Jeśli płaca minimalna obejmie tylko tych zatrudnionych na zleceniu, którzy są wynagradzani godzinowo, firmy będą ją obchodzić. To tylko jedno z zastrzeżeń partnerów społecznych.
Wynagrodzenie minimalne w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Resort pracy podtrzymuje propozycję wprowadzenia 12-złotowej, godzinowej stawki minimalnej dla zatrudnionych na zleceniu. Nie wyklucza jednak modyfikacji projektu w tej sprawie, jaki jeszcze przed wyborami parlamentarnymi złożyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko przez wątpliwości, jakie taka propozycja wywołuje. Jedna z nich dotyczy tego, czy umowy-zlecenia w ogóle mogą być objęte minimum płacowym, skoro to kontrakty cywilnoprawne, które są zawierane przez dwa równorzędne podmioty (bez podporządkowania którejkolwiek ze stron). Dodatkowe obiekcje zgłaszają partnerzy społeczni. Podkreślają, że jeśli projekt przygotowany przez posłów nie zostanie zmodyfikowany, to firmy będą mogły łatwo obchodzić wymóg płacenia zleceniobiorcom 12 zł za godzinę pracy. Nie jest też jasne np. to, czy minimum takie byłoby corocznie waloryzowane.
Systemowa sprawa
Podstawowa wątpliwość związana z omawianą kwestią wynika z tego, że zlecenie jest stosunkiem cywilnoprawnym, a nie pracy. Dotyczy go m.in. zasada swobody zawierania umów, z którą trudno jest pogodzić obowiązek wypłacania ustawowo, a nie umownie określonego wynagrodzenia. Wielu ekspertów się zastanawia, czy jest to w ogóle możliwe. – Trzeba zwrócić uwagę na to, że zgodnie z obecnymi przepisami zlecenie nie musi być odpłatne – podkreśla prof. Jacek Męcina, ekspert Konfederacji Lewiatan, były wiceminister pracy.
Dlatego – zdaniem ekspertów – niełatwo będzie znaleźć sposób na pogodzenie zasady swobody umów z propozycjami wprowadzenia minimum płacowego na zleceniu.
– Jeśli głównym celem omawianych propozycji ma być poprawa warunków pracy zleceniobiorców, to można zastanowić się nad wykorzystaniem w tym zakresie przepisów chroniących przed wyzyskiem – wskazuje Katarzyna Dulewicz, radca prawny i partner w kancelarii CMS Cameron McKenna.
Zgodnie z art. 388 k.c., jeżeli jedna ze stron, wyzyskując przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony, w zamian za swoje świadczenie przyjmuje albo zastrzega dla siebie takie, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego, druga strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia tego jej należnego. Jeśli byłoby to nadmiernie utrudnione, może ona żądać unieważnienia umowy. – Zamiast zatem wprowadzać minimalną stawkę godzinową na zleceniu – co jest wątpliwe – można zastanowić się nad taką zmianą przepisów, która umożliwiłaby zleceniobiorcom skuteczniejsze przeciwdziałanie wyzyskowi, czyli powoływanie się na art. 388 k.c. – podkreśla Katarzyna Dulewicz.
Dodaje, że objęcie zleceń najniższymi stawkami mogłoby spowodować efekt odmienny od tego, jaki chce osiągnąć ustawodawca.
– Dzięki temu rozwiązaniu umowy te stałyby się atrakcyjniejszą formą zatrudnienia dla osób, które poszukują pracy. A przecież omawiane zmiany w prawie nie mają na celu popularyzowania takich podstaw zatrudnienia – tłumaczy.
Dlatego, zdaniem partnerów społecznych, kwestię płacy minimalnej należy przeanalizować komplementarnie na forum Rady Dialogu Społecznego.
– Na pewno warto porozmawiać w tym zakresie nie tylko o stawce godzinowej, lecz także np. o regionalnym lub branżowym zróżnicowaniu najniższego wynagrodzenia – wyjaśnia prof. Jacek Męcina.
Na pozytywne doświadczenia w tym zakresie wskazują związki zawodowe. – Pracodawcy i związki zawarły porozumienie w sprawie minimalnej płacy przy realizacji zamówień publicznych w sektorze budownictwa. To także może być sposób na poprawę warunków pracy zleceniobiorców – zauważa Katarzyna Zimmer-Drabczyk, kierownik Biura Eksperckiego, Dialogu i Polityki Społecznej NSZZ „Solidarność”.
Ważne szczegóły
Jak wskazują eksperci, inne problemy dotyczące wynagrodzenia minimalnego na zleceniu mogą wynikać z samych przepisów ustawy, która wprowadzi taką gwarancję. Jeśli ma ono obowiązywać tylko zleceniobiorców wynagradzanych godzinowo (tak jak przewidywał to projekt poselski), to minimum płacowe nie obejmie tych, którzy otrzymują pensję za tydzień lub miesiąc pracy. Ci drudzy mogliby uznać, że są dyskryminowani. Dodatkowo nietrudno domyślić się, że firmy zatrudniające na zleceniu będą się starały ominąć nowe przepisy. Wystarczy, że pracodawca zmieni zasady wynagrodzenia zleceniobiorców, czyli zastąpi stawki godzinowe tygodniową lub miesięczną pensją.
– W praktyce taka modyfikacja jest możliwa w przypadku każdego rodzaju obowiązków, w tym także tych, które dotychczas najczęściej były opłacane godzinowo, np. przy pracach porządkowych – wskazuje Katarzyna Dulewicz.
Zatrudnionych na podstawie umowie cywilnoprawnej nie chroni w takim przypadku procedura wypowiedzeń zmieniających – jeśli nie zgodzą się na nowe zasady wynagradzania, ich umowy można w praktyce z dnia na dzień wypowiedzieć.
– Bardzo ważne jest także to, czy minimalna stawka godzinowa dla zleceniobiorców będzie – wzorem płacy minimalnej pracowników – corocznie negocjowana i podwyższana. Na pewno szczegółowe rozwiązania, jakie zostaną przedstawione przez stronę rządową, będą miały istotny wpływ na ocenę omawianych propozycji – tłumaczy Katarzyna Zimmer-Drabczyk.
Dlatego pracodawcy podkreślają znaczenie konsultacji takich pomysłów. – Ważne, aby nie wprowadzać rozwiązań nieprzemyślanych, które mogą wywoływać skutek przeciwny do założonego celu. Warto pamiętać, że w 2016 r. i tak już będą wdrażane inne bardzo istotne zmiany dotyczące zatrudnienia – nowe zasady oskładkowania zleceń oraz zatrudniania na podstawie umów o pracę na czas określony – podsumowuje prof. Jacek Męcina.