Mikołaj Pawlak, nowy rzecznik praw dziecka (RPD), chce zażegnać spór nauczycieli z rządem o podwyżki. Na dziś zwołał spotkanie z rodzicami, samorządowcami, stroną rządową, związkowcami. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) i Forum Związków Zawodowych (FZZ) nie zgadzają się na takiego mediatora.
Spór nauczycieli z MEN trwa od grudnia. Nieformalny protest sprawił, że w wielu placówkach oświatowych są problemy z obsadą kadry pedagogicznej. Skutki odczuwają uczniowie i rodzice, którzy z powodu nieobecności nauczycieli borykają się z zamkniętymi szkołami i przedszkolami.
Konfliktu ze związkowcami nie zażegnała wtorkowa propozycja podwyżek Ministerstwa Edukacji Narodowej. MEN chciał przyspieszyć ich wypłatę. Była ona przewidziana dopiero na styczeń 2020 r., a resort proponował 5-proc. wzrost płac nauczycieli już od stycznia tego roku i kolejne 5 proc. od września.
RPD proponuje
Mikołaj Pawlak, który zgłosił chęć pomocy jako mediator uważa, że konflikt związkowców z rządem zmierza w niebezpiecznym kierunku, w którym trudno dostrzec dbałość o bezpieczeństwo i jakość wychowania najmłodszych. W zaproszeniu do stron sporu napisał, że jako reprezentant i obrońca praw dziecka oferuje wsparcie. Ta propozycja rozjuszyła dwie duże organizacje związkowe.
ZNP i FZZ nie przyjdą
– Mediator musi być zaakceptowany przez obie strony sporu. Niestety, wcześniejsza działalność rzecznika, czyli bycie dyrektorem w Ministerstwie Sprawiedliwości, wyklucza go z grona osób, które mają nasze zaufanie – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury w FZZ.
Dodaje, że przepisy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych ściśle regulują tryb postępowania i etapy jego prowadzenia.
– Mediacja jest trzecim etapem, a my dopiero wchodzimy w spór zbiorowy z szefami poszczególnych placówek – tłumaczy i dodaje, że nie zamierza skorzystać z zaproszenia rzecznika.
Podobnie deklaruje Związek Nauczycielstwa Polskiego. – Nikt od nas się nie wybiera na to spotkanie – zapewnia Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Dodaje, że zdumiewa go skład uczestników mediacji.
– Nie rozumiem, w jakim charakterze mają występować rodzice. A samorządy przecież nie są z nami w sporze. Wręcz przeciwnie – popierają nas, bo wiedzą, że walczymy o wyższe nakłady na oświatę – przekonuje Broniarz.
Solidarność tonuje
Od tych dwóch central odcina się oświatowa Solidarność.
– Będziemy obecni, bo należy robić wszystko, aby zażegnać konflikt i wypracować porozumienie. Nie przeszkadza nam obecność rodziców, bo może uda się ich przekonać do naszych racji. Poinformujemy ich, że dzięki naszym zabiegom MEN zwiększy pulę płatnych godzin dyrektorskich, co sprawi, że będzie więcej dodatkowych zajęć – wyjaśnia Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Samorządy się stawią
Na spotkanie z RPO wybierają się też samorządy.
– Chcemy w ten sposób wyrazić poparcie dla działań związkowych i ich akcji protestacyjnej – potwierdza Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Podkreśla, że trzeba szukać każdej okazji do zaznaczenia, że do ostatnich rządowych podwyżek samorządy z własnych budżetów dołożyły ponad 600 mln zł.