Kominy, chłodnie składowe, silosy czy elektrownie wiatrowe nie powinny powstawać bez poddania ich procedurze publicznej oceny - mówi w wywiadzie dla DGP Olgierd Dziekoński, minister w Kancelarii Prezydenta.
Prezydent Bronisław Komorowski zawetował w ubiegłym tygodniu nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Pozwala ona odrolniać ziemie najwyższej klasy o powierzchni do pół hektara bez zgody ministra rolnictwa oraz bez konieczności wprowadzenia zmian do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Co było przyczyną sprzeciwu głowy państwa?
Prezydent skorzystał z prawa weta, ponieważ ustawa w brzmieniu przyjętym przez Sejm stwarzała ryzyko braku dostatecznej troski o wyjątkowo cenne grunty rolne klasy od I do III.
A wymagają one ochrony?
Tak. Są ważnym elementem bogactwa narodowego, a także wartością nieodtwarzalną. Trzeba pamiętać o tym, że w Polsce grunty klasy od I do III stanowią tylko jedną czwartą wszystkich ziem rolnych. Przy czym te najlepsze pierwszej klasy – zaledwie 0,4 proc., a klasy drugiej – 2,6 proc. Możliwość utraty tych gruntów ze względu na przeznaczenie ich pod zabudowę może spowodować trwałe uszczuplenie bogactwa narodowego chronionego przez konstytucję. Zgodnie z jej art. 5 obowiązkiem państwa jest zapewnienie ochrony środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju. Kwestia odpowiedniego zabezpieczenia szczególnie cennych gruntów jest objęta także unijnym prawodawstwem.
Takie odrolnienie gruntów mogło przynieść ich właścicielom spore pieniądze.
Nie mnie o tym sądzić. Autorzy projektu przekonywali, że ustawa w zaskarżonym kształcie umożliwi prowadzenie niewielkich inwestycji bez konieczności przygotowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Które zapisy ustawy wzbudziły najwięcej kontrowersji?
Zawetowana ustawa ogranicza społeczną kontrolę nad najlepszymi gruntami. Znosi bowiem obowiązek sporządzania w tym przypadku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który podlega społecznej konsultacji wśród lokalnej społeczności, oraz znosi konieczność uzyskania zgody ministra rolnictwa dla zmiany przeznaczenia gruntów klasy I–III o powierzchni nieprzekraczającej 0,5 ha. Brak takiej procedury doprowadzi do rozproszenia zabudowy. Dodatkowo sprawę komplikuje to, że brakuje definicji, czym jest rozproszona zabudowa. To umożliwia budowę domu na środku pola.
W Sejmie jest obecnie procedowany prezydencki projekt ustawy o niektórych narzędziach na rzecz ochrony krajobrazu. Na czym polegają zmiany?
Inicjatywa prezydenta ma na celu wzmocnienie ochrony krajobrazu poprzez wprowadzenie obostrzeń w budowie obiektów o charakterze dominant. Kominy, chłodnie składowe, silosy czy elektrownie wiatrowe nie powinny powstawać bez poddania ich procedurze publicznej oceny. I właśnie z tego powodu ten projekt wprowadza zakaz lokalizowania dominant krajobrazowych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, bez obowiązku przygotowania planu zagospodarowania przestrzennego. Zawetowana nowelizacja dawałaby natomiast w praktyce dużą dowolność w lokalizowaniu dominant krajobrazowych na gruntach rolnych najwyższych klas o powierzchni do 0,5 ha.
Czy w obecnej sytuacji prezydent zamierza wystąpić z własną inicjatywą ustawodawczą dotyczącą najlepszych gruntów w Polsce?
Do Sejmu trafiło już weto prezydenckie wraz z uzasadnionym wnioskiem o ponowne rozpatrzenie ustawy przez parlament. W dokumencie tym są zapisy, które nie przesądzając o kształcie rozwiązań legislacyjnych, wskazują jednak rozwiązania, które mogą służyć ochronie najlepszych gruntów rolnych. Przepisy powinny zostać w taki sposób przebudowane, żeby gwarantowały ochronę gruntów rolnych, a jednocześnie ograniczyły zbyt dużą swobodę zabudowy krajobrazu.
Jakie są możliwości, że Sejm odrzuci prezydenckie weto? Potrzeba do tego kwalifikowanej większości 3/5 głosów.
Nie jest zamiarem prezydenta prowadzenie debaty politycznej. Weto powinno skłonić posłów do ponownej refleksji nad zapisami ustawy, czy przyjęte rozwiązania faktycznie są najlepsze. Należy bowiem w sposób poważny zastanowić się nad problemem odrolnienia gruntów w Polsce, żeby na najlepszych ziemiach nie powstawały osiedla apartamentowców.