Miasta nie są w stanie zadbać o wygląd i estetykę elewacji i trawników. Dlatego postulują zmianę ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach (Dz.U. z 1996 r. nr 132, poz. 622 z późn. zm.). Inicjatorem zmian jest Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, który wystąpił do Unii Metropolii Polskich, by ta w sposób formalny zwróciła się do rządu z propozycją zmian w przepisach.
Chodzi o to, by zobowiązać właścicieli nieruchomości do dbania o ich wygląd. Jednak dotychczas nie można było ukarać grzywną np. za nieskoszony trawnik czy niezamalowane bohomazy na elewacji.
– Kiedy w Krakowie wprowadziliśmy takie zapisy do regulaminu utrzymania czystości, wojewoda je uchylił, ponieważ były niezgodne z ustawą – przypomina Wiesław Starowicz, zastępca prezydenta ds. infrastruktury miasta.

Rekomendacje NIK

Zgodnie bowiem z obecnym brzmieniem ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach regulaminy te mogą dotyczyć jedynie takich kwestii, jak prowadzenie selektywnej zbiórki odpadów, uprzątanie błota, śniegu i lodu z części wspólnych (chodniki przed posesjami, ale tylko jeśli przylegają bezpośrednio do granicy działki), mycie pojazdów czy wymagania dotyczące zwierząt domowych i gospodarskich. O obowiązku koszenia czy grabienia nie ma ani słowa.
Przy tym Kraków nie jest w swoich postulatach odosobniony. Takie same zmiany pół roku temu rekomendowała Najwyższa Izba Kontroli po przeprowadzeniu raportu dotyczącego utrzymania zieleni w gminach. Nowe zapisy miałyby dyscyplinować nie tylko prywatnych właścicieli nieruchomości i administratorów budynków, lecz także zarządców dróg i linii kolejowych.
Raport pokazał, że to na tych terenach chaszcze były największe. Dlatego izba postulowała, by dać władzom gmin możliwość uprzątania terenów w zastępstwie opornego właściciela, a potem obciążenia go kosztami prac.
Takie działania popiera też Związek Gmin Wiejskich, pochlebnie odnosiła się do nich Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Sprzątasz albo płacisz

Propozycja zmiany przepisów ma się niebawem przeistoczyć w konkretny projekt nowelizacji ustawy. Na razie jest dyskutowana podczas posiedzeń Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w gminnych regulaminach czystości będzie można określać kwestie usuwania ze ścian budynków i ogrodzeń plakatów, ogłoszeń, napisów, rysunków oraz te związane z odpowiednim utrzymaniem roślinności na posesji.
Oznacza to, że gmina będzie mogła właścicielowi lub zarządcy nieruchomości nakazać usunięcie plakatów, zamalowanie bazgrołów lub skoszenie trawy, a gdy ten nie wykona nakazu, samorząd dostanie możliwość ukarania go grzywną, albo wykonania zastępczego, którego koszty obciążą pierwotnie zobowiązanego.
– Samorząd gminy, jako włodarz danego obszaru, powinien mieć wpływ na jego wygląd, estetykę i panujący porządek. Dotyczy to w szczególności terenów publicznych i ogólnie dostępnych – uważa Paweł Lisicki, przewodniczący komisji ds. ochrony krajobrazu i środowiska Unii Metropolii Polskich.

Właściciele sceptyczni

Zadowolone będą miasta, cieszyć nie będą się natomiast administratorzy, którzy do tej pory odmawiali np. usuwania napisów ze ścian budynków, twierdząc, że powinien to zrobić sprawca. A ten najczęściej był nieustalony. Podzieleni w ocenach są również prawnicy: część z nich wskazuje, że możliwość karania np. za nieskoszoną trawę jest zbyt dużą ingerencją w prawo własności.
Zwłaszcza że nowe propozycje dotyczą estetyki, a nie kwestii związanych z bezpieczeństwem (jak obowiązek odśnieżania) czy ochroną środowiska (zakaz mycia samochodów na terenie posesji).