- Prawie 90 proc. osób objętych spisem już wzięło w nim udział. Przed nami jednak najtrudniejsza końcówka. Do tej pory zgłosiliśmy ok. 160 wniosków o ukaranie za odmowę udziału w nim - mówi Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego.

Do zakończenia Narodowego Spisu Powszechnego (NSP) został jeszcze nieco ponad tydzień. Ile osób spisało się do tej pory?
Prawie 90 proc. Jednak liczymy na to, że dużo osób spisze się w ostatnich dniach. To jest tak, jak z rozliczeniem podatku. Zazwyczaj wiele osób zwleka do ostatniej chwili, nawet jeżeli może otrzymać zwrot. Codzienna gonitwa powoduje, że mamy skłonność do pozostawiania wszystkiego na ostatni moment. Widzimy jednak znaczne przyśpieszenie liczby osób, które się spisują. I to przyśpieszenie będzie rosło, aż pewnie 30 września osiągnie apogeum. Podobnie na początku spisu – też wiele osób się spisywało, potem nastąpiło spowolnienie. Zachęcam jednak, aby nie czekać do ostatniej chwili.
Czy pana zdaniem przedłużenie spisu z trzech do sześciu miesięcy, które zostało wprowadzone tuż przed jego rozpoczęciem, było słuszne, skoro i tak większość osób czeka do ostatniego momentu?
To była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Musieliśmy uwzględnić to, jak rozwija się sytuacja pandemiczna. Bez przedłużenia szalenie trudno byłoby nam przeprowadzić NSP. Z uwagi na COVID-19 rachmistrzowie mogli wyjść w teren dopiero pod koniec czerwca, przez praktycznie trzy miesiące nie mogliśmy korzystać z wywiadów bezpośrednich. Spis internetowy również wymaga ciągłego namawiania. To nie jest tak, że wyemitujemy kilka spotów w telewizji i wszyscy ruszają do komputerów i się spisują. Dzięki wydłużeniu spisu łatwiej było nam dotrzeć do respondentów. W sytuacji, w której ludzie umierają z powodu wirusa, trudniej przyciągnąć uwagę i zachęcić do udziału w badaniu statystycznym.
Warto też było wydłużyć spis, skoro okazało się, że w trakcie trzeba dopracować wersję internetową.
Ankieta internetowa była testowana wcześniej i konsultowana, ale oczywiste jest to, że jak poszerza się krąg osób, które korzystają z tego narzędzia, może się okazać, iż nie wszystko działa prawidłowo. Mieliśmy chwilowy problem, np. z jednym znakiem diakrytycznym. W takich przypadkach reagowaliśmy natychmiast, problem zazwyczaj udawało się rozwiązać w ciągu kilku godzin. Dramatycznych problemów nie w było. Zawsze najwięcej obaw jest na początku i na końcu spisu, że system np. nie wytrzyma. Pierwszego dnia mieliśmy nawałnice wypełnionych ankiet. Respondenci spisywali się praktycznie od pierwszej minuty. Systemy wytrzymały. Co prawda mieliśmy krótką usterkę, ale nie wynikała ona z naszej winy. To był problem poza naszą siecią, spowodowany całkiem inną przyczyną.
Do spisania pozostała najbardziej oporna grupa osób. Nie zadziałała na nie metoda kija i marchewki – ani nie obawiają się kary za odmowę udziału w spisie, ani nie skłoniły ich do wzięcia udziału nagrody, które można było otrzymać za spisanie. Jak ich w takim razie przekonać do udziału?
Przygotowując się do spisu, mieliśmy głęboką świadomość tego, że czasy się zmieniają. Jeszcze 10, 20, 30 lat temu, kiedy chodzili rachmistrzowie z teczką, pukali do mieszkań, ludzie na nich czekali i jeszcze częstowali kawą czy herbatą. Dzisiaj jesteśmy zabiegani, społeczeństwo stało się mobilne. Dlatego zaplanowaliśmy spis w jak najbardziej dostępnej formie – zarówno w tej tradycyjnej – bezpośredniej, telefonicznej, ale też internetowej. Obawialiśmy się jednak, czy respondenci będą chcieli z tej ostatniej możliwości skorzystać. Okazało się, że najwięcej osób spisuje się właśnie w ten sposób – obecnie ponad połowa respondentów dokonała spisu przez internet. Dodatkowo wywiad telefoniczny może zostać przeprowadzony dwutorowo – nie tylko przez rachmistrza, który dzwoni do respondenta, ale również to respondent może zadzwonić na numer infolinii spisowej, by skontaktować się z rachmistrzem. Zatem kanałów mamy znacznie więcej niż w poprzednich spisach. Mamy też dostęp do większej liczby rejestrów administracyjnych, z których możemy np. pozyskać numery telefonów.
