Po wprowadzeniu reformy samorządu terytorialnego w Polsce i utworzeniu samorządowych gmin bardzo szybko zorientowano się, jak bardzo zróżnicowany jest ich potencjał gospodarczy i finansowy. Autorem jest Marian Buras, burmistrz miasta i gminy Morawica.

Wprowadzenie mechanizmu wyrównawczego stało się koniecznością, aby zapewnić w miarę normalne funkcjonowanie gmin, dając im możliwość realizacji nałożonych zadań. Na początku wprowadzenia mechanizmu wyrównawczego wydawało się, że w miarę upływu czasu gminy będą budowały swój potencjał gospodarczo-finansowy i prowadziły swoją działalność głównie przez korzystanie ze środków własnych. Stąd dążeniem każdej gminy była maksymalizacja dochodów własnych. W obecnym okresie udział środków zewnętrznych w budżecie każdej gminy jest znaczący i ma decydujący wpływ w szczególności na procesy inwestycyjne.
Uzyskać lepsze efekty
O ile subwencja stanowi dochód, którym gmina może swobodnie dysponować, o tyle pieniądze przekazane w drodze dotacji bądź na realizację określonych programów mają ściśle określony cel i podlegają szczegółowym rozliczeniom. Ten ostatni model dominuje obecnie przy finansowaniu, ogólnie określając zadania rozwojowe gmin. Rodzi się pytanie, czy kierując te same środki pomocowe dla gmin, nie osiągnęlibyśmy lepszych efektów, przekazując je np. w formie subwencji drogowej. Gminy realizowałyby faktycznie te projekty, które uznałyby za najbardziej celowe. Proces przygotowania dokumentacji oraz przeprowadzenia procedury przetargowej nie odbywałyby się pod presją czasu, co z kolei miałoby pozytywny wpływ na koszty inwestycji. Innym chociażby przykładem jest Program Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu. Program niezwykle potrzebny, dający praktycznie możliwości wszystkim gminom skorzystania ze znacznych środków przeznaczonych na inwestycje. I znów pojawia się pytanie - czemu mają służyć przyjęte kryteria stwarzające problemy sięgnięcia po te pieniądze przez gminy oraz wpływające na wzrost kosztów realizacji inwestycji? Takie kryteria, jak zbyt krótki okres na przygotowanie dokumentacji i ogłoszenie przetargu, ogłoszenie przetargu na wszystkie zadania jednocześnie, brak możliwości dokonywania płatności częściowych, a w przypadku inwestycji poniżej jednego roku płatności dopiero po ich zakończeniu - są znaczącym utrudnieniem i wpływają na wzrost kosztów inwestycji.
W obecnej sytuacji szybko rosnących cen, braku na rynku niektórych materiałów budowlanych, niepewności, jeżeli chodzi o koszty kredytów, wydaje się koniecznym uproszczenie i złagodzenie kryteriów.
Różnicowanie poziomów
Innym zagadnieniem jest uzyskanie poziomu dofinansowania określonego w Programie Inwestycji Strategicznych. Wydaje się mało prawdopodobne uzyskanie dofinansowania w wysokości 95 proc. i 85 proc. Wprowadzone poziomy są jednym z narzędzi polityki rządu zachęcającym do realizacji określonych inwestycji. Nieosiągnięcie tych wskaźników stawia pod znakiem zapytania skuteczność tej polityki. Można wręcz stwierdzić, że różnicowanie dofinansowania na etapie ogłoszenia kryteriów programu nie miało sensu i nie spełniło swojej roli.
O poziomie wsparcia zdecyduje wynik przetargu i koszty realizacji inwestycji, a przecież zachęty do inwestowania powinny mieć kluczowe znaczenie. Wydaje się w pełni uzasadnionym, aby w takiej sytuacji istniała możliwość zmiany zakresu realizowanych inwestycji i dostosowania go do istniejących realiów.
Nieracjonalność jako norma
Kierowanie środków zewnętrznych do samorządu głównie w formie dotacji bądź na ściśle określonych zasadach ogranicza samodzielność tych ostatnich oraz doprowadza do niepotrzebnego wzrostu biurokracji. Często są to niewielkie pieniądze. Takim przykładem może być dotacja na zakup podręczników. Mimo uwag strony samorządowej, aby pieniądze przekazać w formie dodatkowej subwencji, strona rządowa pozostała nieugięta. Oczywistym jest, że skoro samorządy mają obowiązek zakupić podręczniki, to na pewno tego dokonają. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że podręczniki zostaną zakupione tylko dla części uczniów w klasie. Podobne przykłady można mnożyć.
Niepokojące jest to, że powoli przyzwyczajamy się do nieracjonalnych rozwiązań, traktując je jako obowiązującą normę. Powoli zapominamy o istocie samorządu określonej w Europejskiej Karcie Samorządu Lokalnego. Niestety samorządy ograniczone wieloma przepisami coraz częściej realizują zadania nakładane na nich przez instytucje zewnętrzne, a powinny przede wszystkim zaspokajać potrzeby lokalnych wspólnot, finansując je ze źródeł ustawowo zagwarantowanych. ©℗