Pracownik straży miejskiej może być zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków nawet po roku od powzięcia przez pracodawcę informacji, że przeciwko podwładnemu toczy się sprawa karna. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Strażnik miejski w grudniu 2011 r. został tymczasowo aresztowany pod zarzutem dopuszczenia się rozboju. Urząd miasta poinformował go o skutkach wynikających z art. 35 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1202 ze zm.). Zgodnie z nim stosunek pracy pracownika samorządowego tymczasowo aresztowanego ulega zawieszeniu z mocy prawa. Mimo wniosku prokuratury mężczyźnie nie został przedłużony areszt o kolejne trzy miesiące. Strażnik wrócił więc do pracy. O tym, że zostały mu postawione zarzuty karne, a akt oskarżenia przeciwko niemu trafił do sądu, urząd się dowiedział z rocznym opóźnieniem – dopiero w marcu 2013 r. Urząd miasta natychmiast zawiesił funkcjonariusza w pełnieniu obowiązków na podstawie art. 26a ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o strażach gminnych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1383 ze zm.). Przy czym postępowanie karne przeciwko mężczyźnie do tej pory toczy się w pierwszej instancji, a strażnik otrzymuje połowę wynagrodzenia.
Mężczyzna od decyzji pracodawcy odwołał się do sądu I instancji. Domagał się dopuszczenia do pracy. Sąd I instancji podkreślił, że w omawianej sprawie nie ma podstaw do tego, aby można było domagać się przywrócenia do pracy. Nie reguluje tego ustawa o pracownikach samorządowych, strażach gminnych czy nawet kodeks pracy. Sąd oddalił żądanie strażnika. Sprawa trafiła do sądu II instancji, który orzekł, że decyzje o zawieszeniu wykonywania pracy przez funkcjonariusza została podjęta w sposób legalny i zgodnie z prawem. Podkreślił, że dopiero po zakończeniu postępowania karnego pracownik może ewentualnie domagać się powrotu do pracy, o ile zostanie oczyszczony z zarzutów. Sąd II instancji oddalił apelację strażnika. Pełnomocnik mężczyzny wniósł skargę do Sądu Najwyższego. Argumentował, że skoro jego klient już raz był zawieszony w wykonywaniu czynności na skutek tymczasowego aresztu, to pracodawca nie powinien po raz drugi zawieszać go w obowiązkach. Tym bardziej że postępowanie wciąż jest na etapie I instancji. Przekonywał, że art. 26a ustawy o straży gminnej przewiduje co do zasady zawieszenie na okres trzech miesięcy, a nie kilka lat.
SN orzekł, że błędem było mówienie przez sąd I instancji, że nie ma podstaw roszczenia o dopuszczenie do pracy. Taka podstawa jest w art. 22 par. 1 kodeksu pracy. Zaznaczył też, że pierwsza decyzja o zawieszeniu strażnika w wykonywaniu obowiązków nastąpiła z mocy prawa. W ocenie SN pracodawca miał też prawo zdecydować o zawieszeniu pracownika na podstawie art. 26a ustawy o strażach gminnych. Nic nie stało na przeszkodzie, aby zrobić to po roku od postawienia pracownikowi aktu oskarżenia. SN zaznaczył, że nie ma przepisu, który wskazywałby termin, w jakim pracodawca od postawienia strażnikowi zarzutów musi podjąć decyzję o zawieszeniu jego stosunku pracy.
SN oddalił skargę kasacyjną.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 października 2015 r., sygn. akt I PK 313/14.