Prawdopodobieństwo, że Ukraina nałoży sankcje importowe na nasze artykuły spożywcze – w rewanżu za polskie embargo zbożowe – jest niewielkie.
Gdyby jednak Kijów zdecydował się na taki krok, to ze względu na marginalną skalę eksportu na Wschód krajowy rynek i producenci nie odczują blokady.
Polska zdecydowała się na podtrzymanie embarga na niektóre produkty rolne z Ukrainy (szerzej na stronie obok). Ukraińscy politycy jeszcze przed rozstrzygnięciem zapowiadali kroki odwetowe. Premier Ukrainy Denys Szmyhal powtórzył, że „w razie naruszenia prawa handlowego (…) Ukraina będzie zmuszona zwrócić się do arbitrażu WTO”. W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej wiceminister gospodarki Taras Kaczka.
Sankcje ze strony ukraińskiej mało prawdopodobne
Unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski mówił DGP w minionym tygodniu, że Polska musi się liczyć z nałożeniem przez Ukrainę sankcji handlowych na import artykułów spożywczych, głównie na produkty mleczarskie i mięso – wieprzowinę i wołowinę. – Obawiamy się, że reakcja strony ukraińskiej nie ograniczy się do działań odwetowych tylko w odniesieniu do zboża. Już kilka miesięcy temu po wprowadzeniu embarga przez stronę polską niektórzy przedstawiciele ukraińskich organizacji biznesowych nawoływali do rozszerzenia zakazu importu także na inne produkty polskie – przyznaje Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka. W lipcu, pod pretekstem zagrożeń weterynaryjnych, Ukraina wprowadziła zakaz importu polskich jaj wylęgowych, żywego drobiu oraz produktów i surowców pochodzących z drobiu. Embargo trwało niecały miesiąc.
W ocenie Sebastiana Czuba, analityka ds. Europy Środkowej i Wschodniej w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, nałożenie sankcji handlowych na polskie towary przez Ukrainę w formie akcji odwetowej wydaje się mało prawdopodobne. – Strona ukraińska musi sobie zdawać sprawę, że taki ruch nie doprowadziłby do pożądanych efektów, a mógłby jedynie wpłynąć negatywnie na stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą. Jak na razie te napięcia w nastrojach społecznych nie wpłynęły na pogorszenie oficjalnych relacji pomiędzy oboma krajami, ale zwiększenie presji przez Ukrainę mogłoby do tego doprowadzić – mówi ekspert. Jednocześnie zwraca uwagę na kluczową rolę prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, któremu wielce zależy na utrzymaniu korzystnych relacji z Warszawą, i który mógłby wymóc rozwiązanie „kryzysu zbożowego” na poziomie prezydenckim, a nie gospodarczym.
Polskie mięso i mleko niewrażliwe na ewentualne blokady
Jak wynika z rozmów z polskimi producentami mięs i artykułów mleczarskich, ewentualny zakaz eksportu nie spędza im snu z powiek. Prezes ZPPM uspokaja, że blokada sprzedaży produktów mleczarskich na Wschód nie miałaby przełożenia na krajowy rynek, choć mogłaby podkopać stabilność niektórych producentów. – Udział Ukrainy w polskim eksporcie produktów mleczarskich wynosi niecałe 2 proc. O ile embargo nie zachwiałoby rynkiem, o tyle już mogłoby wpłynąć negatywnie na poszczególnych producentów, np. serów. Mówimy więc tutaj przede wszystkim o skutkach dla wybranych przedsiębiorców, a także o możliwej utracie dobrego klimatu współpracy i dla inwestycji w Ukrainie po zakończeniu wojny – ocenia Hydzik. Ukraińskie embargo miałoby równie znikomy wpływ na polską branżę mięsną.
– Eksport do Ukrainy ma dla naszych producentów marginalne znacznie, w przypadku wołowiny ten kierunek stanowi raptem 0,1–0,2 proc. całości eksportu tego gatunku mięsa. Jako branża postawiliśmy na dywersyfikację, żaden producent nie jest uzależniony od jednego rynku eksportowego – wyjaśnia Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Przypomina, że w 2022 r. Unia Europejska zniosła cła na ukraińską żywność, by pomóc im w eksporcie na rynki trzecie. – Niestety Ukraina wykorzystuje wojnę jako element biznesu, by zdobywać dla swoich producentów rynki krajów unijnych, które są wysokomarżowe i intratne. Mam nadzieję, że to tylko gra polityczna, bo nie zapominajmy, że sektor rolny w Ukrainie zdominowany jest przez oligarchów – dodaje Zarzecki.
Ukraina jest 8. największym odbiorcą polskich towarów z ok. 3-proc. udziałem w naszym eksporcie. Od stycznia do lipca 2023 r. polscy producenci sprzedali na Ukrainę towar o wartości 28,4 mld zł, a w całym 2022 r. o wartości 45,7 mld zł (2,8-proc. wkład). Wartość eksportu produktów pochodzenia zwierzęcego w okresie styczeń–lipiec 2023 r. wyniosła natomiast 535 mln zł, z czego ok. 300 mln zł przypadło na produkty mleczarskie, a 163 mln zł na mięso. ©℗
Ukraina jest 8. największym odbiorcą polskich towarów z ok. 3 proc. udziałem w eksporcie