Chciałabym, aby przyszły prezydent stolicy rozwijał ją w stronę lepszej jakości życia mieszkańców - mówi w rozmowie z PAP prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent widziałaby na tym stanowisku Rafała Trzaskowskiego, który jej zdaniem ma najlepszy program.

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz jako swojego następcę widzi kandydata Koalicji Obywatelskiej, posła PO Rafała Trzaskowskiego. Najbardziej ze swojej prezydentury pamięta krytyczne, trudne momenty dla miasta, jak np. pożar mostu Łazienkowskiego i zagrożenie powodzią Wawra i Pragi. Chciałaby, aby przyszły prezydent stolicy rozwijał ją w stronę lepszej jakości życia mieszkańców. Wciąż nie wie, co będzie robiła po zakończeniu swojej prezydentury w Warszawie, która trwa od 12 lat i zakończy się po trzech kadencjach po najbliższych wyborach samorządowych.

PAP: Co będzie pani robić za zakończeniu kadencji i odejściu z ratusza?

Hanna Gronkiewicz-Waltz.: Na pewno będę miała więcej czasu dla wnuków. Natomiast cały czas jestem profesorem na Uniwersytecie Warszawskim, więc dalej będę pracowała ze swoimi studentami. Te 12 lat to jest naprawdę wystarczający czas, żeby zmienić miasto, co powiem nieskromnie udało się, wraz ze współpracownikami, bo dobra drużyna jest najważniejsza.

PAP: A politycznie?

H.G-W.: Myślę, że o ile od działalności stricte politycznej na razie sobie odpocznę, o tyle pozostanę aktywna publicznie.

PAP: Nie kusi panią, by w przyszłym roku kandydować do Sejmu lub Parlamentu Europejskiego?

H.G-W.: Na razie nie mam żadnych pokus.

PAP: A jak ta publiczna aktywność będzie wyglądać?

H.G-W.: Nie wiem jeszcze, dlatego, że nigdy nie planowałam swojej ścieżki zawodowej. Zawsze podejmowałam wyzwania, może napisze książkę, to już jest publiczna działalność.

PAP: Śledzi pani kampanię wyborczą w Warszawie?

H.G.-W.: W miarę możliwości. Wciąż mam dużo pracy w ratuszu.

PAP: Czy są wśród pomysłów kandydatów na prezydenta stolicy takie, które się pani jakoś szczególnie podobają?

H.G.-W.: Mogę powiedzieć, który mi się nie podoba. Najgorszy pomysł ze wszystkich, które mają kandydaci to pozbycie się mieszkań dla najbardziej potrzebujących, wykup ich z wysoką bonifikatą (pomysł kandydata Kukiz'15 Marka Jakubiaka i kandydata PiS Patryka Jakiego - PAP), to oznacza, że budowane mieszkania, których jest 3,5 tys., a 21 tys. oddaliśmy do użytku mogą być wykupione. To jest zgroza.

PAP: Jak się pani podoba budowa Parku Centralnego wokół Pałacu Kultury, który proponuje kandydat komitetu Wygra Warszawa Jan Śpiewak?

H.G.-W.: Plan zagospodarowania otoczenia PKiN, zakładający m.in. powstanie Muzeum Sztuki Nowoczesnej i TR (teatr - PAP) został przyjęty przez Radę Miasta. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy szerokie konsultacje tzw. Placu Centralnego, każda z jego koncepcji zakłada jego częściowe zazielenienie. Od strony Alei Jerozolimskich powstanie wkrótce zielona Aorta Warszawy, projekt, który całkowicie odmieni odcinek od Marszałkowskiej do Dworca Centralnego.

PAP: Sam plac Defilad nie wygląda dziś najlepiej, bo od strony Marszałkowskiej jest coś w stylu dworca autobusowego.

H.G.-W.: Plac Defilad będzie stopniowo zagospodarowany, bo najpierw był tam budowany łącznik dwóch linii metra, teraz trwa budowa kanałów dla całej podziemnej infrastruktury. Potem będzie budowane Muzeum Sztuki Nowoczesnej, więc on się będzie zmieniał.

PAP: Jak pani ocenia sztandarowy projekt Patryka Jakiego, czyli budowę 19 dzielnicy - Dzielnicy przyszłości?

