Mieszkańcy uważają, że samorządy robią za mało w walce z zanieczyszczeniami. Nie mogą jednak wymusić na nich żadnych działań. Nie mają prawa np. skarżyć programów ochrony powietrza (POP), w których województwa określają, co zamierzają zrobić, aby zmniejszyć poziom trujących pyłów.
Jedna z mieszkanek Zakopanego skierowała w tej sprawie skargę do Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt SK 23/17). Domaga się uznania za niezgodny z ustawą zasadniczą art. 90 ust. 1 ustawy z 5 czerwca 1998 r. o samorządzie województwa (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 486 ze zm.). Powód: praktycznie pozbawia możliwości zaskarżenia POP.
W ocenie skarżącej Program dla Małopolski był wadliwy i nieskuteczny. Poziom jego realizacji w latach 2013–2015 w zakresie ograniczenia emisji pyłów w większości gmin w regionie był bliski zeru. Dlatego mieszkanka zwróciła się do sejmiku województwa o zmianę POP. Wskazała, że nieskuteczny i pozorny charakter działań naprawczych ujętych w programie prowadzi do utrzymywania się wysokiego poziomu zanieczyszczenia powietrza, a tym samym pośrednio narusza jej interes prawny. Godzi bowiem w jej dobra osobiste – zdrowie czy prawo do życia w czystym środowisku.
Wcześniej sprawa trafiła do sądów administracyjnych. – Konkluzja z ich orzeczeń jest taka, że mieszkańcy województwa nie mają legitymacji do zaskarżenia programów ochrony powietrza obowiązujących w miejscu ich zamieszkania – wyjaśnia Miłosz Jakubowski, radca prawny, pełnomocnik skarżącej.
Takie wnioski sąd wywiódł z ugruntowanej w orzecznictwie wykładni pojęcia naruszenia interesu prawnego. Zgodnie z nią musi istnieć bezpośredni związek pomiędzy zaskarżoną uchwałą a własną, indywidualną i prawnie chronioną sytuacją skarżącego.
Kobieta domaga się uznania przepisu za niekonstytucyjny. Wedle art. 77 ust. 2 konstytucji ustawa bowiem nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.