Dynamiczny rozwój nowych technologii ma niebagatelny wpływ na nasze miasta. Te stają się coraz bardziej smart, wyprzedzając wprowadzanymi rozwiązaniami regulacje prawne.
Przykładem mogą być coraz powszechniejsze hulajnogi elektryczne, które w zakorkowanych centrach miast są idealnym środkiem szybkiej lokomocji. Przy krótkich dystansach – do kilku kilometrów – jest to z pewnością ekologiczna, a dodatkowo zajmująca niewiele miejsca forma szybkiego transportu w coraz bardziej zatłoczonych miastach. Jednak z prawnego punktu widzenia nie wiadomo, jak takie hulajnogi (a raczej ich użytkowników) traktować: czy osoba korzystająca z takiego urządzenia jest pieszym, czy raczej korzystającym z pojazdu mechanicznego takiego jak rower czy motorower. Istniejące w tym zakresie luki w prawie uzupełniać muszą
sądy.
Idea Smart City
Miasto może być traktowane jako „inteligentne”, gdy podejmuje inwestycje w kapitał ludzki i społeczny oraz infrastrukturę komunikacyjną w celu aktywnego promowania zrównoważonego rozwoju gospodarczego i wysokiej jakości życia, w tym mądrego gospodarowania zasobami naturalnymi.
Zdaniem ekspertów, takich jak np. Boyd Cohen z Universidad del Desarrollo w Santiago de Chile, miasto inteligentne jest wynikiem współpracy pomiędzy nauką, biznesem, mieszkańcami i władzami lokalnymi. Badacz ten wskazuje jednocześnie na trzy fazy kreowania miasta inteligentnego. Pierwszą, w której inicjatorami wykorzystywania technologii w zarządzaniu miastami są firmy technologiczne (tzw. Smart City 1.0), i drugą, w której wykorzystanie nowoczesnych technologii w zarządzaniu miastem wychodzi od władz lokalnych poszukujących rozwiązania dla zdiagnozowanych problemów (Smart City 2.0). W trzeciej fazie kreowania miasta inteligentnego (Smart City 3.0) decydującym czynnikiem są mieszkańcy oraz ich inicjatywy związane z polepszaniem życia w mieście.
„(…) ustawa – Prawo o ruchu drogowym nie mówi wprost na temat hulajnogi elektrycznej, nie oznacza, że z pozostałych norm tejże ustawy nie można wyciągnąć wniosków co do charakteru tego przedmiotu i sposobu, w jaki winien poruszać się po drogach publicznych. Z pewnością hulajnogi elektrycznej nie można traktować jako pieszego, tj. osoby znajdującej się poza pojazdem na drodze i niewykonującej na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; w tym również osoby prowadzącej, ciągnącej lub pchającej rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osoby poruszającej się w wózku inwalidzkim, a także osoby w wieku do 10 lat kierującej rowerem pod opieką osoby dorosłej (…)”.
Wyrok Sądu Rejonowego w Lublinie z 20 grudnia 2016, sygn. akt III K 302/15
I chociaż idei miasta inteligentnego nie można sprowadzać jedynie do nowoczesnych rozwiązań związanych z transportem, to jednak właśnie w tej dziedzinie postęp jest najbardziej dostrzegalny. I nic w tym dziwnego, skoro według Banku Światowego w 2050 r. aż 65 proc. ludności Ziemi będzie zamieszkiwać w miastach. Zapewnienie im mobilności oraz rozwiązanie związanych z transportem problemów dla środowiska to priorytet. Według danych UN Habitat (Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich – agenda ONZ zajmująca się kwestiami urbanizacji i osiedli ludzkich, w tym promocją zrównoważonego rozwoju ośrodków miejskich) z 2017 r. miasta i ich mieszkańcy konsumują ponad 2/3 globalnej energii, odpowiadając jednocześnie za 70 proc. emisji dwutlenku węgla. Nic zatem dziwnego, że władze lokalne i państwowe (także w Polsce) podejmują działania zmierzające do rozwiązania problemów transportowo-środowiskowych, promując – także przy użyciu narzędzi prawnych – tzw. elektromobilność. Wyrazem tych działań może być chociażby uchwalona 11 stycznia 2018 r. przez Sejm ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, już zresztą nowelizowana (Dz.U. z 2018 r. poz. 317; ost. zm. Dz.U. z 2018 r. poz. 2348).