H.G-W.: Mam wrażenie, że Patryk Jaki dopiero po prezentacji tego pomysłu poszedł na bulwary wiślane. Nie wyobrażam sobie, żeby tam było budowanego cokolwiek wysokiego, po drugie Port Praski jest już wystarczająco zabudowywany, ponadto nad Wisłą jest obszar Natura 2000. Ja tam w ogóle nie widzę miejsca na duże inwestycje. Właśnie na tym polega urok i unikalność warszawskiej Wisły, że z jednej strony mamy nowoczesne bulwary przyciągające tłumy mieszkańców i turystów a z drugiej ewenement w skali europejskiej, czyli dzikie brzegi i plaże, które są równie popularne.

PAP: Ale Patryk Jaki mówi, że jest dużo obszarów poprzemysłowych, np. na Żeraniu.

H.G-W.: Tereny na Żeraniu należą już do prywatnych osób.

PAP: Czy wizja Patryka Jakiego jest w takim razie według pani nierzeczywista, na wyrost?

H.G-W.: Myślę, że nie miał innego pomysłu i tak wymyślił Dzielnicę Przyszłości. Podczas wręczenia nagrody architektonicznej powiedziałam: nie dajcie zrobić z Wisły ani Dubaju, ani Dunaju.

PAP: Czy metro w Warszawie można było budować szybciej, jak twierdzi Patryk Jaki?

H.G-W.: Tylko Patryk Jaki chce budować tak jak w Sofii. A tam konsekwencją budowy metra było ograniczenie kursowania autobusów i tramwajów, bo nie było pieniędzy. My wybudowaliśmy cztery linie SKM-ki, parkingi P+R, skończyłam I linię metra budując cztery stacje, wybudowaliśmy 7 stacji II linii metra i teraz powstaje kolejnych sześć stacji w tzw. etapie 3+3.

PAP: Czy realne są zapowiedzi Patryka Jakiego, że w ciągu dwóch kadencji wybuduje dwie nowe linie?

H.G-W.: Uważam, że Jaki generalnie może powiedzieć wszystko i z nim jest jak w tym przysłowiu: "jakby tak można było językiem jak smykiem, to by się było dobrym muzykiem".

PAP: Do licytacji na nowe linie metra dołączył Rafał Trzaskowski, który mówi już o trzech nowych liniach.

H.G.-W.: To może być jakieś docelowe rozwiązanie, jak będziemy bogatsi i utrzymamy się w UE. Uważam, że trzeba miasto budować w zrównoważony sposób. Ja bym nie tyle tworzyła nowe linie, tylko bym dodała "pajączki" tam, gdzie ludzie zamieszkują, i np. puściłabym metro do "Mordoru", nic by się nie stało, gdyby tam obok linii tramwajowej, była jeszcze jedna stacja metra.

Dzisiaj - tu się zgadzam z Rafałem Trzaskowskim - trzeba poprawić jakość życia, czyli lepiej postawić na darmowe żłobki czy tańsze bilety, bo tego mieszkańcy potrzebują. A jak będą środki na te linie metra, to proszę bardzo.

PAP: Udało się pani zwrócić miasto w stronę Wisły?

H.G.-W.: Oczywiście, że się udało, lepiej niż myślałam, bulwary przerosły moje oczekiwania.

PAP: Kogo pani widzi jako swojego następcę?

H.G.-W.: Oczywiście Rafała Trzaskowskiego.

PAP: Jednym z zarzutów wobec Trzaskowskiego jest to, że jego prezydentura to będzie pani czwarta kadencja.

H.G.-W.: Na każdym szczeblu zagłosuję na kandydata Platformy Obywatelskiej.

PAP: Część z zarzutów wysuwanych wobec niego dotyczy tego, że powtarza pani propozycje.

H.G.-W.: Bo moje propozycje są tak dobre (śmiech). Żartuję oczywiście. Często mówią, że wydana przeze mnie w 2006 r. książka to były obietnice, ale to nie były obietnice tylko program dla Warszawy. Tam nie ma słowa "obietnice", ale że jest to program dla Warszawy, który stopniowo powinien zostać zrealizowany. Powiem nieskromnie, że jeszcze kilku moich następców będzie się na tym programie opierało.

PAP: Stołeczny ratusz znajduje się w niedalekiej odległości od dawnego Pałacu Saskiego. Czemu nie udała się dotąd jego odbudowa? Za pani czasów były przecież odkopane piwnice tego pałacu.

H.G.-W.: Nie kontynuowaliśmy projektu. Przewodniczący Rady Ochrony Zabytków przy prezydencie m.st. Warszawy profesor Andrzej Tomaszewski powiedział mi, żeby zostawić ten plac pusty, ponieważ tak będzie lepiej dla Warszawy, lepiej dla pamięci o tragicznych wydarzeniach.

