Resort pracy doprecyzował przepisy dotyczące przechowywania dokumentacji potwierdzającej liczbę godzin przepracowanych przez zleceniobiorców i samozatrudnionych. Od 1 stycznia 2017 r. ci ostatni – o ile wykonują obowiązki w miejscu i czasie wskazanym przez zatrudniającego – będą objęci minimalną stawką godzinową wynagrodzenia (12 zł). W związku z tym pracodawcy zostaną zobowiązani do ewidencjonowania czasu pracy takich osób. Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu strony umów-zleceń lub umów o świadczenie usług samodzielnie określą sposób potwierdzania godzin pracy.
Z ostatniej wersji projektowanych przepisów (z 27 kwietnia 2016 r.) wynika, że przedsiębiorca, na rzecz którego wykonywane jest zlecenie lub są świadczone usługi, będzie musiał przechowywać dokumentację w tym zakresie (określającą sposób potwierdzania godzin pracy i ich faktyczną liczbę) przez trzy lata od momentu, gdy wynagrodzenie stało się wymagalne (powinno zostać wypłacone). Poprzednia wersja projektu budziła w tym zakresie wątpliwości. Zakładała, że wspomniane dokumenty należy przechowywać przez okres trwania umowy oraz czas po zakończeniu zatrudnienia odpowiadający okresowi przedawnienia wskazanemu w art. 118 i 751 k.c. A te przepisy wskazują na dwuletni okres przedawnienia (m.in. w przypadku roszczeń o wynagrodzenie za spełnione czynności przysługujące osobom, które stale trudnią się czynnościami danego rodzaju), trzyletni (przy roszczeniach o świadczenia okresowe oraz związane z prowadzeniem działalności gospodarczej) oraz 10-letni w pozostałych przypadkach. Zdaniem prawników okres składowania akt zależałby w takim przypadku od warunków i okoliczności zawarcia i wykonywania danej umowy, a także rodzaju możliwego roszczenia (mógł wynosić dwa, trzy lub 10 lat). Zmieniony projekt eliminuje kontrowersje.
– Takie doprecyzowanie postulowaliśmy na forum Rady Dialogu Społecznego. Cieszy to, że resort pracy nie wskazał na zasadzie „na wszelki wypadek” okresu 10-letniego, lecz obiektywnie wystarczający termin trzyletni – zauważa dr Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla, że obecnie dokumentacja związana z zatrudnieniem pracowników jest bardzo rozbudowana i jej przechowywanie jest kosztowne.
– Gdyby dodatkowo firmy miały jeszcze przez bardzo długi czas składować dokumenty związane z czasem pracy zleceniobiorców i samozatrudnionych, ilość składowanych akt przekraczałaby już sensowne rozmiary – dodaje.
Związki zawodowe także nie są przeciwne takiemu doprecyzowaniu, ale zgłaszają zastrzeżenia.
– Okres trzyletni będzie zbieżny z terminem przedawnień w sprawach z zakresu prawa pracy. Stale będziemy jednak monitorować, czy tak określony czas przechowywania akt nie pozbawia zatrudnionych możliwości dochodzenia ich roszczeń z umów cywilnoprawnych – wyjaśnia Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.