- Przyjęta metoda naliczania opłat śmieciowych powinna być przede wszystkim całkowicie jasna i czytelna dla mieszkańców - mówi w rozmowie z DGP Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska.

Ostatnia nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach uelastycznia stosowanie metod śmieciowych. Jednak RIO w Warszawie unieważniło częściowo uchwałę w sprawie śmieci uchwaloną w listopadzie ub.r. przyjętą na podstawie tej nowelizacji. Czy według pana decyzja RIO jest zgodna z intencją, która przyświecała nowelizacji?
Ustawodawca pozwala gminom dowolnie dobierać metodę naliczania opłat śmieciowych, ale musi to mieścić się w ramach obowiązujących przepisów prawa, w tym w ramach ustalonych stawek maksymalnych. O tym, że stosowane kryteria muszą być spójne i jednoznaczne, mówi orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego. W przypadku metody, którą wybrało miasto stołeczne Warszawa, moją wątpliwość budzi to, że zróżnicowane stawki dla gospodarstw domowych naruszają górne granice przewidziane dla metody od powierzchni użytkowej lokalu mieszkalnego, do tego tak naprawdę nie wiadomo, jaką metodę chciała faktycznie stosować Warszawa. Jest to jednak materia, którą ocenia RIO. Ustawodawca dopuszcza stosowanie różnych metod, a przepisy są bardzo precyzyjne: dotyczą wyboru metody oraz stawek maksymalnych. Przyjęta metoda powinna być przede wszystkim całkowicie jasna i czytelna dla mieszkańców.
Czy do resortu docierają informacje z rynku lub samorządów o wpływie inflacji na wzrost opłat dla mieszkańców za gospodarowanie odpadami? Należności te są jednymi z najwyższych w domowych budżetach. Powinniśmy spodziewać się kolejnych podwyżek?
Obserwujemy sytuację. Ogólna tendencja jest niestety taka, że wszystkie ceny i usługi idą do góry. Na razie w przypadku odpadów nie zauważamy wyraźnej dynamiki. Wiele oczywiście będzie zależało od cen surowców. Proszę też pamiętać, że decyzje w sprawie opłat dla mieszkańców podejmują gminy, które powinny indywidualnie śledzić sytuację na rynku.
Z założeń do projektu specustawy dotyczącej wielkoobszarowych terenów zdegradowanych wynika, że nie będzie spółki celowej Skarbu Państwa, która zajmie się tym problemem, ale dodatkowe narzędzia dostaną gminy. Eksperci mówią, że samorządy same sobie nie poradzą z tym problemem. Czy jest to ostateczna decyzja?
Wciąż analizujemy rozwiązanie dla terenów zdegradowanych. Opublikowane założenia wynikały z konieczności przygotowania Krajowego Planu Odbudowy. Jeżeli chcemy z niego skorzystać, musimy mieć dokładne wyliczenia oraz ustawę, która w tej chwili jest na agendzie. Kwestia powołania spółki celowej również jest jeszcze przedmiotem analiz i dyskusji.
Rozmawiała Katarzyna Nocuń