W kategorii miasta powyżej 100 tys. mieszkańców najlepszymi włodarzami okazali się być Paweł Adamowicz z Gdańska, Jacek Jaśkowiak z Poznania oraz Wojciech Szczurek z Gdyni.
I MIEJSCE – PAWEŁ ADAMOWICZ, GDAŃSK
Gdańszczanie powinni uczestniczyć w zarządzaniu
Gdańsk ma certyfikat smart city, jakie ma to znaczenie dla mieszkańców?
Strategia rozwojowa Gdańsk 2030+ definiuje nasze podejście do smart city jako sprawne zarządzanie przestrzenią publiczną oraz stałe podnoszenie komfortu życia mieszkańców przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii. Nasze działania w tym zakresie można podzielić na te prowadzone przez samo miasto i te w ramach obszaru metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot. W pierwszym przypadku stawiamy na wykorzystanie technologii do zwiększenia transparentności procesów decyzyjnych i do wsparcia zaangażowania mieszkańców w zarządzanie miastem. To np. projekt Otwarty Gdańsk, w ramach którego publikujemy codziennie listę wydatków magistratu, czy Gdański Budżet, w którym prezentujemy miejski budżet w przełożeniu na wysokość podatków wpłacanych przez mieszkańców na rzecz miasta. W ramach metropolii stawiamy na duże, przekrojowe przedsięwzięcia, np. wdrożenie systemu roweru metropolitalnego z blisko 4000 rowerów. To nowoczesny system bez stacji dokujących, z którego będzie można wygodnie korzystać za pomocą smartfona. Stawiamy też na wspólne zakupy, m.in. energii, by uzyskać wymierne oszczędności. Ale inteligentne miasto to też miasto integrujące i włączające mieszkańców w zarządzanie – i w tym kierunku zmierzamy.
Gdańsk się rozwija, przyciąga inwestorów – nie brakuje w nim wykwalifikowanej kadry?
Na miejscu kształcimy młodych ludzi na Politechnice Gdańskiej, uniwersytecie czy uczelniach niepublicznych, ale przyciągamy też fachowców spoza Gdańska. Każdego roku w nowych biurowcach swoje siedziby lokuje kilkadziesiąt kolejnych firm. Wiele z nich to międzynarodowe koncerny, rozpoznawalne na całym świecie marki. Mnie szczególnie cieszy, że do Gdańska – miasta wielu innowacji społecznych, gospodarczych czy politycznych – chętnie ściągają przedsiębiorstwa działające w obszarze nowoczesnych technologii informatycznych oraz BPO/SSC (wykonujących usługi zewnętrzne – red.). Gdańsk się rozwija i robi to bardzo szybko. Dobrą kondycję miasta potwierdzają także dane z rynku pracy. Stopa bezrobocia na poziomie ok. 3,4 proc. należy do najniższych w kraju.
Otworzyli państwo placówkę we Lwowie, która ma przyciągać Ukraińców do pracy w waszym mieście. Ale co zamierzacie zrobić, by nie jechali dalej, tam, gdzie zarobki są wyższe?
To prawda, że o nowych pracowników jest coraz trudniej, i rzeczywiście szukamy ich poza granicami kraju. Ale Gdańsk jest dobrym miejscem do życia. Miastem otwartym, wielokulturowym i tolerancyjnym. Wypracowaliśmy też model wsparcia migrantów, pomagamy w formalnościach i nauce języka. To ważne, bo cudzoziemcy nie tylko przyjeżdżają tutaj do pracy, ale często też chcą się u nas osiedlić z rodzinami.
II MIEJSCE – JACEK JAŚKOWIAK, POZNAŃ
Chcemy dopasować przestrzeń miasta do potrzeb mieszkańców i inwestorów
Wspierają państwo biznes, który chce się lokować w Poznaniu. Pracownik miejski ma działać jak project manager, który zarządza inwestycją. Jak to wygląda w praktyce?
Osoby zajmujące się konkretnymi inwestorami mają za zadanie pomagać im na każdym etapie – wtedy, gdy rozważają lokalizację, podejmują decyzję o zainwestowaniu u nas czy wchodzą na lokalny rynek. Oferujemy też opiekę na późniejszym etapie. W przypadku strategicznych inwestycji powołuję specjalne zespoły projektowe, więc kluczowe ruchy biznesowe – zwłaszcza w obszarze nieruchomości – otaczamy wyjątkową opieką. W skład takich zespołów wchodzą specjaliści z zakresu prawa, planowania i gospodarki. W tę prace angażuję się osobiście, oczekuję regularnego raportowania. Z inwestorami spotykam się osobiście, by rozmawiać o ich doświadczeniach, na ogół są zadowoleni. Chcemy, żeby nasza współpraca przebiegała możliwie najbardziej elastycznie. Przykładowo, jeśli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego czegoś nie przewiduje, staramy się go dopasować do wymagań inwestora, naturalnie w określonych granicach. Takie podejście gwarantuje nam sukces, stajemy się atrakcyjni dla inwestorów.
Może pan podać przykłady takich inwestycji?
Są to przede wszystkim duże projekty budowlane. Jednym z nich jest zabudowa Ostrowa Tumskiego, czyli wyspy na Warcie, gdzie kiedyś działała elektrociepłownia. Powstanie tam kompleks mieszkaniowo-biurowy z funkcjami kulturotwórczymi. Kolejny projekt, którym zajmuje się specjalny zespół, to wypracowanie zabudowy mieszkaniowej i biurowej na terenach inwestycyjnych należących do miasta i jednego z deweloperów. Następny zespół zostanie powołany do realizacji ogromnego projektu rewitalizacyjnego. Odmieni on tzw. Starą Rzeźnię, przekształcając historyczny kwartał miasta w wielofunkcyjny obszar biurowo-mieszkaniowy z ogólnodostępną przestrzenią publiczną. Spektakularną inwestycją urbanistyczną jest też Nowy Rynek, czyli fragment miasta tworzony od zera na terenie byłego dworca PKS.
A na czym polega projekt wspierania wizerunku inwestorów?
Przede wszystkim odpowiadamy na ich potrzeby. Ostatnio wiążą się one z kwestiami kadrowymi. Wspieramy ich w ramach tzw. employer branding (budowania marki pracodawcy – red.), organizujemy konferencje prasowe czy inne wydarzenia popularyzujące ich markę. Mocno stawiamy na sektor usług nowoczesnych, dlatego niedługo będziemy gościć w Poznaniu doroczną konferencję ABSL (Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych – red.).
III MIEJSCE – WOJCIECH SZCZUREK, GDYNIA
Stawiamy na przedsiębiorczość i innowacje
Jak Gdynia widzi swoje miejsce w rejonie Morza Bałtyckiego? Czy miasto staje się technologicznym hubem regionu?
Wszystko zaczęło się od promowego połączenia ze szwedzką Karlskroną, będącego efektem współpracy między samorządami i jednym z ważniejszych szlaków komunikacyjnych na północy Europy. Promy Stena Line przewożą nie tylko pasażerów i samochody, tworzą także więź z rynkiem skandynawskim. Jednym z elementów tej współpracy jest park naukowo-technologiczny, największa tego typu instytucja w północnej Polsce. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku mieliśmy okazję zobaczyć, jak wygląda i funkcjonuje taka instytucja w okolicach Karlskrony. Projekt urzekł nas funkcjonalnością. I wprowadziliśmy takie rozwiązanie. Współpraca firm działających w ramach Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego tworzy wartość dodaną i na tym nam zależało. Osiągnęliśmy sukces, a do parku jest kolejka chętnych.
Czym mogą pochwalić się firmy, które tu zaczynały?
Wiele firm, które dzisiaj są ikonami w branży technologicznej, raczkowało w parku. Należy do nich choćby firma ARound, która podczas targów CeBIT w Hanowerze w 2012 r. zaprezentowała NeurON, aplikację pozwalającą na sterowanie urządzeniami elektronicznymi przy pomocy myśli (fal mózgowych) oraz gestów twarzy i emocji.
Dlaczego wybraliście akurat taki model wspierania przedsiębiorczości?
Determinacja, by obudzić ducha przedsiębiorczości, wspierać innowacje technologiczne, to poniekąd nasze historyczne dziedzictwo. Marynarze widzieli, jak świat wygląda, i po powrocie do domu wprowadzali podpatrzone w innych krajach rozwiązania. Dzisiaj próbujemy osiągnąć to samo. Kiedy pod koniec lat 90. zaczął się kryzys sektora stoczniowego, który zakończył się upadkiem największej gdyńskiej stoczni, musieliśmy znaleźć nowy pomysł na miasto. To było wielkie wyzwanie. Nam się nie wymarzyły nowe obszary aktywności, musieliśmy bowiem zmierzyć się z rzeczywistością, dynamicznie rosnącym bezrobociem. Padające stocznie pociągnęły za sobą wiele firm. Dlatego teraz stawiamy na przedsiębiorczość i innowacje. Dzisiaj gospodarka gdyńska jest mocno zdywersyfikowana i wiemy, że nie jesteśmy już uzależnieni od jednego źródła dochodów. To jest nasza siła.