PAP: W ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera wydał pozwolenie na budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego przy Garnizonie Warszawa. Jak pani to ocenia?

H.G.-W.: Myślę, że to jest z dużą szkodą dla otoczenia Placu Piłsudskiego i dla pamięci samego Lecha Kaczyńskiego.

PAP: Przez miesiące trwał spór wokół pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Widziała pani ten pomnik?

H.G.-W.: Nie byłam tam, żeby obejrzeć, ale przejeżdżałam tamtędy. To powinien być szerszy konkurs w przyszłości. Dużo bardziej podoba mi się upamiętnienie ofiar zamachu z 11 września 2011 r. w Nowym Jorku.

PAP: Ten pomnik powinien zostać na placu Piłsudskiego?

H.G.-W.: Na pewno to nie jest dobre miejsce. Rada Warszawy wyznaczyła inną lokalizację, bliżej Krakowskiego Przedmieścia. PiS powinien uszanować tę decyzję i zrobić na to upamiętnienie szeroki konkurs.

PAP: Do tego miejsca są jednak roszczenia.

H.G.-W.: Tutaj roszczenia nie wpłynęłyby na możliwość budowy. Pomnik jest celem publicznym a mała ustawa reprywatyzacyjna by pozwoliła na jego budowę.

PAP: Jaki jest największy sukces pani prezydentury?

H.G.-W.: Myślę, ze mimo wszystko metro i bulwary. Ale też każde zbudowane przedszkole, żłobek, każda nowa szkoła czy przekazane klucze do nowego mieszkania miejskiego.

PAP: A największa porażka?

H.G.-W.: Niech o tym mówią przeciwnicy.

PAP: Który dzień prezydentury pani najbardziej zapamiętała?

H.G.-W.: Wszystkie te, które wymieniłam jeżeli chodzi o te trudne wydarzenia. Bałam się przy okazji zagrożenia powodzią, że trzeba będzie ewakuować Wawer i Pragę. Oczywiście ten nagły powrót z urlopu, kiedy płonął most Łazienkowski. Na następnym miejscu umieściłabym zapadnięcie się części kamienicy przy ulicy Świętokrzyskiej i osunięcie się ziemi pod tunelem Wisłostrady (oba zdarzenia wystąpiły bezpośrednio w związku z budową II linią metra - PAP). To się najbardziej pamięta. Miłych rzeczy się na ogół nie pamięta.

PAP: A jak było z odwołaniem dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie Bogdana Chazana, który zdaniem części ekspertów, mimo przesłanek medycznych, odmówił jednej z pacjentek legalnej aborcji? W swojej książce "Kulisy warszawskiego ratusza" b. wiceprezydent Jacek Wojciechowicz mówił, że to on panią do tego namawiał.

H.G.-W.: Jacek Wojciechowicz nadzorował tę sprawę i chciał to zrobić szybciej. Ja natomiast chciałam, żeby najpierw przeprowadzić tam kontrolę.

PAP: A żałuje pani tej decyzji?

H.G.-W.: Nie, miasto działało zgodnie z prawem.

PAP: Jakby pani chciała, żeby Warszawa wyglądała za 20-30 lat?

H.G.-W.: Chciałabym, aby była najlepszym miejscem do życia, takim ciepłym i przyjaznym miastem. Mam wrażenie, że wspólnie wykonaliśmy dużą pracę, żeby warszawiakom lepiej się w naszym mieście mieszkało. To już się dzieje np. na Pradze. Tak jak mówiłam wcześniej - Praga jest cool i coraz więcej ludzi to widzi. Najważniejsze jest, to żeby ludzie się dobrze się czuli w Warszawie.

PAP: Po 12 latach pani rządów, w jakim kierunku teraz Warszawa powinna się rozwijać?

H.G.-W.: Myślę, że szeroko rozumiana poprawa jakości życia - jednozmianowa szkoła, darmowe żłobki, jak najtańszy dostęp do kultury, nawet dotowanie biletów do teatrów, inwestowanie w zdrowie, nowoczesne przychodnie, no i oczywiście programu dla dzieci i seniorów.

PAP: Jakby brzmiała pani jedna rada dla pani następcy?

H.G.-W.: Tak jak uważał były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg - stworzyć dobrą ekipę, samemu się nic nie zrobi.