Elektromobilność, czyli ratunek dla środowiska
Według rządowych szacunków już za sześć lat na polskich drogach ma jeździć aż 1 mln
samochodów napędzanych prądem. Również komunikacja publiczna ma się opierać – w większym niż obecnie stopniu – na autobusach elektrycznych. Elektryczne pojazdy mają być także wykorzystywane do realizacji innych usług na rzecz mieszkańców, jak chociażby odbiór odpadów.
Gdynia oferuje wypożyczalnię
rowerów towarowych, tzw. rowerów cargo. Przedsiębiorcy mogą z nich korzystać całkowicie bezpłatnie. Planowane jest rozszerzenie oferty wypożyczalni i skierowanie jej również do osób prywatnych.
– Miasto eko i smart to spójne zagadnienia. Rozwiązania, pomagające wdrażać ideę inteligentnego miasta, obejmują też zagadnienia transportowe. Zasada zrównoważonej mobilności miejskiej, którą w Gdyni nie tylko promujemy, ale realnie wdrażamy, to nic innego jak budowanie takiego systemu transportu w mieście, który przyczynia się do poszanowania zasobów środowiskowych i zachęca do ruchu pieszego, rowerowego lub transportu zbiorowego oraz racjonalnego korzystania z samochodu. Nasze działania zostały docenione i w marcu tego roku Gdynia znalazła się w ścisłym finale konkursu European Mobility Week Award, czyli Europejskiej Nagrody Tygodnia Mobilności. Do tego etapu doszły tylko trzy miasta! To docenienie Gdyni i naszych pomysłów. Mogę tu wymienić choćby zakup 10 elektrycznych rowerów towarowych, tzw. e-cargo bikes. Wszystko dzięki dofinansowaniu z unijnego projektu COBIUM (CARGO BIKES IN URBAN MOBILITY) z programu Interreg Południowy Bałtyk. Wypożyczają je gdyńscy przedsiębiorcy i pracownicy jednostek samorządowych do przewozów towarów na niewielkie odległości. Biblioteka Gdynia korzysta z nich przy przewozie
książek i bardzo sobie chwali to rozwiązanie. Pomysł się przyjął, a my planujemy już udostępnienie rowerów towarowych także mieszkańcom, korzystając z funduszy w ramach drugiego projektu unijnego - CITY CHANGER CARGO BIKE, dofinansowanego w ramach programu Horizon2020 – mówi Marek Łucyk, wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju.
Realizację tego ambitnego zadania ma ułatwić właśnie ustawa o elektromobilności. Jej przepisy zakładają, że do końca 2020 r. w całym kraju powstanie 6 tys. standardowych punktów ładowania pojazdów elektrycznych oraz 400 punktów ładowania energią elektryczną o dużej mocy.
To, ile ładowarek ma się znaleźć w każdej gminie, określa art. 60 ustawy o elektromobilności. Zgodnie z jego treścią minimalna liczba punktów ładowania zainstalowanych do końca 2020 r. w ogólnodostępnych stacjach ładowania wynosi:
• 1000 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 1 mln, w których zostało zarejestrowanych co najmniej 600 tys. pojazdów samochodowych i na 1 tys. mieszkańców przypada co najmniej 700 pojazdów samochodowych;
• 210 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 300 tys., w których zostało zarejestrowanych co najmniej 200 tys. pojazdów samochodowych i na 1 tys. mieszkańców przypada co najmniej 500 pojazdów samochodowych;
• 100 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 150 tys., w których zostało zarejestrowanych co najmniej 95 tys. pojazdów samochodowych i na 1 tys. mieszkańców przypada co najmniej 400 pojazdów samochodowych;
• 60 – w gminach o liczbie mieszkańców wyższej niż 100 tys., w których zostało zarejestrowanych co najmniej 60 tys. pojazdów samochodowych i na 1 tys. mieszkańców przypada co najmniej 400 pojazdów samochodowych.
Zgodnie z założeniami ustawy o elektromobilności infrastruktura ładowania pojazdów elektrycznych w początkowym okresie ma być rozwijana na zasadach rynkowych. Ma to umożliwić zainteresowanym podmiotom publicznym i prywatnym lokalizacje stacji ładowania zgodnie z ich planami inwestycyjnymi. Samorząd (gmina) zobowiązany jest natomiast do monitorowania procesu rozwoju infrastruktury ładowania. Natomiast jeśli w danej gminie nie uda się – w określonym przepisami terminie – zainstalować minimalnej, wskazanej ustawą, liczby punktów ładowania pojazdów elektrycznych, to wówczas realizację tego zadania będą musiały przejąć władze lokalne.