Mieszkańcy tych gmin, które nie uporały się na czas z przetargami i podpisaniem umów z firmami odbierającymi odpady, nie tylko muszą płacić samorządowi, który nic od nich nie zabiera, ale i przedsiębiorstwu, które realnie nie odtransportuje od nich śmieci. Te ostatnie pieniądze można jednak odzyskać.
Mieszkańcy tych gmin, które nie uporały się na czas z przetargami i podpisaniem umów z firmami odbierającymi odpady, nie tylko muszą płacić samorządowi, który nic od nich nie zabiera, ale i przedsiębiorstwu, które realnie nie odtransportuje od nich śmieci. Te ostatnie pieniądze można jednak odzyskać.
Gdy gmina nie wywiązuje się ze śmieciowego obowiązku, trzeba wziąć sprawę we własne ręce i przekazać śmieci innemu odbierającemu. Na podstawie faktur czy rachunków wystawionych przez taką firmę możemy domagać się zwrotu kosztów od samorządu, który wbrew obowiązkowi nie zapewnił nam odbioru odpadów. Takie prawo przyznaje nam art. 6s ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 391 z późn. zm.).
Te same zasady obowiązują właścicieli domów jednorodzinnych, spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe. Przy tym żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wysokość opłat, nie przewidziano. Problem w tym, że najpierw zapłacimy, a dopiero potem możemy wystąpić o zwrot do gminy. Równolegle, niestety, wnosimy opłatę ustaloną przez samorząd.
Wyjaśniamy więc, co w takiej sytuacji należy po kolei zrobić.
– Po pierwsze, dowiedzieć się w gminie, do kiedy nie będą odbierane śmieci na nowych zasadach – radzi Paweł Mikusek, rzecznik prasowy w Ministerstwie Środowiska.
Gdy to już wiemy – wybieramy firmę (figurującą w gminnym rejestrze), która będzie odbierała śmieci, dopóki system nie ruszy, i zawieramy z nią umowę. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na termin wypowiedzenia – powinien być jak najkrótszy lub umowę należy wręcz zawrzeć na czas określony – do dnia, gdy gminny system ruszy.
Następnie opłacamy faktury (rachunki) za odbiór odpadów i systematycznie je zbieramy. Stanowią one podstawę do ubiegania się od gminy o zwrot pieniędzy. Gdy się dowiemy, kiedy system wystartuje, rozwiązujemy umowę z tym dniem (pamiętając o zapisanym w umowie okresie wypowiedzenia).
By odzyskać pieniądze, nie wystarczy jednak (a przynajmniej nie wszędzie) złożyć w gminie samych kwitów. Trzeba napisać oficjalne pismo, prosząc w nim o zwrot kosztów związanych z koniecznością zawarcia po 1 lipca umowy z firmą wywozową. Podaje się w nim kwotę za wywóz i podstawę prawną naszego roszczenia, czyli art. 6s ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, oraz przyczynę ubiegania się o zwrot pieniędzy (niewywiązanie się z obowiązku przez gminę).
– Należy też wskazać termin, w jakim gmina ma nam zwrócić pieniądze. Np. 14-dniowy, a w razie niespełnienia go wystąpić do sądu o wypłatę należności razem z odsetkami – dodaje Ireneusz Krawczyk, radca prawny, partner w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Do pisma załączamy kopie faktur od firmy wywozowej za usługi wykonane od 1 lipca.
W jakim terminie składamy faktury? Ustawa tego nie rozstrzyga. – Nie ma sensu pisać pisma raz w tygodniu. Lepiej przedłożyć kilka albo nawet wszystkie faktury naraz – radzi Paweł Mikusek.
Roszczenia nie przedawniają się szybko.
– Stosujemy kodeks cywilny: dla osób fizycznych oznacza to 10-letni okres przedawnienia roszczeń – uspokaja Ireneusz Krawczyk.
Przypominamy, że niektóre gminy (np. Warszawa), które nie zdążyły z przetargiem, starają się wyjść z twarzą wobec swoich mieszkańców i zapowiadają, że wprawdzie śmieci będą odbierały te samy firmy co dotychczas, ale gmina za to zapłaci. Mieszkańcy nie będą musieli tego robić.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama