liniowej do realizacji jest obecnie bardzo czasochłonne, a cała procedura oprócz długich terminów generuje również znaczne koszty. Dlatego zmiana przepisów, mająca na celu uproszczenie, zmniejszenie wymagań, jest oczekiwana przez inwestorów i użytkowników dróg - mówi nam Wojciech Skiba, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Braniewie.
Wspólna droga czy święte prawo własności?
Projekt nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych przewiduje m.in. umożliwienie zarządcy drogi wejście na teren nieruchomości objętej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach w celu przeprowadzenia prac przygotowawczych, bez zgody właściciela lub użytkownika wieczystego, za zezwoleniem wojewody (w przypadku dróg krajowych i wojewódzkich) albo starosty (w przypadku dróg powiatowych i gminnych). Decyzja organu będzie wydawana w ciągu 30 dni na czas określony, nie dłuższy niż trzy lata.
- Kluczowy jest szacunek dla prawa własności. Każde tego typu rozwiązanie wzbudza emocje. W pierwszej kolejności trzeba wykorzystać wszystkie instrumenty, aby nie naruszać prawa własności. Terminy wydają się rozsądne. Można dyskutować o tych trzech latach, zwłaszcza w kontekście niektórych przedsięwzięć sieciowych. Może być to odrobinę za krótko - ocenia Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Co ważne, zarządca drogi po zakończeniu prac przygotowawczych będzie miał obowiązek przywrócić nieruchomość do stanu poprzedniego. - Zarządca drogi może wejść, wykonać niezbędne prace, ale musi pamiętać, że nie może na nieswoim gruncie robić, co mu się żywnie podoba. To dobre rozwiązanie - podkreśla Karol Łomecki, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Dąbrowie k. Bartoszyc. Jeśli nie będzie to możliwe, właścicielowi będzie przysługiwać odszkodowanie uwzględniające nie tylko poniesione szkody, lecz także okres braku dostępu do nieruchomości w czasie trwania prac i ewentualne zmniejszenie jej wartości.
Mniej zgłoszeń i pozwoleń
Projekt doprecyzowuje również podstawowy zakres odwołania od decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Konieczne będzie wskazanie istoty i zakresu żądania, a także wskazanie dowodów uzasadniających to żądanie. - To bardzo ważna zmiana. Do tej pory wystarczyło napisać: „nie zgadzam się z decyzją”, co przedłużało i tak już długie postępowanie - wskazuje Karol Łomecki. - To prawda, czasami odwołania były jednozdaniowe. Trudno było się do nich odnieść i to sprawiało problemy przy postępowaniu. Nie było wiadomo, co tak naprawdę nie podoba się stronie. Próbowaliśmy wykonywać pewne czynności wyjaśniające, a potem dowiadywaliśmy się, że chodziło jednak o coś innego. Ten ping-pong trwał i trwał - dodaje Marek Wójcik.
Nowelizacja przewiduje również ważne zmiany w prawie wodnym. - Na poziomie zarządzania drogami powiatowymi bardzo pozytywny efekt przyniesie zmiana polegająca na wyłączeniu z obowiązku uzyskiwania pozwolenia wodnoprawnego i zgłoszenia wodnoprawnego przebudowy i odbudowy urządzeń odwadniających zlokalizowanych w pasie drogowym - wskazuje Wojciech Skiba. Dziś te kwestie opóźniają wiele inwestycji. - Nawet przy budowie zjazdu, pod którym jest rów przydrożny i musimy mieć ciągłość odwodnienia, montując przepust do 10 m, musimy robić zgłoszenie wodnoprawne, a powyżej 10 m - pozwolenie wodnoprawne. Odtworzenie rowu, który jest zamulony, wypłycony również wymaga pozwolenia wodnoprawnego. Dla nas jest to kłopotliwe - podkreśla Karol Łomecki.
Nowelizacja daje również generalnemu dyrektorowi dróg krajowych i autostrad bezpośredni wgląd do ewidencji gruntów i budynków. Zarządca drogi będzie musiał złożyć wniosek. - Powinien on również mieć nieodpłatny dostęp do katastru nieruchomości bez wniosku, przynajmniej w zakresie dróg publicznych, którymi zarządza. Podlegamy pod zarząd powiatu i za wszystkie dane musimy płacić. Kataster natomiast podlega pod starostę, który nie może zwolnić zarządców z opłat. Dlatego mamy problemy z pozyskiwaniem danych z zasobu geodezyjnego, nawet do celów ewidencyjnych - wyjaśnia Karol Łomecki.
Więcej czasu dla RDOŚ
Nie wszystkie projektowane zmiany przyspieszą inwestycje. Regionalne dyrekcje ochrony środowiska będą miały 30 dni na wydanie opinii o projektach miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. - Powinni wyrabiać się w ciągu 14 dni. Nie widzę powodu, żeby wydłużać ten termin. W tym przypadku ustawodawca chce zadbać o administrację rządową. Zupełnie niepotrzebnie - komentuje Marek Wójcik. - Biorąc pod uwagę doświadczenia z regionalnymi dyrektorami ochrony środowiska, można oczekiwać, że na pewno będą korzystali z wydłużenia tego terminu nagminnie. Będzie to przedłużało realizację inwestycji - dodaje Karol Łomecki.
Projektodawca przekonuje jednak w uzasadnieniu zmian, że RDOŚ są mocno obciążone pracą i mają ograniczone zasoby kadrowe. - Właściwe byłoby przekazanie większego zakresu kompetencji dotyczących spraw o charakterze lokalnym z RDOŚ do gmin, wraz z zabezpieczeniem ich finansowania. Gminy i miasta, posiadając kadrę równie dobrze przygotowaną jak RDOŚ, działają zdecydowanie sprawniej - postuluje Wojciech Skiba. ©℗
ikona lupy />
Drogi szybkiego ruchu w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji