Wystarczy wszczęcie postępowania karnego przeciwko ochroniarzowi, by ten z automatu utracił uprawnienia. Rzecznik praw obywatelskich uznał, że takie unormowania są nieproporcjonalne, i wystąpił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o zbadanie pod tym kątem przepisów.
Pretekstem do wystąpienia była sprawa ochroniarza zatrudnionego w firmie obsługującej jeden z portów lotniczych. Został on oskarżony przez taksówkarza o stosowanie gróźb karalnych. Jednak był to jeden z szoferów działających na terenie lotniska bez zezwolenia. Do zadań ochrony portu należy m.in. wypraszanie takich przewoźników. A to naturalnie rodzi konflikty między taksówkarzami świadczącymi usługi nielegalnie a osobami, które mają za zadanie dbać o porządek na terenie portu lotniczego. Wobec tego pojawiło się podejrzenie, że mogło dojść do pomówienia ochroniarza. W takiej jednak sytuacji to, czy oskarżony okaże się winny czy nie, lub też postępowanie karne zostanie później wobec niego umorzone, nie ma większego znaczenia dla zachowania przez niego uprawnień. Zgodnie bowiem z art. 29 ust. 6 pkt 2 ustawy o ochronie osób i mienia (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1099 ze zm.) już samo wszczęcie postępowania karnego powoduje, że właściwy komendant policji musi skreślić ochroniarza z listy kwalifikowanych pracowników ochrony.
– Takich przypadków, gdzie ktoś jest pomawiany o popełnienie przestępstwa i na skutek wszczęcia postępowania zostaje od razu skreślony z listy, są setki – przyznaje Tomasz Grabski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pracowników Ochrony.
Skreślenie z listy kwalifikowanych pracowników ochrony powoduje, że osoba ta nie może pracować w tzw. jednostkach SUFO (Specjalistycznych Uzbrojonych Formacjach Ochronnych), a jedynie takie oddziały są uprawnione do pełnienia ochrony w bankach, sądach czy innych obiektach podlegających obowiązkowej ochronie. Skreślenie z listy oznacza więc dla ochroniarza albo utratę pracy, albo przeniesienie na mniej intratne stanowisko, gdzie nie wymagany jest wpis.
– Tylko, że wówczas jego zarobki są mniejsze o 50–70 proc. Zanim postępowanie dobiegnie końca, mija rok czy dwa. Obecne przepisy są więc głęboko niesprawiedliwe – zauważa Grabski.
Zwłaszcza że jak podkreśla RPO w swoim wystąpieniu do MSWiA, nawet po umorzeniu postępowania lub uniewinnieniu ochroniarz nie może odzyskać uprawnień automatycznie. Nie ma także możliwości uzyskania odszkodowania za utracone dochody.
Dlatego ochroniarze chcą powrotu do przepisów, które obowiązywały przed deregulacją. Wówczas to wszczęcie postępowania karnego nie powodowało odebrania, lecz jedynie zawieszenie uprawnień. W dodatku decyzja ta nie była obligatoryjna. Komendant policji mógł, ale nie musiał tego robić. Adam Bodnar podkreśla, że obowiązujące wtedy przepisy dawały możliwość elastycznego reagowania przez policję na informację o wszczęciu postępowania. W tym momencie taka możliwość nie istnieje.
MSWiA dopiero odniesie się do wystąpienia RPO. Gdy pół roku temu na łamach DGP podnosiliśmy problem, resort stał na stanowisku, że to nowe przepisy są dla ochroniarzy korzystniejsze. Bo pracownik skreślony z wykazu może dalej wykonywać zadania pracownika ochrony w zakresie niewymagającym wpisu na listę (czyli tam, gdzie nie używa broni i środków przymusu bezpośredniego). „Należy zauważyć, że zgodnie z poprzednimi regulacjami do czasu rozstrzygnięcia sprawy pracownik ochrony nie mógł w ogóle wykonywać takich zadań” – twierdził wówczas resort.