Bogusław Kośmider: Sprawa finansowego udziału w programie jest warunkiem, którego nie da się pominąć. Tymczasem mamy spadające dochody w różnych obszarach i coraz większe wydatki. Szukamy więc oszczędności. Być może także w inwestycjach mieszkaniowych.
DGP
Rząd przygotował pakiet zmian wspierających rozwój mieszkalnictwa. Projekt jest już w Sejmie. Przewiduje m.in. 1,5 mld zł dla gmin, które ucierpiały finansowo z powodu pandemii koronawirusa, a które prowadzą takie inwestycje. Czy to wsparcie jest wystarczające?
Biorąc pod uwagę skalę kraju, to o wiele za mało. Wystarczy raptem na 7‒10 tys. mieszkań. Dla porównania – w samym tylko Krakowie oddajemy w tym roku ponad 500 lokali.
Ma to być 10 proc. dopłaty do inwestycji w trakcie budowy, 3 mln do nowej, jeśli budżety ucierpiały przez koronawirusa. Czy gminy skorzystają z takiej oferty?
Jeżeli nawet będą zainteresowane, to ze względów finansowych mogą nie być w stanie wykorzystać udostępnionych przez rząd środków. Bo sprawa finansowego udziału w programie jest warunkiem, którego nie da się pominąć. Tymczasem mamy spadające dochody w różnych obszarach, natomiast coraz większe wydatki. Priorytetem dla nas są w takiej sytuacji podstawowe usługi mieszkaniowe, obsługa szkół, żłobków, komunikacji, spraw w urzędzie. Na to zaczyna nam brakować, więc samorządy szukają oszczędności, także w inwestycjach mieszkaniowych.
Jak będzie w Krakowie?
Na pewno rządowymi propozycjami się zainteresujemy. To, co nas najbardziej obecnie interesuje, to dofinansowanie do remontów pustostanów, którego wcześniej praktycznie nie było. A mamy takich w mieście dużo. Remontujemy ok. 300 pustostanów rocznie, chcielibyśmy ok. 400. W tym przypadku na pewno opłacałoby się skorzystanie z dofinansowań. Szansą dla nas są także kredyty z BGK do termomodernizacji, bo Kraków jako pierwszy w Polce dokonał wymiany ogrzewania na inne niż węglowe, często droższe, więc tym bardziej stare domy wymagają docieplenia. Poza tym ma być zwiększone finansowanie na obiekty zabytkowe. To, jak można się domyślić, bardzo nas interesuje.
Jak COVID-19 zmienia te plany?
Zdajemy sobie sprawę, że może być kłopot z wkładem własnym, bo i u nas pieniędzy jest mniej. Mieliśmy od maja wprowadzić wysoką podwyżkę czynszów socjalnych i komunalnych, ale ze względu na koronawirusa weszła ona dopiero od lipca. Liczymy, że przyniesie efekty, ale widzimy też, że rośnie liczba osób chcących korzystać z bonifikat w czynszu. Niby bezrobocie nie rośnie znacząco, ale ludzie zarabiają mniej – niższe są pensje, a i mniej prac zleconych – bardzo wyraźnie widać to po wpływach z PIT, który w części stanowi dochód gminy.
Czyli dopłaty do dodatków mieszkaniowych przewidziane ustawą to dobry pomysł?
Tak. W Krakowie jest nimi bardzo duże zainteresowanie. Szacujemy, że może to dotyczyć nawet 10 tys. rodzin. To właśnie jedno ze zjawisk wywołane przez epidemię. Ale przewidywana pula środków na ten cel nie jest wystarczająca. W skali kraju jest to poniżej 0,5 mld zł, o wiele za mało.
Samorządy narzekają też, że koszty obsługi tego programu zostały zbyt skromnie skalkulowane.
Zaproponowano mam koszty obsługi na poziomie 1 proc. Będzie to kilkanaście złotych na jedno zadanie. To zdecydowanie za mało. Obsługiwaliśmy wydatki tarczy antykryzysowej czy programu „500 plus” – w tych przypadkach obsługa jednej transakcji kosztowała 20‒40 zł. Wygląda więc, że będziemy musieli do tego dopłacać. Oczywiście będziemy to robili, ale to uderzy nas ekonomicznie. Dlatego sygnalizujemy rządowi – bądźcie rzetelni w swoich wyliczeniach, nie zamierzamy się uchylać od zadań, ale nie chcemy do nich dokładać.
