Samorządowcy wskazują, że proponowane przepisy o zmianie nazw obiektów przestrzeni publicznej są niejasne i trudno oszacować, jakie wywołają skutki. Sejm dopiero będzie pracował nad nowymi regulacjami

Nazwy ulic, mostów i placów, które noszą miana wybitnych Polaków lub wydarzeń historycznych, będą podlegały specjalnej ochronie. Będzie je można zmienić tylko we wskazanych w ustawie przypadkach. Tak wynika z projektu ustawy o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazywaniem obiektów przestrzeni publicznej, który zaproponowali posłowie PiS.
Zakłada on też, że jeżeli rada gminy zmieni patrona po 1 stycznia 2022 r., trzeba będzie go przywrócić. W przypadku nadania nazwy propagującej komunizm w okresie od 12 września 1989 r. do 31 grudnia 2021 r. gmina będzie musiała przywrócić poprzednią albo nadać nowego patrona w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie projektowanej ustawy.
DGP sprawdził, jak samorządowcy oceniają proponowane przepisy i jak one wpłyną na nazwy obiektów w różnych miejscowościach.
Różnica między patronem a patronatem
Zgodnie z opisywanym projektem patron oznacza nazwę obiektu przestrzeni publicznej odwołującą się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu:
■ historycznego władcy państwa polskiego lub księcia polskiego okresu rozbicia dzielnicowego,
■ ojca niepodległości,
■ innej osoby zasłużonej dla budowania i umacniania państwa polskiego, tożsamości narodu lub dla rozwoju społeczeństwa,
■ osoby ogłoszonej świętą lub błogosławioną przez Kościół katolicki lub inny Kościół chrześcijański.
Patronat oznacza nazwę obiektu przestrzeni publicznej odwołującą się do m.in.:
■ organizacji lub instytucji, w tym wojskowych i harcerskich jednostek organizacyjnych,
■ wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca istotnych dla budowania i umacniania tożsamości narodu polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa (np. bitwa pod Grunwaldem).
Samorządy: Już raz to zrobiliśmy
Z sondy DGP wynika, że samorządy wolałyby zachować swoje kompetencje do decydowania o nazwach. Wskazują też, że nie da się w tym momencie określić, ile z nich trzeba będzie dostosować do nowych przepisów.
- Trudno oszacować, ile nazw ulic powinno być zmienionych. Obecnie nie przewiduje się ich zmiany ani przywracania poprzednich - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Samorządowcy wskazują też, że gminy już wcześniej zmieniały nazwy ulic i placów propagujące komunizm.
- Zmiany zostały dokonane na podstawie ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1103) - tłumaczy Marta Stachowiak.
- Nazwy ulic miasta Gdańska były weryfikowane pod względem poprawności nazw obiektów miejskich w latach 1989, 1990 oraz 2018 - potwierdza Jędrzej Sieliwończyk z biura prezydenta Gdańska.
Dodaje, że weryfikacja spowodowała zmianę nazw ulic, których patronami były osoby propagujące komunizm lub które głosiły idee komunizmu. W ich miejsce przyjęto jako patronów osoby zasłużone dla narodu lub przywrócono historyczne miana.
- Zweryfikowano wówczas wszystkie osoby o wątpliwej reputacji. Obecnie nie jesteśmy w stanie określić, czy i kiedy nastąpi ujawnienie nieznanych publicznie faktów i okoliczności, które dyskwalifikują dotychczasowych patronów nazw obiektów przestrzeni publicznej - zaznacza Jędrzej Sieliwończyk.
Kto jest bardziej, a kto mniej godny
Samorządowcy mają też inne zastrzeżenia do projektu. - Nasze wątpliwości budzi art. 3 projektowanej ustawy - mówi Sieliwończyk.
Przepis ten wskazuje, że „patron lub patronat będą mogły zostać zmienione jedynie w przypadku ustanowienia tego patrona lub patronatu jako nazwy innego obiektu przestrzeni publicznej w celu zapewnienia godniejszej formy upamiętnienia”.
- Jakie przyjąć kryterium? Kto jest bardziej godnym patronem w celu upamiętnienia? - zastanawia się Sieliwończyk.
Za zmiany zapłacą gminy i mieszkańcy
Eksperci przypominają, że zmiany nazw generują wydatki, które musi pokryć m.in. samorząd.
- Koszt wymiany jednej tabliczki z nazwą ulicy (wraz z montażem) to ok. 300 zł - wylicza Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania i Urzędu Miasta.
Taka zmiana uderza po kieszeni również mieszkańców. - Osoby zameldowane lub prowadzące działalność gospodarczą przy zmienionej ulicy muszą ponieść koszty związane z wymianą praw jazdy (100 zł), dowodu rejestracyjnego (72,5 zł), opłatą za zmianę wpisu do KRS (450 zł), a także dokonać wymiany pieczątek, wizytówek, reklam, szyldów oraz zgłosić zmiany w innych instytucjach, np. w banku, urzędzie skarbowym, ZUS - wylicza Marta Stachowiak.
Niektóre gminy (m.in. Poznań) zwalniają mieszkańców z części opłat - jeżeli jest to spowodowane zmianami administracyjnymi, np. zmianą adresu. Ale nie wszystkie.
OPINIA
Patronat nad ulicą powinny gwarantować zasługi, a nie ustawy
Postrzeganie osób zasłużonych dla kraju zmienia się w czasie, szczególnie w przypadku polityków. Dziś nazewnictwo ulic, placów i skwerów leży w kompetencji rad gmin i w mojej ocenie nie należy ograniczać ich dodatkowymi ustawami. Tym bardziej że podłoże polityczne tej regulacji jest dość oczywiste. Obecności w przestrzeni publicznej nazwisk takich jak Maria i Lech Kaczyńscy, Jan Paweł II i Roman Dmowski nie powinny gwarantować ustawy. Powinny o tym decydować faktyczne zasługi tych osób, a oceny ich dokonań już dziś bywają bardzo różne i w ciągu kolejnych lat mogą się jeszcze zmienić. Podobnie jak zmieniło się postrzeganie wielu polityków związanych z poprzednim systemem. Ulice Lenina czy Dzierżyńskiego też przecież mieliśmy.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do I czytania w Sejmie