Inaczej niż poprzednim razem teraz po wyborach samorządowych nie ma likwidacji etatów w urzędach. Przeciwnie: nowi włodarze zatrudniają i dają podwyżki
W 2011 r. po wyborach samorządowych, które miały miejsce jesienią 2010 r., pracę straciło aż 6 tys. urzędników. Spadek nie był trwały: w kolejnym roku na miejsce zwolnionych zatrudniono nowe osoby. Z ostatnich danych GUS wynika, że na koniec 2013 r. liczba urzędników wynosiła 254 tys. Czy i jak się zmieni? Przeprowadziliśmy sondę w ponad 100 samorządach: w urzędach miast, marszałkowskich i gminach. Okazuje się, że nawet zupełnie nowi włodarze nie chcą szukać oszczędności poprzez cięcia etatów. Zaledwie kilka urzędów przyznało, że planuje pojedyncze zwolnienia. Reszta nie ma takich zamiarów.
– Z pewnością administracja w dalszym ciągu będzie puchła, bo armię urzędników zasilą kolejni, którym trzeba zaproponować posady w zamian za lojalność i zaangażowanie w trakcie kampanii wyborczej – komentuje dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Eksperci spodziewają się więc, że w tym roku – podobnie jak w poprzednim – liczba urzędników może w sumie wzrosnąć o kilka tysięcy, a za kilka lat przekroczy 300 tys. Przed wejściem polski do UE było ich 195 tys.

Pewna praca

Samorządy argumentują, że muszą tworzyć nowe etaty, bo co roku otrzymują nowe zadania. Inne twierdzą też, że te etaty, które mogły zlikwidować, zostały skasowane już wcześniej. – Jednym z rozwiązań mających na celu oszczędności jest optymalizacja zatrudnienia rozumiana jako reorganizacja pracy. Takie działania były podjęte już w 2011 r., co skutkowało redukcją 85 etatów – przypomina Rafał Łopka z Urzędu Miasta w Poznaniu. – Biorąc pod uwagę zwiększanie liczby zadań dla samorządu, urząd nie przewiduje w bieżącym roku kolejnej redukcji – dodaje.
Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego również nie planuje w tym roku cięcia zatrudnienia. – W 2015 r. nie będziemy zmniejszać liczby stanowisk. Z końcem stycznia zlikwidowaliśmy straż miejską i przy tej okazji pracę straciło dziewięć osób – informuje Grzegorz Zabrocki, sekretarz gminy Urzędu Miejskiego w Czersku.
Inni samorządowcy nie wykluczają wprawdzie analizy zatrudnienia, ale przyznają, że trudno im dostrzec pole do redukcji etatów.
– Trwają prace związane ze zmianą struktury organizacyjnej urzędu. Chcemy jednak uspokoić naszych pracowników – nie zamierzamy zmniejszać liczby etatów – zapewnia Maciej Rataj, sekretarz Miasta Świdnica.
– W 2015 r. nie planujemy likwidacji etatów. Oszczędności mogą natomiast się pojawić w związku z odejściem pracowników na emeryturę – mówi z kolei Tomasz Demiańczuk z Urzędu miasta Warszawa.
Z kolei w Urzędzie Miejskim w Kaliszu redukcja jest rozważana, ale konkretów nie ma.
– W tym roku zamierzamy zlikwidować od jednego do pięciu stanowisk – wylicza Sylwia Radzikowska ze Starostwa Powiatowego w Otwocku.
Marta Milewska z Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego przyznaje, że ogólna liczba etatów nie powinna się zmienić. – Planujemy podobnie jak w latach ubiegłych przesuwać pracowników w ramach urzędu do komórek organizacyjnych, które otrzymają do realizacji nowe zadania – wyjaśnia.

Potrzebują fachowców

Jak się okazuje, mimo że armia urzędników rośnie, to wciąż nie radzi sobie ze wszystkimi zadaniami. Dlatego większość ankietowanych przez DGP samorządów przyznaje, że zatrudnia firmy, które specjalizują się w pozyskiwaniu środków z UE.
Monika Sumińska ze Starostwa Powiatowego w Ostrowi Mazowieckiej potwierdza, że urząd regularnie współpracuje z firmami, które zajmują się pozyskiwaniem unijnych pieniędzy. – Niewykluczone, że także w przypadku perspektywy unijnej na lata 2014-2020 urząd będzie kooperować z tego typu specjalistami – dodaje. Z pomocy zewnętrznych doradców korzystają również Starostwo Powiatowe w Wołominie czy Urząd Miejski w Nysie. Na współpracę z firmami nie decydują się jedynie urzędy marszałkowskie. – W tych urzędach są wyspecjalizowane komórki składające się z urzędników, którzy znają dobrze języki. Nie ma więc potrzeby zatrudniania firm zewnętrznych – twierdzi Marek Wójcik, wiceminister administracji i cyfryzacji. Dodaje, że starostwom i gminom nie opłaca się tworzyć takich komórek, zwłaszcza gdy chodzi o realizację jednego lub dwóch projektów, które miałyby być finansowane ze środków unijnych.

Podwyżki na zachętę

Nasza sonda potwierdza też, że samorządy nie będą oszczędzać ani tnąc etaty, ani zamrażając wynagrodzenia.
– W związku z porozumieniem zawartym pomiędzy organizacjami związkowymi reprezentującymi pracowników samorządowych w 2015 r. nastąpi wzrost wynagrodzeń. Podwyżki uzależnione są od wykształcenia pracownika, otrzymywanego wynagrodzenia oraz stażu pracy i wyniosą od 44 zł do 187 zł – wylicza Tomasz Klek z Urzędu Miasta Szczecin. W Urzędzie Miasta Poznania średnio podwyżki wyniosły 103 zł. Starostwo w Wieluniu postanowiło podwyższyć pensje o 4 proc., Urząd Miejski w Policach – o 5 proc., a Urząd Miasta w Zambrowie aż o 7 proc.