Miasto, zarządzając nieruchomościami, które do niego formalnie nie należą, ma prawo występować jako podmiot prowadzący cudze sprawy bez zlecenia na rzecz nieobecnego właściciela. Tak orzekł Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła roszczeń z tytułu bezumownego korzystania z lokalu użytkowego. Mieścił się on w budynku, który do 2000 r. należał do firmy. Wynajmowała ona lokale i powierzchnie handlowe różnym podmiotom. Jednym z najemców był Antoni P. Po wygaśnięciu umowy korzystał on z tego lokum jeszcze przez blisko 10 lat.
Tymczasem firma będąca właścicielem budynku została postawiona w stan likwidacji, a zarząd nad nieruchomością przejęło miasto Kraków. Zażądało ono od Antoniego P. zapłaty blisko 95 tys. zł, na które składały się opłaty eksploatacyjne (za prąd i inne media) oraz za bezumowne korzystanie z lokalu. Jako legitymację procesową miasto podało w sądzie art. 752 kodeksu cywilnego, czyli prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia. Formalnie bowiem Kraków nie był właścicielem budynku. W księdze wieczystej nadal figurowała firma, która w międzyczasie została ostatecznie zlikwidowana i wykreślona z rejestru.
Sądy oddaliły jednak powództwo i apelację Krakowa, uznając, że w tych warunkach miasto nie może działać w imieniu osoby trzeciej, w dodatku nieobecnej. Ponadto sąd apelacyjny wskazał, że polskie prawo cywilne nie zna pojęcia nieruchomości niczyjej, zawsze posiada ona właściciela. Na rzecz miasta zasądzono jedynie ok. 6,2 tys. zł z tytułu opłat eksploatacyjnych. To orzeczenie zakwestionował jednak Antoni P. W efekcie jego skargi kasacyjnej SN uchylił wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Sąd Najwyższy stwierdził jednak, że nie może podzielić poglądu o braku legitymacji procesowej miasta. Roszczenia z tytułu bezumownego korzystania z rzeczy nie są bowiem aż tak ściśle z nią związane, by dochodzić ich mógł tylko i wyłącznie właściciel.
– Należy raczej uznać, że prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia nie może dotyczyć praktycznie tylko spraw czysto osobistych, takich jak np. sporządzanie testamentu – powiedziała sędzia Maria Szulc.
SN dopuszcza nawet możliwość wytoczenia przez prowadzącego cudze sprawy bez zlecenia roszczeń windykacyjnych. Jednak po pojawieniu się właściciela powinien on oddać mu rzecz, którą władał, i rozliczyć się z nim, czyli zapłacić wynagrodzenie za korzystanie z budynku i zwrócić pożytki z niego. Z kolei prowadzący sprawy bez zlecenia jako samoistny posiadacz nieruchomości może mieć wobec właściciela roszczenia o zwrot nakładów na rzecz.

ORZECZNICTWO

Wyrok Sądu Najwyższego z 5 grudnia 2014 r., sygn. akt III CSK 37/14