W ciągu nieco ponad roku liczba freelancerów w Polsce wzrosła o 12 proc. i obecnie taką formę zarobku wskazuje 368 tys. osób - mówi w rozmowie z DGP Żaneta Siwik, ekspert od freelancingu oraz specjalista ds. marketingu w firmie Useme. Ta forma współpracy rozwija się m.in. w branży grafiki komputerowej, marketingu i fotografii, zaś zanika w branży tłumaczeń językowych.

Freelancing wciąż zyskuje na popularności, mimo że nawet w warunkach stałego zatrudnienia pracodawcy są dość elastyczni i powszechna jest już praca zdalna?

Tak, liczba freelancerów z roku na rok rośnie. To trend światowy, w który wpisuje się też nasz rynek pracy – można szacować, że globalnie jest ok. 1,57 mld osób, którym zdarza się podejmować zlecenia dla firm, w których nie pracują na stałe. Roczny przyrost tego segmentu rynku pracy na świecie utrzymuje się w granicach 5-10 proc., a w Polsce jest jeszcze szybszy. Z naszych badań ankietowych wynika, że w ciągu nieco ponad roku liczba freelancerów w Polsce wzrosła o 12 proc. i obecnie taką formę zarobku wskazuje 368 tys. osób. Mamy mocne podstawy sądzić, że ta liczba będzie dalej rosła. Jak wskazują nasze badania, aż 74 proc. polskich firm twierdzi, że w kolejnych latach będzie chętnie rozszerzać współpracę z freelancerami.

Jakie korzyści wskazują firmy pytane o efekty współpracy z freelancerami?

Freelancerzy to sposób na to, by firmy mogły zyskać dostęp do specjalistycznych umiejętności. Wolni strzelcy to często osoby o dużym doświadczeniu, które pracowały dla wielu firm, co pozwala pracodawcom istotnie poszerzyć kompetencje zespołu. To o tyle ważne, że nierzadko pojawiają się projekty, które wymagają bardzo specjalistycznej wiedzy, której stali pracownicy nie posiadają.

Poza tym, freelancerzy to dla firm bardzo elastyczna forma zatrudnienia. Umożliwia szybkie pozyskanie specjalisty dokładnie wtedy, gdy jest potrzebny – na czas realizacji projektu. Po jego zakończeniu, gdy pojawi się kolejna potrzeba - firma może w każdej chwili ponownie nawiązać współpracę z tym samym specjalistą bez konieczności długotrwałych procesów rekrutacyjnych. Firmy mogą więc dopasować kompetencje freelancera do bieżących potrzeb i wymagań projektu.

Ponadto firmom odchodzą stałe koszty zatrudnienia pracownika oraz koszty związane z wyposażeniem jego stanowiska pracy – np. zakupu komputera, telefonu czy wyposażenia biura. Innym pozytywem ze współpracy z wolnymi strzelcami, który wskazują pytane przez nas firmy, jest fakt, że mogą zatrudniać obcokrajowców, zgodnie z kierunkiem geograficznym rozwoju firmy. Takie osoby znakomicie znają lokalny rynek, uwarunkowania kulturowe i biznesowe, mają swoje kontakty i są przewodnikiem dla polskiej firmy na nowym rynku.

A w drugą stronę? Dlaczego pracownicy rezygnują z umów o pracę na rzecz jednorazowych zleceń?

Tu też odpowiedzią jest słowo „elastyczność”. Freelancerowi nikt nie narzuca sposobu, miejsca i czasu wykonania zadania. Ma dostarczyć efekt swojej pracy w ustalonym terminie i od niego samego zależy jak rozłoży sobie pracę. Po drugie, taki specjalista sam wybiera zlecenia i projekty, przy których chce pracować. Te mniej atrakcyjne finansowo czy wybiegające poza jego kompetencje może odrzucić bez narażania się przełożonemu. Kolejnym aspektem, który łączy się z poprzednim punktem, jest możliwość kreowania ścieżki kariery według własnych potrzeb – wraz z nabywanym doświadczeniem freelancer sam może decydować, w jakiej wąskiej działce obszaru, w którym działa, czuje się najlepiej, i w jakim kierunku chce się rozwijać.

Jednocześnie rezygnuje z pewnym pieniędzy na umowie o pracę, na rzecz niepewnych przychodów ze zleceń. To gra warta ryzyka?

Oczywiście to jest ciemna strona pracy w tej formie zatrudnienia. Zlecenia mogą przez jakiś czas przestać przychodzić i warto przygotować się na te sytuacje np. poprzez umiejętne zarządzania budżetem. To jednak na ogół problem jedynie początkujących freelancerów, którzy nie mają rozwiniętej bazy kontaktów i oni czasami wręcz sami muszą zabiegać w firmach o zlecenia. Rozwiązaniem tego problemu jest stopniowe odchodzenie od pracy na etacie w miarę budowania bazy zleceniodawców. Mając już wyrobioną markę na rynku, nawiązanych kilka długoterminowych współprac, można pozwolić sobie na rezygnację z etatu.

Mówiła pani o wąskich działkach, w których freelancerzy mogą się specjalizować. A patrząc szerzej – w jakich obszarach ta forma współpracy jest najbardziej popularna?

Z danych platformy Useme wynika, że najwięcej zleceń rozliczanych jest w kategorii prac graficznych i prac marketingowych. Dużo jest również prac rozliczanych przez copywirterów, programistów, specjalistów od IT, czy fotografów. Jak widać - większość to dość „nowoczesne” specjalizacje, które pojawiają się wraz z rozwojem technologii i mogą być wykonywane zdalnie.

A są obszary, które w kontekście freelancingu zanikają?

Freelancing to była zawsze domena specyficznych branż. Nie mamy odnotowanych w naszej bazie żadnych obszarów, które przestałyby istnieć na przestrzeni ostatnich 10 lat. Oczywiście można zauważyć pewne zmiany czy tendencje spadkowe w poszczególnych kategoriach zleceń. Dla przykładu, w ostatnim roku, odnotowaliśmy kilkuprocentowy spadek zleceń w branży tłumaczeń językowych, co może być wynikiem rozwoju cyfrowych narzędzi i AI. To one mogły sprawić, że zapotrzebowanie na usługi tłumaczy znacząco spadło, co widać po liczbie prac rozliczanych w tej kategorii.

Umiemy oszacować wpływ freelancerów na gospodarkę?

Dokładne dane statystyczne, pokazane w procentach lub w wartości nominalnej, są bardzo trudne do pozyskania. Natomiast z pewnością możemy powiedzieć, że freelancing znacząco przyczynia się do rozwoju sektora MŚP, który przecież jest głównym komponentem polskiej gospodarki. Mikro i małe przedsiębiorstwa muszą szczególną uwagę przywiązywać do kosztów osobowych, więc zatrudnianie na stałe pracowników jest dla nich dużym ryzykiem, w przypadku np. niedopasowania kompetencji pracownika do potrzeb firmy czy jego absencji ze względu na zwolnienie lekarskie czy urlopy. Freelancing daje tym najmniejszym przedsiębiorstwom ogromną elastyczność i możliwość szybkiego dostosowywania liczby współpracowników do aktualnych potrzeb.