"Wojewodowie zostali poinformowani, że jeżeli wójtowie nie wystąpią z inicjatywą powołania komisji szacującej straty, to z własnej inicjatywy zrobią to wojewodowie i oszacują te straty, bo rolnicy nie mogą być pokrzywdzeni" - powiedział w piątek Ardanowski na spotkaniu z rolnikami z woj. podkarpackiego. Zapowiedział, że opublikuje listę wójtów i burmistrzów, którzy nie chcieli pomóc swoim rolnikom.
Jak mówił, "to dobre słowo podziałało na wójtów" i powołali komisje. W Polsce jest ok. 2 tys. komisji, w niektórych gminach jest po kilka. Proces szacowania strat trwa i "chciałbym, żeby jak najszybciej się zakończył".
Według danych resortu rolnictwa (na 1 sierpnia) w Polsce działa obecnie 2 tys. 46 komisji w 16 województwach. Najwięcej takich komisji pracuje w woj. mazowieckim (289) i wielkopolskim (220). W Polsce jest 2 tys. 478 gmin.
Formy pomocy będą różne, bo nie jest tak, że rolnicy chcą tylko dopłaty do hektara zniszczonych upraw. Niektórzy np. uważają, że ważniejsza jest prolongata zaciągniętych kredytów czy też niskooprocentowany kredyt.
Została podjęta już decyzja, że rolnicy, w gospodarstwach, których strata przekroczyła 70 proc. przychodów, dostaną 1 tys. zł do hektara. Natomiast nie jest jeszcze określona stawka dopłat w przypadku niższych strat.