Ale mimo wszystko miasto chce nadal inwestować w budownictwo mieszkaniowe dla osób, których nie stać na zaciągnięcie kredytów komercyjnych. W nowej formule społecznej inicjatywy mieszkaniowej (SIM) też?
Tak. Społeczną inicjatywą mieszkaniową jesteśmy bardzo zainteresowani, daje ona bowiem możliwość wykupu lokalu na własność tym mieszkańcom, którzy tego chcą. Choć to wymaga sporych kosztów ze strony samorządów. Przy towarzystwach budownictwa społecznego często pojawiało się pytanie, czy możliwe jest wykupienie mieszkania, a były z tym problemy. Dlatego koncepcja SIM, którą można stosować także do TBS, jest krokiem w dobrym kierunku, oczywiście o ile samorządy będzie stać na wyłożenie środków na ten cel.
Czyli to niejako mieszkańcy naciskają, żeby była możliwość wykupu lokalu?
Tak. W Krakowie stawiamy właśnie duże osiedle na 481 mieszkań w ramach Mieszkania Plus. Patrzymy, jak to jest w bardziej zaawansowanych miejscowościach, i widzimy, że jest zainteresowanie dojściem do własności. Ale koszty to 20‒45 zł za 1 mkw. miesięcznie, czyli chodzi o kwoty takie, jak cena wynajmu na wolnym rynku. Pytanie, czy mieszkańców będzie stać na płacenie czynszów gwarantujących wykup. Ludziom trzeba o tym powiedzieć. Nie można im obiecać czegoś, co jest ponad ich możliwości. Rząd mówi, że projekt wspierający mieszkalnictwo ma być taką trzecią drogą na pozyskanie mieszkania dla tych, którzy nie chcą kredytów. Ale zainteresowani muszą wiedzieć, że w pewnym sensie też będą zaciągali dług, będą przypisani do tego mieszkania. Będą musieli je spłacić i tanio nie będzie. Nie może być przecież tak, by ktoś wykupywał mieszkanie kosztem osób decydujących się tylko płacić czynsz. Tyle że nieruchomością zarządza gmina, czyli partner jest bardziej bezpieczny. Ale jeśli ustawa zostanie uchwalona w kształcie zbliżonym do obecnego, to pilotażowe środki na ten cel do przyszłorocznego budżetu wprowadzimy.
Dlaczego chcielibyście państwo utworzyć SIM na bazie TBS?
TBS jest już sprawdzoną forma działania i wiemy, jak zorganizować finansowanie takiej inwestycji. Przykładowo może być tak: 10 proc. daje obywatel, 35 proc. wnosi gmina w postaci grantu z BGK (fundusz dopłat), a na resztę zaciąga się kredyt, który jest spłacany opłatami z czynszu. Obywatel już na początku albo później będzie się mógł zdecydować na wykup mieszkania. A jeżeli tego nie zrobi, bo np. pogorszyły mu się warunki życiowe, to zgodnie z propozycjami rząd będzie mógł wykorzystać to, co wniósł w ramach partycypacji na tzw. wakacje czynszowe, czyli przez pewien okres miałby prawo płacić niższy czynsz. O ile będzie to wynikało z bieżących rozliczeń TBS z lokatorem. Jeśli ktoś został bez pracy, może mu się takie wyjście awaryjne przydać.
Czy Kraków ma swój TBS?
Swojego nie ma, ale jest u nas TBS, w którym miasto jest udziałowcem. W Krakowie funkcjonuje kilka TBS, do których kierujemy obywateli, którzy nie spełniają warunków do uzyskania mieszkania komunalnego, socjalnego czy Mieszkania Plus. Dlatego właśnie będziemy poważnie rozważać pozyskanie własnego TBS. Nie wyobrażamy sobie SIM w ramach TBS, w którym nie mamy udziałów. Poza tym możemy też dostać grant na wejście do takiego TBS. Musimy jednak poczekać na dokładne procedury, bo wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach.