Obecnie umowa o pracę zawarta na czas określony albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która zostałaby rozwiązana po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu. Nie dotyczy to jednak wszystkich. Zasady tej nie stosuje się w przypadku umów zawartych w celu zastępstwa innego pracownika. Ten wyjątek jednak zostanie wykreślony z Kodeksu pracy.
– Oznacza to, że również umowy na zastępstwo będą ulegały przedłużeniu do dnia porodu – wyjaśnia Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.
Resort rodziny proponuje też korzystne regulacje dla pracownic tymczasowych. Ich umowy, które uległyby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, z mocy prawa byłyby również przedłużane do dnia porodu. W konsekwencji taka pracownica otrzymywałaby po urodzeniu dziecka zasiłek macierzyński.
– Dzięki tym zmianom sytuacja prawna pracownic w ciąży zatrudnionych na podstawie umowy o pracę na czas określony, niezależnie od tego, czy podstawą takiego zatrudnienia jest Kodeks pracy czy też ustawa o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, byłaby taka sama – wyjaśnia MRPiPS.
Z tej propozycji nie są zadowoleni przedstawiciele agencji zatrudnienia.
– Wydaje się ona abstrakcyjna i karkołomna. Jesteśmy zaniepokojeni, jak w praktyce będzie to wyglądać – mówi Grzegorz Baczewski. Wyjaśnia, że praca tymczasowa ma swoją specyfikę i polega na tym, że dane obowiązki mają być powierzone tylko na pewien czas. – Ustawodawca chce zagwarantować lepsze warunki pracownikom, kosztem agencji, zrzucając na nie całą odpowiedzialność – dodaje. Agencja bowiem ma zawartą umowę z pracodawcą użytkownikiem jedynie na wskazany w niej okres. Firma, która korzysta z jej usług nie musi przedłużać zawartego z nią kontraktu biznesowego. Może się więc okazać, że agencja będzie musiała wypłacać pensje tym pracownicom mimo, że nie będzie mogła zaoferować im żadnej pracy. – Liczymy, że uda się wypracować takie rozwiązanie, które będzie korzystne dla pracownic, ale nie będzie uderzało w firmy – mówi Baczewski. Zdaniem pracodawców to ZUS mógłby wziąć na siebie koszy np. do dnia porodu chociaż w części zrekompensować utracone dochody pracownicom, który umowa wygasła.
Eksperci wskazują też, że proponowane przez ministerstwo rozwiązania dla kobiet mogą odwrócić się przeciwko nim. – Istnieje ryzyko dyskryminacji pośredniej pań, których pracodawcy nie będą chcieli zatrudniać na zastępstwo. Ale już obecnie jest wiele uprawnień rodzicielskich, dlatego trudno powiedzieć jak na ten przepis firmy w praktyce zareagują – mówi Przemysław Ciszek z Kancelarii C&C Chakowski & Ciszek.
– Potrzebne są takie rozwiązania, które pozwalają kobietom funkcjonować na rynku pracy – mówi z kolei prof. Irena Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. – Pracodawcy poradzą sobie i z tym wymogiem, wystarczy, że inaczej rozplanują pracę pomiędzy pracowników. Już nieraz mówiło się, że rozwiązania, które mają służyć polepszeniu sytuacji kobiet, odwrócą się przeciwko nim, potem jednak weryfikuje je rzeczywistość – mówi prof. Kryńska.