Uchwała krajobrazowa, zamiast uregulować warszawski rynek, może znów doprowadzić do sporów. Wróciły podejrzenia o monopol.
Uchwała krajobrazowa w stolicy nieoczekiwanie znów zaczęła budzić emocje. Dokument ma pozwolić na zakończenie chaosu reklamowego w przestrzeni miejskiej. Rada Warszawy przegłosowała go w połowie stycznia – za było 51 radnych, trzech się wstrzymało, nikt nie był przeciw.
Dwa tygodnie po przyjęciu przepisów sprawa znalazła się pod lupą urzędu antymonopolowego. Prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, bo jego obawy budzi możliwość stworzenia monopolu jednej spółki – AMS z grupy Agory.
To zaś rozbudziło spekulacje, co zrobi wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Najpóźniej do 24 lutego powinien zdecydować, czy wyda rozstrzygnięcie nadzorcze w sprawie uchwały. Na razie urząd wojewódzki dyplomatycznie informuje, że uchwała jest analizowana.
W ratuszu obawiają się jednak, że dokument zostanie zakwestionowany przez wojewodę, byłego ministra w rządzie PiS.
Podejrzenie o monopol
Obawy UOKiK o praktyki monopolistyczne na części rynku reklamowego w stolicy nie są nowe. Argument, że przepisy sprzyjają AMS, która jest operatorem reklam na wiatach przystankowych i miejskiej spółce Warexpo z jej słupami ogłoszeniowymi, pojawiły się już na etapie konsultacji społecznych w 2017 r.
„Do postępowania UOKiK podchodzimy ze spokojem. Spodziewaliśmy się, że branża reklamowa podejmie wszelkie kroki wizerunkowe i prawne w celu obalenia uchwały krajobrazowej w Warszawie” – komentuje w stanowisku przesłanym DGP wicedyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego w ratuszu Wojciech Wagner.
Zapewnia, że celem uchwały jest m.in. „doprowadzenie do likwidacji reklam uciążliwych wizualnie i degradujących krajobraz miasta”. Tego nikt nie kwestionuje, nawet szef urzędu antymonopolowego.
W konsultacjach monopolistyczne argumenty podniosły dwie firmy, które też działają na warszawskim rynku reklamowym. To Clear Channel i Ströer. Ich uwagi zostały przez ratusz odrzucone.
„Wprowadzone zapisy eliminują z przestrzeni publicznej wszystkie dotychczasowe formy reklamy z wyłączeniem wiat przystankowych, których operatorem jest AMS oraz (w znacznie mniejszym stopniu) słupów reklamowych, których właścicielem jest miasto Warszawa. Nieuzasadnione jest tym samym wprowadzenie okresu dostosowawczego przed ogłoszeniem kolejnego przetargu na operatora wiat, co umożliwiłoby również pozostałym operatorom zgłoszenie swoich ofert oraz uzyskanie dostępu do rynku na przejrzystych zasadach. W przeciwnym razie uchwała reklamowa sztucznie doprowadzi do przejęcia całości rynku reklamy zewnętrznej przez jeden podmiot – AMS” – alarmowali dwa lata temu przedstawiciele Ströeara.
Gra toczy się o cenny kawałek tortu. – Roczny przychód z reklam istniejących aktualnie w przestrzeni obszaru centralnego Warszawy to ok. 50 mln zł – mówi nam osoba z branży reklamowej.
Spółka Agory w 2012 r. wygrała przetarg (wtedy razem ze Ströer) i została operatorem wiat przystankowych w stolicy. Umowa została podpisana w grudniu 2013 r. i obowiązuje przez dziewięć lat.
– AMS został operatorem wiat przystankowych w Warszawie w rezultacie wygranego konkurencyjnego postępowania, w którym uczestniczyło wiele podmiotów gospodarczych. Na mocy tego postępowania AMS oddało do użytku miasta 1580 wiat przystankowych – ostatnią w maju 2018 r. – tłumaczy Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w firmie. Odrzuca wszelkie podejrzenia o monopolistyczną pozycję, bo obok wiat są jeszcze słupy reklamowe czy nośniki w metrze. – Dodatkowo, poza wiatami, które obsługuje AMS, jest jeszcze ponad tysiąc wiat nadających się do komercyjnego wykorzystania oraz potencjalne nośniki w pasie drogi, na które miasto zadeklarowało ogłoszenie przetargu. Nie może więc być tu mowy o żadnym monopolu – podkreśla. Jak tłumaczy, uchwała krajobrazowa przyjęta przez miasto ma okres dostosowawczy określony na dwa lata. Natomiast umowa dotycząca obsługi przez AMS wiat warszawskich została zawarta z władzami miasta dużo wcześniej i nie ma żadnego związku z uchwałą krajobrazową. – Naszym zdaniem zarówno obecnie, jak i za dwa lata rynek reklamy zewnętrznej będzie bardzo konkurencyjny – twierdzi.
Wyłączność na dłużej
Konkurencja widzi sprawę inaczej. AMS miał postawić wiaty do końca 2016 r.
– Spółka ma wyłączność reklamową do listopada 2022. Każde opóźnienie instalacji przystanków, nie z winy AMS, jest podstawą wydłużenia kontraktu wyłączności reklamowej. Wiemy, że opóźnienia sięgają około dwóch lat. AMS musi tylko na 45 dni przed końcem kontraktu złożyć dokumentację do ratusza. Według obecnych wyliczeń i naszych danych wszystkie opóźnienia dają podstawę do przedłużenia wyłączności o kolejne 20–24 miesiące, czyli do końca 2024 r. – twierdzi nasz rozmówca.
Wojciech Wagner z ratusza potwierdza, że scenariusz wydłużenia umowy istnieje. – Przedłużenie, ze względu na opóźnienia, daje jednak dwa lata ekstra z wyłącznością na warszawskim rynku reklamy zewnętrznej, z którego zniknie ponad 90 proc. tablic reklamowych i bill boardów – tłumaczy nasz rozmówca z branży reklamowej.
Zostaną za to słupy reklamowe należące do miejskiego Warexpo. Prezes Marcin Ochmański w rozmowie z DGP nie widzi jednak uprzywilejowanej pozycji spółki, którą kieruje. Tłumaczy, że już kilka lat temu wiadomo było, że słupy staną się na mocy uchwały „elementem miastotwórczym”.
– Miasto zleciło zaprojektowanie i udostępniło licencję wszystkim zainteresowanym operatorom. Już w 2017 r. zajęliśmy się modernizacją naszych nośników. Nie wiem, jak uchwała nas niby preferuje, skoro do wymiany lub przeniesienia w inne miejsce wciąż mamy ok. 80 proc. wszystkich swoich słupów – przekonuje Ochmański.
Nasz rozmówca wskazuje też, że warszawska uchwała pewnych przestrzeni nie obejmuje, np. metra, pojazdów komunikacji miejskiej, centrów handlowych (gdzie reklamę sprzedają m.in. Ströer, Synergic czy Clear Channel – przyp. red.). – Nie jest więc tak, że rynek reklamy zewnętrznej po wejściu uchwały w życie zostanie sprowadzony do raptem dwóch firm. Uchwała wprowadza jasne zasady na rynku, na którym nie było prawie żadnych zasad, co skutkowało wizualnym chaosem. Zwiększa też stabilność inwestycyjną podmiotów z branży reklamowej, bo wszyscy będą mieli jasną wykładnię dotyczącą tego, gdzie i jakiego rodzaju nośniki można instalować – dodaje Ochmański.
Uchwała nie obejmuje centrów handlowych oraz komunikacji