Za pieniądze na walkę z gospodarczymi skutkami pandemii Ministerstwo Rolnictwa chce załatwić problem wypłaty środków pomocowych za ubiegłoroczną suszę.
Na ten cel przeznaczono 400 mln zł. Wnioski mogą składać producenci rolni dotknięci utratą płynności finansowej w wyniku COVID-19. W praktyce jednak pomoc będzie udzielana tylko tym, którzy nie otrzymali w ubiegłym roku pomocy za suszę. Wniosek przygotowany jest właśnie pod ich kątem – w oświadczeniu składający muszą zadeklarować, że nie otrzymali pomocy za suszę za ubiegły rok, a ich trudna sytuacja, oprócz koronawirusa, wynika też z tego, że nie dostali wcześniej środków, o które wnioskowali.
Muszą przy tym zrezygnować z ubiegania się o pomoc w ramach poprzedniego wniosku. Środki będą wypłacane jedynie do końca roku, nie podano jednak, do kiedy będzie można o nie aplikować. Przyjmująca wnioski Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) podkreśla, że im szybciej rolnicy złożą kolejny wniosek, tym większe prawdopodobieństwo szybkiej wypłaty pieniędzy – w tej samej wysokości, jaką wpisano we wnioskach złożonych rok wcześniej. Od 2019 r. został zwiększony limit pomocy de minimis, jaki w okresie trzech lat podatkowych może wykorzystać maksymalnie jedno gospodarstwo rolne. Został on podniesiony z 15 tys. do 20 tys. euro na gospodarstwo.
Pomoc dla tych, którzy ucierpieli na suszy, nie dotarła do wszystkich za sprawą unijnego limitu na pomoc publiczną, która nie musi być zgłaszana do Komisji Europejskiej (de minimis). W przypadku rolnictwa jest on bardzo często wyczerpywany przed zakończeniem roku – w efekcie w ostatnich latach pomoc nie mogła trafić do wszystkich chętnych. W 2019 r. limit ten (prawie 300 mln euro) został wykorzystany w listopadzie, w tym roku pieniędzy zabrakło już na przełomie lipca i sierpnia.
Dlatego resort usiłował odblokować środki – np. poprzez wypłacanie pieniędzy w formie zaliczek z puli przyznanej na przyszły rok. Na to nie zgodziła się jednak Komisja Europejska w obawie, że zakłóci to zasady konkurencji. Brukselę udało się jednak przekonać do tego, by pomoc ta została wypłacona za straty w wyniku COVID-19. – To znalezienie furtki za zgodą Komisji. Przyjęto, że skoro rolnicy, którym należała się pomoc, nie otrzymali wcześniej pieniędzy, to należy domniemywać, że teraz również mają problemy z przepływami finansowymi, bo nie otrzymali środków ze sprzedaży produktów czy musieli kupić droższe pasze – mówi Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw (KZGPOiW).
Można przyjąć, że na pomoc czeka ok. 95 tys. rolników, którzy wnioskowali o nią po ubiegłorocznej suszy. W odpowiedzi z 20 maja na interpelację poselską minister stwierdził, że w związku z suszą w 2019 r. ARiMR wypłacił 1,24 mld zł ponad 260 tys. beneficjentom, w tym prawie 36 tys. otrzymało zaliczki na kwotę 90 tys. zł, choć jak informowała wcześniej agencja, wpłynęło do niej ok. 355 tys. wniosków na 2,3 mld zł. Na sierpniowym posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych informowano już, że wypłacono blisko 1,9 mld zł. Dodatkowe 400 mln zł przesunięte z rezerw budżetowych ma zatem zaspokoić potrzeby wszystkich wnioskodawców.
To, że trzeba czekać tak długo, powoduje niepokój wśród rolników. – Już nawet nie denerwujemy się tym, że trwa to tak długo. Obiecano pomoc i wypłatę pieniędzy, a wielu rolników nie dostało żadnej odpowiedzi – w efekcie trudno cokolwiek zaplanować, a często wiąże się to też z problemami finansowymi gospodarstw, które przecież regularnie muszą ponosić koszty utrzymania produkcji niezależnie od okoliczności – mówi Bernard Dembczak, przewodniczący Związku Śląskich Rolników (ZŚR).
Zauważa on, że problemem może okazać się też poinformowanie wszystkich zainteresowanych o tym, że muszą złożyć kolejny wniosek, by unieważnić poprzedni. Ci, którzy tego nie zrobią, będą musieli czekać na pieniądze kolejny rok. – Staramy się informować na bieżąco, ale zapewne, jak zawsze, nie do wszystkich dotrze wiadomość o zmianie regulacji. Mówi się o upraszczaniu procedur, a robią się coraz bardziej skomplikowane. Z otrzymaniem pomocy za ubiegły rok są same problemy. Już wcześniejszy proces naboru wniosków powodował wiele trudności – nie wszystkie tereny, w których poniesiono straty, zostały zakwalifikowane jako dotknięte suszą. Niektórym rolnikom odmawiano wypłat, podnosząc, że ubezpieczenie upraw nastąpiło zbyt późno, choć nie dało się tego zrobić wcześniej, bo nikt nie zgodzi się na ubezpieczenie pola przed zasiewem np. kukurydzy – wymienia przewodniczący ZŚR.
Równolegle trwają przygotowania do stworzenia mechanizmu pomocy rolnikom, którzy stracili na pandemii. Środki będą wydzielone z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020. Pomoc najprawdopodobniej ruszy we wrześniu. Na ten cel przeznaczone zostało 273,4 mln euro – resort rolnictwa szacuje, że z pomocy skorzysta ok. 180 tys. gospodarstw. Maksymalna jednorazowa kwota przypadająca na gospodarstwo to 7 tys. euro.
Rolnicy, którzy otrzymają pieniądze za suszę, również będą mogli skorzystać z tej „tarczy”, jeśli prowadzą produkcję w sektorach dotkniętych skutkami pandemii. Na pomoc mogą liczyć hodowcy bydła mięsnego, trzody chlewnej, drobiu, owiec, kóz, a także producenci mleka i roślin ozdobnych.
Fakt, że pomoc związana z suszą i pandemią wypłacana jest tak późno sprawia, że stanowi raczej wyrównanie strat niż pomoc w ratowaniu działalności. – Branża się ustabilizowała. Tegoroczne zbiory są dość zadowalające, przy jednoczesnej równowadze cenowej. Pomoc dotyczy natomiast wcześniejszej sytuacji – suszy czy zerwanych łańcuchów dostaw po zamrożeniu gospodarki – wskazuje Witold Boguta.
Do momentu zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi ze strony ARiMR.