Jak donosi Rzeczpospolita od kilku miesięcy trwają rozmowy Rady Dialogu Społecznego na temat wydłużenia okresu, w którym pracownik mógłby odwołać się od wypowiedzenia do Sądu Pracy. Propozycji dotyczących tego czasu są różne- od 14 do 30 dni.
-Naszym zdaniem powinno to być 21 dni […]. Chyba jesteśmy blisko porozumienia- mówi członek Rady Dialogu Społecznego Sławomir Adamczak w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Według Grzegorza Baczewskiego, dyrektora Departamentu Pracy, Dialogu i Spraw Społecznych konfederacji Lewiatan wydłużenie czasu na odwołanie byłoby dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu pracownik miałby więcej czasu na rozpatrzenie, czy chce spierać się z pracodawcą. Termin ten nie powinien być jednak zbyt długi, jak tłumaczy, gdyż mogłoby to spowodować kolejne przedłużenia w trwaniu i tak już wieloletnich procesów w sądach pracy. Jak wskazuje Mieszko Maj, psycholog organizacji, proponowane zmiany pozwolą pracownikom na podejmowanie racjonalnych decyzji. Obecnie funkcjonujące 7 dni powoduje, że zatrudniony po otrzymaniu wypowiedzenia nie ma czasu na ochłonięcie i podejmuje decyzję o odwołaniu pod wpływem emocji.
OPZZ i Forum Związków Zawodowych popierają propozycję złożoną przez .Nowoczesną, która wnioskuje o 30-dniowy okres. Jak twierdzi Rzeczpospolita, takie stanowisko związków może być przeszkodą dla wypracowania wspólnego stanowiska RDS. Ostatecznie może to skutkować przyjęciem propozycji wicepremiera Morawieckiego, który chciałby przyjęcia 14 dni na odwołanie do sądu pracy.
-Dopuszczamy zmianę stanowiska, ale do tej pory nikt nie przedstawił nam rzeczowych i merytorycznych argumentów, dlaczego ten termin nie może wynosić 30 dni- oznajmia Radzikowski, członek Rady OPZZ.