Miliony złotych trafiają do popegeerowskich gmin z rządowego programu. Zdaniem samorządowców pieniądze były dzielone w niejasny sposób. Obawiają się, że sytuacja może powtórzyć się przy podziale kolejnych funduszy

Samorządowcy uważają, że pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL), skierowane na rozwój popegeerowskich gmin, zostały niesprawiedliwie rozdzielone. Programem zainteresowali się posłowie, którzy kierują w tej sprawie pisma do przedstawicieli rządu.
(Nie)sprawiedliwy rozwój
Ostatnio złożyli już kilka interpelacji w tej sprawie. - Po ogłoszeniu wyników programu wielu samorządowców kontaktowało się ze mną w sprawie niejasnego przyznawania pieniędzy. Jedna z gmin w województwie warmińsko-mazurskim otrzymała 2 mln zł, inna zaledwie 500 tys. zł, a jeszcze kolejne nie otrzymały żadnego wsparcia. Pomimo wielu analiz ciężko doszukać się mechanizmu przyznawania środków z programu wsparcia gmin popegeerowskich - wskazuje Zbigniew Ziejewski, poseł PSL.
Inne przykłady? Trzy gminy: Brudzew, Władysławów i Tuliszków: z powiatu tureckiego w Wielkopolsce, na których terenie funkcjonował PGR, nie otrzymały dotacji. Dofinansowanie natomiast dostała inna gmina, w której podobno w ogóle nie było PGR-ów. Poszkodowana czuje się też miejscowość Wysoka. W ramach programu złożyła trzy wnioski. Wszystkie zostały pozytywnie zaopiniowane. Okazało się jednak, że mimo bardzo słabej kondycji finansowej gminy i jej charakteru żaden z wniosków nie otrzymał dofinansowania.
Rząd jednak odpiera te zarzuty. Wskazuje, że decyzja o podziale pieniędzy została podjęta na podstawie rekomendacji komisji ds. wsparcia jednostek samorządu terytorialnego powołanej przez premiera. - Zadaniem komisji była ocena wniosków zarekomendowanych przez wojewodów. Wojewodowie oraz komisja ocenili wnioski zgodnie z kryteriami uchwały - wyjaśnia Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Zasady zapisane w uchwale były jednak dość ogólne. Komisja, oceniając projekt, miała wziąć pod uwagę m.in. to, czy realizuje on zasadę zrównoważonego rozwoju, liczbę osób, na które planowane inwestycje będą miały korzystny wpływ, oraz relację ich kosztu do prognozowanego efektu.
Zdaniem przedstawicieli rządu problemem nie jest to, że pieniądze zostały rozdzielone niesprawiedliwie, ale że było ich za mało. Na program przeznaczono 340 mln zł, a dofinansowane zostały 594 inwestycje. Tymczasem gminy złożyły łącznie ponad 3,6 tys. wniosków na kwotę nieco ponad 5 mld zł.
- Analizując rozstrzygnięcie programu, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że niektóre gminy miały znacznie więcej szczęścia niż inne. Można dojść do wniosku, że namnożyło się też popegeerowskich miejscowości - komentuje Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. - Jeżeli różnice w nakładach na jednego mieszkańca sąsiadujących gmin wynoszą od jednego do kilkuset razy więcej, to trudno, abyśmy nie sygnalizowali naszych zastrzeżeń co do podziału pieniędzy - uzupełnia.
Dodaje też, że samorządowcy obawiają się, czy w ogóle uda się im zrealizować niektóre z tych inwestycji, na które otrzymały dofinansowanie. - Przez cały czas rozmawiamy z przedstawicielami rządu na temat programu. Możliwe, że będzie konieczna jego korekta i zmiana uchwały o RFIL, która określa jego zasady. Z uwagi na wzrost cen m.in. materiałów budowanych i płac pracowników planowane budżety mogą zostać przekroczone. Okazuje się, że zamiast kilku procent wkładu własnego gminy będą musiały przeznaczyć np. 30 proc. Nie każdego na to stać. Dlatego chcą zweryfikować projekty. Lepiej zrealizować planowaną inwestycję w mniejszym zakresie niż wcale - uważa Marek Wójcik.
Potrzebne gwarancje
Samorządowcy równolegle przyglądają się realizacji kolejnego programu skierowanego do popegeerowskich gmin. Tym razem chodzi o m.in. Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Właśnie kończy się nabór wniosków do edycji PGR, która również ma pomóc popegeerowskim gminom. W puli jest znacznie więcej pieniędzy - bo łącznie ok. 2,5 mld zł. Posłowie i samorządowcy domagają się gwarancji od rządu, że wsparcie popłynie do tych, którzy najbardziej go potrzebują.
- Edycja ta została skierowana tylko do jednostek samorządu terytorialnego oraz związków tych jednostek, w których funkcjonowały zlikwidowane państwowe przedsiębiorstwa gospodarki rolnej - zapewnia Jarosław Wenderlich. Jak podkreśla, również złożone w tym programie wnioski będą podlegały ocenie specjalnie powołanej przez premiera komisji, która sporządzi i przekaże mu listę inwestycji rekomendowanych do objęcia dofinansowaniem. - Dokonując oceny, komisja będzie brała pod uwagę realizację celu przeciwdziałania COVID-19 oraz kompleksowość planowanych inwestycji. Ostateczną listę zatwierdzi prezes Rady Ministrów - zapewnia Jarosław Wenderlich.
- Nie chodzi o to, aby pieniądze z tego programu finansowały bieżące sprawy. Przede wszystkim zależy nam na tym, aby trafiły na projekty, które rzeczywiście pomogą rozwiązać problemy poopegeerowskich gmin tak, aby już ta przeszłość się za nimi nie ciągnęła - konkluduje Marek Wójcik.
Jest jeszcze czas na złożenie wniosku / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe