Chodzi o przepisy, które zostały transponowane do obecnego Prawa zamówień publicznych.

Zamówienia publiczne odpowiadają za ok. 15 proc. unijnego PKB, obejmują przy tym m.in. strategiczne sektory gospodarki, takie jak energia, transport, ochrona zdrowia i edukacja. System zamówień publicznych jest zatem kluczowym instrumentem realizacji polityk publicznych oraz zapewnienia efektywnego i przejrzystego wydatkowania środków publicznych.

Uproszczenie procedur bez sukcesu

Reforma z 2014 r. miała zwiększyć pewność prawną oraz uprościć procedury. Z przeprowadzonej ewaluacji wynika jednak, że cele te zostały osiągnięte jedynie częściowo. W obszarze wyboru rodzaju procedur stwierdzono, że mimo wprowadzenia większej elastyczności formalnej w praktyce nadal dominują procedury otwarte (około 82 proc. wszystkich postępowań), natomiast nowe tryby – zwłaszcza postępowania negocjacyjne – są stosowane sporadycznie.

Oczekiwanego uproszczenia nie osiągnięto – ponad połowa respondentów uznała przepisy za bardziej złożone, czemu sprzyja tzw. gold-plating, czyli nadmierna transpozycja na poziomie krajowym (przykładem może być transpozycja do polskiej ustawy zamówień in-house). Średni czas trwania postępowania wydłużył się – licząc proces przygotowania, przeprowadzenia, a także okres od otwarcia ofert do zawarcia umów.

Konkurencyjność rynku: na plus i na minus

Dyrektywy częściowo przyczyniły się do zwiększenia konkurencyjności rynku. Liczba ogłoszeń o zamówieniach publikowanych w TED wzrosła o 70 proc. Jednak średnia liczba ofert w odpowiedzi na te ogłoszenia spadła z 5,4 do 3,4.

Udział małych i średnich przedsiębiorstw w rynku wzrósł – udzielono im 71 proc. zamówień. Udział wykonawców zagranicznych w zamówieniach transgranicznych pozostaje niski (ok. 2 proc. postępowań), choć udział pośredni – wynikający z powiązań korporacyjnych i łańcuchów dostaw – sięga 20 proc. Można przy tym się spodziewać, że udział wykonawców zagranicznych spadnie – chociażby w związku z wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Kolin (sygn. akt C-652/22 z 22 października 2024 r.) i w sprawie Qundgdao (sygn. akt C-266/22 z 13 marca 2025 r.).

Dyrektywy z 2014 r. miały uczynić zamówienia narzędziem realizacji celów zrównoważonych: ekologicznych, innowacyjnych i społecznych. Postęp w tym zakresie jest nierówny – jedynie 25 proc. kontraktów zawiera kryteria zielonych zamówień, a zamówienia innowacyjne pozostają marginalne. Choć wzrosła rola kryteriów pozacenowych, pozostaje znaczne zróżnicowanie w tym zakresie między państwami członkowskimi.

Więcej przetargów i wzrost kosztów

Reforma zwiększyła liczbę publikowanych przetargów i dostępność dokumentacji, lecz nadal występują istotne braki w jakości danych, w tym w zakresie niepublikowanych przez zamawiających wag kryteriów oceny ofert czy czasu trwania umów. Niedostateczna jakość danych ogranicza skuteczność nadzoru i przeciwdziałania korupcji. Postępuje profesjonalizacja kadr zamawiających, jednak wciąż brakuje jednolitych modeli kompetencji, certyfikacji i szkoleń w zakresie zamówień strategicznych.

Koszty postępowania wzrosły i szacuje się je obecnie na 1 proc. wartości zamówienia (średnio ok. 43 tys. euro). Dla wykonawców liczba dni pracy przy przetargu spadła z 16 do 11, dla zamawiających – z 22 do 20. Wzrost konkurencji ma pozytywny wpływ na efektywność – każda dodatkowa oferta obniża cenę o średnio 2,5 proc. Ten przykład ukazuje najlepiej, że zachowanie konkurencyjności postępowania leży w interesie zamawiającego.

Dyrektywy choć spójne, to z wątpliwościami

Według przeprowadzonego badania dyrektywy są wewnętrznie spójne, lecz zastrzeżenia budzi ich relacja z przepisami sektorowymi (energetyka, środowisko, cyfryzacja). Do niespójności terminologicznej i trudności praktycznych w stosowaniu doprowadził rozrost regulacji sektorowych. Cele dyrektyw pozostają aktualne, a potrzeba dalszej modernizacji i uproszczenia procedur jest jeszcze bardziej uzasadniona niż w 2014 r. – szczególnie w kontekście wyzwań klimatycznych, geopolitycznych i gospodarczych.

Komisja dostrzega, że choć system przyczynił się do zwiększenia przejrzystości, to procedury w dalszym ciągu są zbyt skomplikowane, co negatywnie wpływa na efektywność postępowania. Niezbędne jest wzmocnienie spójności regulacyjnej, poprawa jakości sprawozdawczości danych oraz dalsza profesjonalizacja kadr.

Z raportu płynie generalna konkluzja, że chociaż początkowo określone cele polityki zostały częściowo osiągnięte, to aktualne ramy zamówień publicznych nie są wystarczająco elastyczne, spójne i strategicznie ukierunkowane, aby skutecznie reagować na obecne i pojawiające się wyzwania.

Warto zapoznać się z raportem komisji, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem będzie on punktem wyjścia do prac nad nowymi dyrektywami w sprawie zamówień publicznych, a w perspektywie najbliższych kilku lat – nad gruntowną reformą ustawy o zamówieniach publicznych lub całkowicie nową ustawą. ©℗