Ośrodkom pomocy społecznej nie będzie łatwo znaleźć kandydatów na opiekunów tymczasowych dla małoletnich uchodźców. Ich sprawne ustanawianie będzie też wyzwaniem dla sądów rodzinnych.

Wśród dzieci uciekających przed wojną w Ukrainie jest wiele takich, które nie przyjechały do Polski z rodzicem, tylko z babcią, ciocią, rodzeństwem albo nawet niespokrewnioną osobą. To głównie dla nich przewidziana została instytucja opiekuna tymczasowego, czyli osoby, która będzie się zajmować małym uchodźcą i będzie mogła np. zapisać go do szkoły, pójść do lekarza lub złożyć wniosek o przyznanie należnych mu świadczeń. Ustanowienie takiego opiekuna może nie być ani łatwe, ani szybkie, bo sądy rodzinne są obciążone.
Opiekun pod nadzorem
Zasady wyznaczania opiekuna tymczasowego określa art. 25 ustawy z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (Dz.U. poz. 583; dalej: specustawa). Zgodnie z nim taka osoba powinna być wybrana spośród krewnych, powinowatych lub innych osób dających rękojmię należytego wypełniania obowiązków, a jej dane są podawane w składanym do sądu wniosku. Gdyby nie było takiej osoby lub gdyby ta sprawująca pieczę nad dzieckiem nie chciała zostać jego opiekunem tymczasowym, sąd zwróci się do ośrodka pomocy społecznej (OPS) o wskazanie kandydata, a ten będzie miał na to 48 godzin.
- To bardzo krótki termin i jego dotrzymanie może być mało realne - mówi Krzysztof Soberka, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Kluczborku.
Dodaje, że potwierdzają to doświadczenia z poszukiwaniem chętnych na kuratorów i opiekunów prawnych dla osób częściowo lub całkowicie ubezwłasnowolnionych, które przebywają np. w domach pomocy społecznej, co czasem trwa nawet kilka miesięcy. W przypadku opiekuna tymczasowego może to być o tyle większym problemem, że zakres jego obowiązków często będzie szerszy, bo obejmie sprawowanie faktycznej opieki nad dzieckiem.
Specustawa nakłada na OPS obowiązek sprawowania nadzoru nad tym, jak opiekun tymczasowy wykonuje swoje prawa i obowiązki, choć nie precyzuje, na czym ten nadzór ma polegać, w jaki sposób ma być sprawowany ani jaka ma być procedura postępowania, jeśli zostaną wykryte jakieś nieprawidłowości.
- Wydaje się, że ustawodawcy nie chodziło tutaj o nadzór w ściśle formalnym wymiarze, o którym mówi kodeks rodzinny i opiekuńczy, tylko raczej o to, aby - chociażby przy okazji przyznawania świadczeń - weryfikować, czy dziecko faktycznie jest pod opieką tej osoby, jest zadbane, wypełnia obowiązek szkolny - wyjaśnia Bernadeta Skóbel ze Związku Powiatów Polskich.
Małgorzata Olejnik, dyrektor MOPS w Stargardzie, zwraca uwagę, że jest to kolejne z dodawanych ośrodkom zadań związanych z udzielaniem pomocy uchodźcom. - Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jest to sytuacja kryzysowa i staramy się jak najlepiej godzić realizację zadań na rzecz lokalnej społeczności, które nakłada na nas ustawa o pomocy społecznej, ze wspieraniem obywateli Ukrainy, ale dysponujemy taką, a nie inną kadrą - dodaje.
Również zdaniem Zdzisława Markiewicza, dyrektora MOPR w Opolu, sprawowanie nadzoru może nie być proste, szczególnie w dużych miastach, gdzie będzie wyznaczanych najwięcej opiekunów. Nie będzie to łatwe również dlatego, że nadzór ma obejmować wszystkich opiekunów tymczasowych, a nie tylko tych, których ośrodek wskazywał na polecenie sądu. - Sąd będzie nam przekazywał odpis postanowienia, więc będziemy wiedzieli, ilu opiekunów jest na naszym terenie, niemniej możliwe, że do wykonywania obowiązków nadzorczych włączymy asystentów rodziny - podkreśla.
Trzy dni to za krótko
Ustanawianie opiekunów tymczasowych będzie też dużym wyzwaniem dla sądów rodzinnych. Specustawa przewiduje, że będzie się to odbywać w postępowaniu nieprocesowym po przeprowadzeniu rozprawy, w trakcie której sąd wysłucha kandydata i jeśli będzie to możliwe - małoletniego uchodźcę. Sąd ma rozpoznać sprawę nie później niż w ciągu trzech dni od wpłynięcia wniosku o ustanowienie opiekuna tymczasowego. Dotrzymanie tego terminu może być o tyle trudne, że referaty rodzinne w sądach są obciążone wieloma sprawami i borykają się z problemami kadrowymi. W niektórych rejonach orzeka w nich jeden lub dwóch sędziów.
- Przepisy specustawy pozwalają, aby w sytuacji gdy kandydat na opiekuna tymczasowego sprawuje faktyczną pieczę, a okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, ograniczyć postępowanie dowodowe tylko do dowodów z dokumentów i rozpoznać sprawę na posiedzeniu niejawnym, więc pewnie część z nich uda się w ten sposób załatwić. W przypadku pozostałych zachowanie trzydniowego terminu może okazać się niemożliwe - przekonuje sędzia Ewa Ważny, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
Przypomina, że zgodnie z przepisami kodeksu postępowania cywilnego uczestnicy postępowania powinni być wzywani co najmniej trzy dni przed posiedzeniem. Dodatkowo w rozprawie musi brać udział tłumacz języka ukraińskiego, jeśli uczestnik postępowania nie zna języka polskiego oraz podczas wysłuchania dziecka.
- Sąd w przypadku braków formalnych wniosku, będzie musiał je uzupełniać z urzędu. Nie ma bowiem możliwości jego zwrócenia w celu uzupełnienia, bo przepisy specustawy wyłączyły stosowanie art. 130 kodeksu postępowania cywilnego - wyjaśnia sędzia Ewa Ważny.
Dodaje, że sędziowie już zgłaszają problemy ze znalezieniem kandydatów na opiekunów tymczasowych, z brakiem tłumaczy języka ukraińskiego oraz odległymi terminami na wykonanie tłumaczeń.
To wszystko powoduje, że sprawy o ustanowienie opiekuna tymczasowego mogą trwać dłużej, niż zakłada ustawodawca.
ikona lupy />
Opieka nad dziećmi z Ukrainy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe