W Ministerstwie Środowiska trwają gorączkowe prace nad ustaleniem wytycznych. Na ich podstawie gminy będą wyliczać stawki za zagospodarowanie odpadów.
Na biurku wiceministra środowiska leży już gotowa wstępna ekspertyza dotycząca minimalnych i maksymalnych opłat za śmieci. Przygotowali ją specjaliści ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Czas na jej opracowanie mieli do końca października, ale rządowe zlecenie zrealizowali szybciej. Co prawda w przygotowaniu jest jeszcze bardziej dogłębny raport, ale tezy płynące ze wstępnej jego wersji nie powinny się znacznie różnić. Dlatego już na podstawie m.in. tej ekspertyzy rząd przedstawi propozycję opłat za odpady.

Na szybko

Pośpiech wynika z tego, że Ministerstwo Środowiska musi zrealizować zalecenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 listopada 2013 r. (sygn. akt K 17/12). Zobowiązał on do określenia maksymalnych stawek opłat za śmieci w ustawie. Resort ma na to czas do maja 2015 r. W tym celu miał przygotować własny projekt zmian w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zdecydował się jednak wykorzystać szybszą ścieżkę legislacyjną i skorzystać z tego, że w Sejmie dobiegają końca prace nad poselskim projektem nowelizacji tej ustawy. W październiku odbędzie się jego drugie czytanie. Właśnie wtedy posłowie PO mają przedstawić uzgodnioną z rządem propozycję maksymalnych opłat.
– Pozwoli to ministerstwu uniknąć długiego procesu konsultacji społecznych i skróci prace nad wprowadzeniem poprawki. Na pewno wzbudzi ona duże emocje – uważa Marek Wójcik, zastępca sekretarza generalnego Związku Powiatów Polskich.

Waga algorytmu

Wśród poważnie rozpatrywanych możliwości jest wpisanie do ustawy wzoru, w oparciu o który każda gmina będzie ustalała opłatę za śmieci.
– Uważam, że powinna być ona określana na podstawie algorytmu, podobnie jak to jest w przypadku wody i ścieków. Opłata musi być powiązana z konkretnymi, poniesionymi kosztami. Taki wzór zapewni przejrzystość ustalania ceny, ułatwi także jej skuteczną kontrolę organom nadzorczym – mówi Tadeusz Arkit (PO), przewodniczący sejmowej podkomisji stałej ds. monitorowania gospodarki odpadami.
We wzorze zostałyby uwzględnione m.in. koszty, jakie gminy ponoszą na gospodarkę odpadami (ustalane na podstawie danych publikowanych np. przez GUS czy organy administracji rządowej).
– System zarządzania odpadami obejmuje np. wydatki na pojemniki, wywóz śmieci i ich zagospodarowanie, ale też edukację w tym zakresie, likwidację dzikich wysypisk oraz pokrywanie wydatków za osoby, które nie płacą – wyjaśnia Leszek Świętalski, ekspert Związku Gmin Wiejskich RP.
Z ekspertyzy SGH wynika ponadto, że cena za śmieci nie może przekraczać więcej niż 1–2 proc. przeciętnego dochodu gospodarstwa domowego netto (czyli tyle, ile zostaje po odliczeniu podatków i składek). Badacze podkreślają, że to również powinna uwzględnić gmina, wyliczając stawkę za śmieci.
Co więcej, w ekspertyzie znajdują się ceny akceptowalne przez mieszkańców poszczególnych województw. Wynika z nich, że osoby zamieszkujące na Podkarpaciu zapłaciłyby za śmieci najmniej – 7,19 zł, a na Mazowszu najwięcej – 12,20 zł.
– Te stawki są nierealne. Samorządy są autonomiczne w swoich decyzjach, dlatego rząd nie powinien wyznaczać za niskich progów. Wiadomo, że mieszkańcy chcieliby jak najniższych stawek, a przedsiębiorcy – jak najwyższych. My musimy znaleźć złoty środek, a w tym celu powinniśmy móc je w miarę swobodnie ustalać – podkreśla Marek Wójcik.
Rząd deklaruje, że wpisane do ustawy rozwiązanie będzie elastyczne. – Wartości maksymalnych opłat za śmieci będą tak ustalone, aby samorządy nie musiały nic zmieniać w swoich taryfikatorach – zapewniał w wywiadzie dla DGP Janusz Ostapiuk, wiceminister środowiska.
Zdaniem Leszka Świętalskiego określenie wzoru, którym mają się kierować gminy, jest sensowym rozwiązaniem. – Są różne sposoby naliczania opłaty śmieciowej. Ale to, ile kosztuje gospodarka odpadami, nie zależy od metrów kwadratowych mieszkania, ilości zużytej wody czy zasobności portfela, ale od liczby osób produkujących odpady. Przy wskazaniu wytycznych do obliczania stawek trzeba pamiętać, że może się okazać, iż opłata powinna wynosić daną kwotę, a koszty zarządzania tym systemem będą większe i co wtedy? – pyta Leszek Świętalski.

Konieczne maksimum

Propozycja określenia opłaty śmieciowej na podstawie algorytmu znajduje się także wśród możliwości wymienionych w ekspertyzie Biura Analiz Sejmowych (BAS) przygotowanej przez Kancelarię Prawną Dr Krystian Ziemski & Partners. Jej autorzy zastrzegają jednak, że przyjęcie tego rozwiązania może skutkować zarzutami dotyczącymi niezastosowania się przez ustawodawcę do wyroku TK, w którego sentencji wprost stwierdzono o niekonstytucyjności ustawy „w zakresie, w jakim nie przewiduje maksymalnej wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami”. Zarzut ten może być podnoszony zarówno na etapie procesu legislacyjnego, jak i po jej ostatecznym uchwaleniu – czytamy w ekspertyzie BAS.
Zdaniem jej autorów, aby uniknąć takiego ryzyka, należałoby oprócz algorytmu zamieścić w ustawie stawki maksymalne. Wskazują, że powinny być one określone na relatywnie wysokim poziomie pozwalającym uwzględnić specyfikę gmin.
Etap legislacyjny
Poselski projekt nowelizacji po I czytaniu