Pracodawcy ostrzegają – jeśli w życie wejdą zmiany dotyczące przedłużania zatrudnienia ciężarnych, kobiety rzadziej będą przyjmowane na zastępstwo lub do pracy tymczasowej. Muszą też liczyć się z tym, że częściej dostaną zlecenia zamiast umowy o pracę. Paradoksalnie takie skutki może wywołać projekt nowelizacji ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych i niektórych innych ustaw, którego celem jest m.in. poprawa warunków zatrudnienia ciężarnych.
– Proponowane rozwiązania pogorszą sytuację kobiet na rynku pracy tymczasowej. Zamiast im pomóc, spowodują, że agencje zatrudnienia będą unikać ich przyjmowania – wskazuje Jarosław Adamkiewicz, prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, prezes firmy Wadwicz.
Wylać z kąpielą
Obecnie pracownic tymczasowych oraz tych zatrudnianych na zastępstwo za nieobecnego podwładnego nie obowiązuje zasada, zgodnie z którą ich umowy na czas określony przedłużają się aż do momentu porodu, jeśli miałyby się rozwiązać po trzecim miesiącu ciąży. Wspomniany projekt eliminuje te wyłączenia.
– Cel tej zmiany jest oczywisty – ma ona zapobiegać przypadkom, gdy np. nieobecny zatrudniony wraca do firmy i zastępująca go pracownica traci etat, będąc w zaawansowanej ciąży. W praktyce nie znajdzie kolejnej pracy i nie będzie mieć prawa do zasiłku macierzyńskiego – tłumaczy dr Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii DLA Piper Wiater.
Oznacza to jednak, że jeśli nieobecny dotychczas pracownik wróci do firmy w momencie, gdy zastępująca go pracownica jest np. w czwartym miesiącu ciąży, umowa tej ostatniej nie rozwiąże się i firma będzie musiała ją zatrudniać jeszcze przez pięć miesięcy (a więc także płacić pensje dwóm osobom). To niejedyny problem pracodawcy. Przepisy przewidują bowiem ograniczenia dotyczące warunków pracy ciężarnych.
– Dla przykładu mogą one pracować jedynie przez 4 godziny przy monitorach ekranowych – wskazuje Katarzyna Dobkowska, radca prawny i partner w kancelarii Raczkowski Paruch.
Jeśli warunki pracy kobiety w ciąży nie spełniają przepisowych wymogów, pracodawca musi je dostosować lub skrócić czas pracy zatrudnionej. Jeśli takie rozwiązanie nie wyeliminuje zagrożeń, wówczas konieczne jest przeniesienie do innej pracy (bez obniżki wynagrodzenia), a jeśli nie jest to możliwe – zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem pensji.
– Pracodawca nie może też wręczyć wypowiedzenia zmieniającego ciężarnej, jeśli np. chce, aby na stanowisko wrócił nieobecny dotychczas pracownik. Może zmienić jej miejsce pracy za porozumieniem obu stron lub skierować ciężarną do innej pracy na okres nie dłuższy niż trzy miesiące na podstawie art. 42 par. 4 k.p. – tłumaczy Katarzyna Dobkowska.
Jej zdaniem nie da się też nie zauważyć, że wspomniana zmiana stoi w sprzeczności z samym celem pracy na zastępstwo.
– Taką umowę na czas określony zawiera się po to, aby przyjmowana osoba zastępowała nieobecnego pracownika. A przepisy będą zmuszały firmę do tego, aby zatrudniała ją dłużej, już po powrocie podwładnego do pracy – wskazuje Katarzyna Dobkowska.
Właśnie to zwiększenie niepewności co do czasu, w jakim zatrudnia się pracownice (oraz konieczność poniesienia zwiększonych kosztów z tego powodu) może zniechęcić firmy do przyjmowania kobiet na zastępstwo.
– Rzeczywiście należy się liczyć z taką tendencją, podobnie jak z częstszym oferowaniem im umów cywilnoprawnych, których nie obowiązują zasady przedłużania na wypadek ciąży – podkreśla dr Magdalena Zwolińska.
Problem agencji
Z powodu omawianych zmian w najtrudniejszym położeniu znajdą się jednak agencje pracy tymczasowej. Zgodnie z przepisami to one, a nie firmy wypożyczające osoby do wykonywania obowiązków są pracodawcami pracowników tymczasowych. Jeśli więc taka zatrudniona zajdzie w ciążę, to agencja będzie musiała zapewnić jej pracę do dnia porodu (oczywiście zgodną ze wspomnianymi wcześniej ograniczeniami i wymogami dotyczącymi zatrudnienia w ciąży). Pracodawca użytkownik zamawia jedynie osobę i określoną liczbę godzin niezbędną do wykonywania obowiązków na jego rzecz w konkretnym czasie. Zdaniem samych agencji bardzo trudne byłoby nagłe oddelegowanie pracownicy do innych zadań (lub do innego pracodawcy-użytkownika) po informacji, że jest ona w co najmniej trzecim miesiącu ciąży.
– Całkowity koszt lepszej ochrony dla ciężarnych zostanie przerzucony na pracodawców. Zgodnie z polityką prorodzinną rządzący powinni zapewnić refinansowanie tych wydatków – zauważa Jarosław Adamkiewicz.
O skali problemów, jakie mogą mieć agencje, świadczy liczba kobiet zatrudnionych tymczasowo. W 2015 r. było ich około 330 tys.
– Stanowią one 47 proc. ogółu pracowników tymczasowych. To odsetek wyższy niż w przypadku zwykłych umów o pracę. W przypadku tych ostatnich udział kobiet wynosi 43 proc. – dodaje Jarosław Adamkiewicz.
Jego zdaniem po omawianych zmianach ta pozytywna tendencja się odwróci.