Pracownicy samorządowi w urzędzie gminy na początku roku oddali do kadr swoje plany urlopowe. Czy wójt musi dostosować się ze swoim wypoczynkiem do pozostałych urzędników?
/>
Tak. Wójt także musi się dostosować do takiego planu – nie może wziąć urlopu, kiedy zechce. Przede wszystkim należy wskazać, że wójt podobnie jak inni urzędnicy jest pracownikiem urzędu. Owszem, zatrudnianym na specjalnych zasadach, które kodeks pracy określa jako nawiązanie stosunku pracy z wyboru, lecz jednak klasyfikowanym jako pracownik. Oczywiście pojawia się wobec tego pytanie, kto jest jego przełożonym.
Podmiotem, który zawiera umowę o pracę z wójtem jest przewodniczący rady gminy. To on, rada gminy, a także osoba zastępująca wójta lub sekretarz wykonują wobec wójta obowiązki pracodawcy. Wynika to m.in. z przepisów ustawy o pracownikach samorządowych. Przepisy wcześniejszej ustawy o pracownikach samorządowych (z 22 marca 1990 r.) opierały się na koncepcji, wedle której dokonywanie czynności z zakresu prawa pracy wobec wójta należało do rady gminy. Ustawa dopuszczała jednak możliwość scedowania tych kompetencji przez radę na jej przewodniczącego.
Później dopuszczalność cesji ograniczono przez to, że do wyłącznej (a więc niepodlegającej cesji) kompetencji rady zastrzeżono sprawy związane z wynagrodzeniem wójta.
Nowa ustawa zdywersyfikowała te kompetencje. W myśl jej postanowień czynności tych dokonują aż trzy podmioty: – przewodniczący rady – gdy chodzi o nawiązanie i rozwiązanie stosunku pracy; – rada gminy – w sprawach związanych z wynagrodzeniem; – osoba zastępująca albo sekretarz gminy – w pozostałych sprawach.
Zatem te ostatnie podmioty będą decydowały o tym, kiedy i na ile wójt pójdzie na urlop. To, że w praktyce może wyglądać nieco inaczej i wójt może pozwolić sobie na więcej, nie znajduje uzasadnienia w żadnych przepisach. Wójta obowiązują nie tylko te same co innych urzędników reguły co do wymiaru urlopu, ale także zasady, według których ustala się, kto i kiedy na ten urlop idzie.