Każda gmina – także taka z zanieczyszczonym powietrzem – może wprowadzić opłatę turystyczną – lokalne władze szykują projekt ustawy.
Gminy mogą zarabiać nie tylko na podatkach, ale także na różnego rodzaju opłatach lokalnych. Radni wprowadzają opłaty targowe, od posiadania psów czy od reklam. Niektóre jednostki mają też prawo wprowadzić opłaty uzdrowiskowe (wówczas potrzebny jest status uzdrowiska) czy miejscowe. Aby móc pobierać tę ostatnią, gmina musi zgodnie z ustawą mieć:
– korzystne warunki klimatyczne;
– walory krajobrazowe;
– warunki umożliwiające pobyt w celach wypoczynkowych, zdrowotnych lub turystycznych.
Maksymalne stawki opłat corocznie obwieszcza Ministerstwo Finansów (MF). I tak np. opłata miejscowa nie może w tym roku przekroczyć 2,17 zł dziennie, a w uzdrowiskach – 4,24 zł. Corocznie ok. 260 gmin pobiera opłaty miejscowe, a wpływy z tego tytułu wynoszą 40–50 mln zł.
Władze lokalne doszły do wniosku, że to jednak wciąż za mało. Według naszych informacji w środowisku samorządowym dojrzewa inicjatywa przygotowania projektu ustawy przewidującego rewolucyjne zmiany opłat lokalnych. Z inicjatywą wyszły władze Krakowa, ale niewykluczone, że temat podejmie Związek Miast Polskich, zrzeszający ponad 300 jednostek w kraju. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że są dwie zasadnicze propozycje zmian.
2,18 zł za dzień, z możliwością indeksacji
Pierwsza z nich dotyczy wprowadzenia możliwości nakładania na przyjezdnych opłaty turystycznej, pobieranej np. w hotelach. Wszystkie gminy w kraju miałyby prawo ją wprowadzić (wówczas opłata zastępowałaby ewentualnie pobieraną dziś opłatę miejscową, którą dziś nie każdy może pobierać), w dodatku nie trzeba byłoby spełniać jakichkolwiek warunków, np. klimatycznych. Dochód z niej miałby być w całości należny gminie. Wyjściowa propozycja mówi o stawce 2,18 zł (z możliwością indeksacji o wskaźnik inflacji), przy czym rada gminy miałaby prawo zróżnicować wysokość opłaty w poszczególnych miejscowościach.
Turysta kosztuje, więc powinien płacić
Założenie przyjęte przez lokalnych włodarzy jest proste. Do kraju rocznie zjeżdżają miliony turystów – w 2014 r. było 16 mln nocujących (oraz 57,8 mln odwiedzających nas na jeden dzień, bez nocowania), i oprócz zysków, jakie to ze sobą niesie, generuje to również koszty. Turyści korzystają z infrastruktury gminnej i miejskiej, trzeba im zapewnić bezpieczeństwo, przygotować ofertę kulturalno-turystyczną itp.
Samorządy nie boją się negatywnych skutków wprowadzenia nowej opłaty. – Stawka ustalona przez radę gminy nie zniechęciłaby turystów do odwiedzania miejscowości w Polsce, nie byłaby odczuwalna również dla gości zagranicznych – wynika z opracowania, do którego dotarliśmy. Autorzy powołują się też na praktyki stosowane za granicą. Podatki typu city tax czy opłata pobytowa/turystyczna obowiązują w wielu miastach Europy, takich jak: Bruksela, Paryż, Lyon, Barcelona czy Helsinki. Opłatę pobytową pobiera się na obszarze całych Włoch, a jej wysokość uzależniona jest od kategorii hotelu (np. w czterogwiazdkowym jest to sześć euro od osoby za noc przez 10 pierwszych dni noclegu).
Druga propozycja samorządów dotyczy modyfikacji już istniejącej opłaty miejscowej. Gmina nie musiałaby spełniać wszystkich trzech warunków, by móc ją pobierać – wystarczyłyby tylko dwa.
Dziś gminy pobierające opłatę miejscową mają największy problem ze spełnieniem warunku klimatycznego – w związku z problemem smogu. Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł w lipcu, że miejscowość, w której powietrze nie spełnia zalecanych norm (w tym przypadku chodziło o Zakopane), nie może pobierać opłaty od turystów.
Czy proponowane zmiany są sprytnym sposobem na łupienie turystów i ignorowanie problemu smogu? – Wręcz przeciwnie. Pieniądze mogłyby trafiać właśnie na poprawę jakości powietrza, także w gminach wokół miast, w których smog regularnie powstaje – przekonuje nas jeden z lokalnych włodarzy.
Pomysł może ciekawy, jest jednak ale...
Samorządy nie mają inicjatywy legislacyjnej, dlatego musiałyby przekonać do swojego projektu np. grupę parlamentarzystów, prezydenta lub któryś z resortów, który mógłby przejąć sprawę jako inicjatywę rządową. Jakie są na to szanse?
– Pomysł opłaty turystycznej wydaje się bardzo ciekawy, choć podejrzewam, że większość samorządów nie zdecyduje się na jej wprowadzenie. Zaletą jest na pewno to, że to od władz gminy zależałoby, czy taką opłatę wprowadzić. Chętnie zapoznam się z projektem ustawy, jeśli tylko się pojawi – uważa Grzegorz Adam Woźniak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej.
Nasz rozmówca jest jednak sceptyczny, jeśli chodzi o liberalizacje zasad poboru opłaty miejscowej. – Ustawodawca nie bez przyczyny wprowadził trzy kryteria, więc pytanie, dlaczego akurat mają zostać tylko dwa, a nie np. jedno? To kierunek, który może stanowić niebezpieczny precedens – uważa poseł Woźniak.
Z kolei Ministerstwo Finansów ostrożnie wypowiada się o inicjatywie samorządów. – Aktualnie nie są znane konkretne propozycje w zakresie wprowadzenia opłaty turystycznej i modyfikacji przepisów z zakresu opłaty miejscowej. Jeśli otrzymamy szczegółowe propozycje rozwiązań, poddamy je analizie – informuje wydział prasowy MF.
5,6 proc. taki był udział turystyki w PKB Polski w 2015 r.
2,7 mln zł taką kwotę rocznie zbiera Zakopane z tytułu opłaty miejscowej
10 tys. tyle ośrodków noclegowych jest w Polsce