Projekt ustawy, która ma w ciągu dekady zapewnić samorządom 36 mld zł wsparcia na budowę, modernizacje i remonty dróg oraz mostów, trafił do dalszych prac w komisjach infrastruktury oraz samorządu i polityki regionalnej.
Pierwsze czytanie projektu, który ma być ratunkiem dla gmin biednych i pozbawionych stabilnego źródła finansowania takich inwestycji, odbyło się w burzliwej atmosferze. Zdaniem posłów opozycji projekt okazał się bowiem naprędce skleconym przed wyborami samorządowymi bublem prawnym.
Najczęściej wybrzmiewającym zarzutem był brak transparentności przy wyborze beneficjentów wsparcia. Zgodnie z projektem nabór wniosków ma się odbywać na zasadach konkursowych, które byłyby ogłaszane przez wojewodów. To oni ustalą dokładną wysokość dofinansowania. Przy czym podział środków ma być zróżnicowany zależnie od kilku czynników, m.in. obszaru województwa i lokalnej sytuacji ekonomicznej (wartość produktu krajowego brutto na danym terenie).
Rzecz w tym, że kwoty z FDS przyznane dla poszczególnych województw poznamy dopiero w rozporządzeniu, które wyda Rada Ministrów. I to – w ocenie posłów opozycji – otwiera furtkę do nadużyć. Jak twierdzą, mimo procedur administracyjnych, ostateczną decyzję podejmować będzie bowiem premier.
– Bardziej chodzi o wyposażenie partyjnych kolegów w samorządach w takie instrumenty, żeby mogli zyskiwać popularność. Tutaj nie ma transparentności. Nie wiadomo, do kogo ostatecznie tak naprawdę i na jakich zasadach trafią pieniądze – przekonuje poseł Mirosław Suchoń z Nowoczesnej.
Gra toczy się o wysoką stawkę, bo zgodnie z projektem gminy i powiaty będą mogły otrzymać nawet do 80 proc. dofinansowania. Co więcej, wartość dopłat dla pojedynczego projektu ma wynieść nawet 30 mln zł, a to sześciokrotność tego, na co pozwalają obecne instrumenty wsparcia.
Rządzący przekonują z kolei, że samorządowcy z otwartymi ramionami wyczekują tak hojnego wsparcia (do tej pory maksymalnie było ono na 50-proc. poziomie), i to niezależnie od tego, jakie są ich polityczne afiliacje. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przypomina też, że zmiany są konieczne, biorąc pod uwagę, że ok. 88 proc. wszystkich dróg publicznych to drogi samorządowe, a więcej niż 1/3 z nich jest w złym stanie, drugie tyle w stanie niezadowalającym, a zaledwie 29 proc. wypada dobrze.
Skąd mają pochodzić pieniądze na poprawę tej sytuacji? W projekcie ustawy – poza budżetem państwa – wymieniono kilka źródeł finansowania: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe i udział w zyskach spółek Skarbu Państwa.
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu w Sejmie