Organizując przetargi na unijne inwestycje, samorządy opierały się na orzecznictwie Krajowej Izby Odwoławczej. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego uważa jednak, że łamały prawo, i grozi im utratą funduszy
Gmina Jaworze buduje kanalizację, na którą otrzymała wsparcie z funduszy unijnych. Niedawno okazało się, że Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach nałożył korektę finansową i zamierzał najpierw o 25 proc., później o 12,5 proc. obciąć dofinansowanie. Powód – w ogłoszeniu o przetargu zabrakło informacji o tym, jakie dokumenty powinny złożyć zagraniczne firmy na potwierdzenie spełnienia warunków. Miało to naruszyć zasady uczciwej konkurencji.

Różne interpretacje

Problem w tym, że Krajowa Izba Odwoławcza już w kilkunastu uchwałach uznała, że przepisy nie nakładają na organizatora przetargu takiego obowiązku. – Co więcej, w pierwszym przetargu na wcześniejszym etapie projektu również nie zamieściliśmy tych informacji w ogłoszeniu i nikt tego nie kwestionował – dziwi się zastępca wójta Jaworza Radosław Ostałkiewicz. – Chciano nam odebrać prawie 1,1 mln zł, co może nie zachwiałoby budżetem, ale groziłoby poważnymi kłopotami finansowymi – dodaje.
Po interwencji gminy w Ministerstwie Środowiska kontrolerzy wycofali się ze swojej decyzji o korekcie finansowej i uznali, że urzędnicy działali w dobrej wierze i w oparciu o dostępne interpretacje. Groźba utraty części dofinansowania wisi jednak nadal nad co najmniej kilkudziesięcioma projektami w całym kraju. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) twardo stoi bowiem na stanowisku, że opisane uchybienie kwalifikuje się do korekty finansowej. – Niestety mam wrażenie, że instytucje zarządzające celowo zmniejszają alokację i szukają różnych pretekstów, by uszczuplić dofinansowanie – mówi Ferdynand Morski, dyrektor biura Śląskiego Związku Gmin i Powiatów.

W zgodzie z prawem

Do lutego 2011 r., kiedy MRR opublikowało informację na ten temat, nikt nie zdawał sobie sprawy, że brak wskazania dokumentów, jakimi mają się legitymować zagraniczni przedsiębiorcy, może być uznany za błąd. Co więcej, także po tej dacie Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) orzeka w sposób jednolity, że nie stanowi to naruszenia przepisów.
Sytuacja zazwyczaj wygląda tak samo – po kontroli przetargu Urząd Zamówień Publicznych uznaje, że złamano przepisy, zamawiający zgłasza zastrzeżenia do wyników kontroli, a KIO je uwzględnia. W obrocie prawnym funkcjonuje więc uchwała, która potwierdza, że urzędnicy wydający unijne środki działali zgodnie z prawem. Tyle że nie ma ona żadnego znaczenia dla kontrolerów. MRR tłumaczy, że musi brać pod uwagę stanowisko Komisji Europejskiej (KE) i Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). – Jako że mamy tu do czynienia z pieniędzmi UE, to właśnie audyt KE i ETO wytycza kierunki interpretacji przypadków nieprawidłowości – odpowiedziano nam w biurze prasowym MRR.

Zagrożenie budżetów

Gminy skupione w ŚZGiP próbowały interweniować w MRR. W przesłanym do resortu stanowisku zwróciły uwagę, że korekty mogą niekiedy nawet stanowić zagrożenie dla stabilności budżetów samorządowych i to mimo że ogłaszały one przetargi gdy pismo z interpretacją MRR nie było jeszcze opublikowane.
– W piśmie nie wprowadzono żadnych nowych ustaleń dotyczących korekt finansowych. Zwrócono jedynie uwagę, że brak katalogu dokumentów żądanych od wykonawców może zostać uznany przez Komisję Europejską za błąd, w związku z którym nieuniknione będzie uznanie części wydatków za niekwalifikowane – odpowiedział gminom Marceli Niezgoda, podsekretarz stanu w MRR.
„DGP” przypomina
Urzędnicy przygotowujący przetargi na inwestycje współfinansowane ze środków unijnych muszą pamiętać, by w ogłoszeniu wskazać katalog dokumentów jakie powinny złożyć firmy spoza Polski. Należy go umieścić w sekcji III.2.1 ogłoszenia unijnego („Sytuacja podmiotowa wykonawców, w tym wymogi dotyczące wpisu do rejestru zawodowego lub handlowego”). Chodzi m.in. o dokumenty potwierdzające niekaralność członków zarządu. Jeśli w kraju, z którego pochodzi firma nie wydaje się zaświadczeń takich jak w naszym Krajowym Rejestrze Karnym to można je zastąpić np. oświadczeniem złożonym przez notariusza.