Polscy rolnicy zgodzili się na zawieszenie protestów w Dorohusku. Kilka kilometrów dalej transport towarów znad Wisły blokują jednak przedsiębiorcy z Ukrainy.

Na znak protestu przeciwko działaniom polskich producentów rolnych, którzy rozpoczęli strajk i zablokowali przejście graniczne w Dorohusku dla ładunków z ukraińskim zbożem, nasi rolnicy postanowili działać na zasadzie wzajemności – przekazała Ukraińska Rada Rolnictwa.

Wraz ze Stowarzyszeniem Producentów Mleka w sobotę rano rozpoczęła ona blokadę czterech przejść granicznych z Polską: Dorohusk, Korczowa, Rawa Ruska i Medyka. Akcja ma potrwać do północy, 14 czerwca. W oświadczeniu organizatorzy tłumaczą, że „polscy politycy myślą tylko o nadchodzących wyborach, nie zaś o przyszłości swojego kraju”. I przekonują, że blokada tranzytu przez producentów znad Wisły jest dla Polski niekorzystna. „Zarówno Ukraińcy i Polacy zapłacą za to cenę. Nie tylko finansową. Chodzi również o pokojową przyszłość kraju” – czytamy.

W rezultacie działań ukraińskich rolników w sobotę na wjazd do Ukrainy czekało ok. 450 ciężarówek. Kolejki były jednak większe po drugiej stronie granicy: na wjazd do Polski oczekiwało 3,8 tys. tirów. 9 czerwca w Dorohusku został wznowiony protest rolników związanych z Agrounią oraz inicjatywą „Oszukana Wieś”. W nocy z piątku na sobotę minister rolnictwa Robert Telus informował jednak o zakończeniu wstępnych rozmów z protestującymi i zawieszeniu działań do czasu negocjacji z resortem.

Na eskalację napięć na linii Kijów–Warszawa wskazywał na początku czerwca wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka. – Ukraina jest na skraju wojny handlowej. Jesteśmy gotowi udać się do Światowej Organizacji Handlu (WTO) i podjąć pewne środki. Również w odniesieniu do polskich towarów – mówił dziennikarzom w Brukseli.

5 czerwca Komisja Europejska potwierdziła przedłużenie zakazu importu ukraińskich towarów do Polski, Bułgarii, Węgier, Słowacji i Rumunii. Bruksela mówi jednocześnie o „wygaszaniu” nadzwyczajnych środków do 15 września 2023 r. (do tego czasu przepisy mają obowiązywać). Ograniczona została już lista produktów objętych wprowadzonym w maju zakazem.

Obecnie znajduje się na niej wyłącznie pszenica, kukurydza, rzepak i nasiona słonecznika.

Unijna instytucja utworzyła też platformę dialogu. Przewodzi jej wiceprzewodniczący Komisji Valdis Dombrovskis. Ale Kaczka wskazuje, że jego oczekiwania wobec platformy są „umiarkowane”, bo – jak przekonuje – większość problemów, którymi będzie się zajmować, nie została rozwiązana od wielu lat. Ukraiński rząd oczekuje, że Komisja przedstawi we wrześniu wyliczenia dotyczące aspektów technicznych, takich jak pojemność magazynowa w Polsce lub optymalny czas sprzedaży ukraińskich towarów w Europie bez zakłócania rynków, w celu reorganizacji stosunków handlowych z UE. – Ale podstawowe założenie jest takie, że nałożone środki nie mogą być kontynuowane po 15 września – powiedział wiceminister. ©℗