Jednak nadal wiele osób pozostaje nieprzekonanych i nie chce z tych różnych form spisu skorzystać. Ile wniosków o nałożenie kar za odmowę udziału w spisie do tej pory zostało skierowanych na policję?
Jest już ich ponad 160 w skali kraju. Ostatecznie o grzywnie i jej wysokości (maksymalnie 5 tys. zł) decyduje sąd.
Czy są już pierwsze decyzje?
Do tej pory żadna sprawa jeszcze się nie zakończyła.
Ustawa o statystyce publicznej daje też możliwość ukarania osób za podanie nieprawdziwych informacji w spisie. Jest to nawet zagrożone karą więzienia. Czy są pierwsze wnioski o ukaranie w takich przypadkach?
Teoretycznie mamy taką możliwość. Nie musimy jednak składać zawiadomień w tej sprawie w trakcie realizacji spisu, ale dopiero po zakończeniu. Na razie bardziej jesteśmy skupieni, aby przeprowadzić wywiady z respondentami. Weryfikacja nastąpi, ale w późniejszym okresie. Wówczas, jeżeli pojawią się przypadki podania fałszywych informacji, to będziemy takie zawiadomienia również kierować na policję. Jeśli uznamy, że ktoś w sposób intencjonalny chce nas wprowadzić w błąd, wtedy będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Miejmy jednak świadomość, że NSP jest realizowany na poziomie całej populacji Polski i dane w nim przekazane będą sprawdzane z innymi rejestrami i na tej podstawie korygowane.
W trakcie prac nad nowelizacją ustawy o NSP zabiegał pan także o dane kontaktowe do respondentów z rejestrów gmin. Z uwagi jednak na konieczność skonsultowania tej propozycji w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego ostatecznie wycofali się państwo z tej propozycji, bo wydłużyłoby to proces legislacyjny. Czy żałuje pan, że tych numerów kontaktowych nie udało się pozyskać?
Im więcej źródeł, tym lepiej. Ale brak tej możliwości nie ma aż tak dużego wpływu, ponieważ mamy wszystkie dane od operatorów telekomunikacyjnych. Problem polega na tym, że mamy nawet nadmiar tych informacji – czyli często do jednej osoby jest wiele numerów kontaktowych, bo można mieć kilka kart SIM. Mimo wszystko dzięki temu, że posiadamy te numery, jest prościej, szybciej i taniej, bo urzędnik może zadzwonić do respondenta i nie musimy wysyłać rachmistrza w teren.
NSP ma zakończyć się 30 września. Ale już 1 października rozpocznie się spis kontrolny, który potrwa do końca roku. Czy w jego ramach będą państwo szukać osób, które się nie spisały w głównym terminie?
Nie. Spis kontrolny jest tylko po to, aby sprawdzić jakość i kompletność podanych informacji. W jego trakcie weryfikujemy, czy informacje pozyskane w trakcie spisu głównego są właściwe. Po pierwsze to, czy wywiad nastąpił, po drugie, czy ankieta jest prawidłowo wypełniona. Badanie uzupełniające jest głównie po to, aby wyeliminować ryzyko błędów. Zostanie przeprowadzone na grupie losowo wybranych osób.
Czyli ktoś może otrzymać telefon w sprawie NSP np. w listopadzie?
Tak może się stać. Ale będziemy o tym informować dopiero po zakończeniu głównego spisu, żeby nie komplikować sprawy.
Czy żałuje pan, że w trakcie spisu nie udało się zapytać o jakąś kwestię, którą jednak warto byłoby zbadać statystycznie?
Nie mam takich spostrzeżeń. Prawdopodobnie wynika to z tego, że przyjąłem strategię, aby maksymalnie ograniczyć wywiad spisowy. Jeżeli chcemy wyjść do społeczeństwa z nowymi metodami spisu, np. ankiety internetowej, to wiadomo, że po iluś minutach wypełniania formularza ludzie zaczynają mieć dość. Dlatego chcieliśmy dopasować się do przeciętnej długości czasu, w której uda nam się utrzymać uwagę respondenta. Często pojawia się pytanie, dlaczego pytamy o pewne kwestie, skoro te informacje są np. w urzędach skarbowych, ZUS, NFZ itd. Korzystamy również z tych baz danych, jest to ok. 40 rejestrów, i będziemy informacje w nich zawarte integrować z tym, czego dowiedzieliśmy się w trakcie wywiadu. Ostatecznie zakres zebranych danych będzie znacznie szerszy niż ten, który wynika z samego formularza spisowego.
Kiedy zostaną ogłoszone wyniki NSP 2021?
Pierwsze najbardziej ogólne ogłosimy na początku stycznia 2022 r. podczas kongresu demograficznego. Będą one dotyczyły liczby ludności w Polsce, płci, wieku społeczeństwa itd. Natomiast wszystkie zostaną opublikowane w ciągu dwóch lat.