Członkowie korpusu służby cywilnej od 1 stycznia dostaną pierwszą od 2008 r. podwyżkę. W sumie pochłonie 430 mln zł (z ponad 2 mld zł zarezerwowanych na ten cel dla całej budżetówki), co daje średnio 298 zł na osobę i oznacza wzrost funduszu płac o 6 proc.
Nie wzrośnie kwota bazowa (1873,84 zł brutto), której wielokrotność decyduje o wysokości pensji zasadniczej danego urzędnika (przykładowo jeżeli dotyczy go mnożnik 2, jego zasadnicze wynagrodzenie wynosi 3747,68 zł). A to oznacza, że podwyżka nie musi objąć wszystkich. I – jak wynika z naszej sondy – nie obejmie.
To nie podoba się związkom zawodowym. – Rząd obiecał dodatkowe pieniądze, a teraz się okazuje, że dostaną je tylko wybrani – podkreśla Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”. Nie kryje obaw, że zwiększą się wynagrodzenia kierownictwa oraz znajomych króliczka.
Kto dostanie więcej
Jakie kryteria będą decydujące przy podziale dodatkowych funduszy? Przykładowo w kancelarii premiera pod uwagę ma być brany „zakres realizowanych w komórkach organizacyjnych zadań” oraz rezultaty wewnętrznego audytu, który odpowie na pytanie, jakie w danej grupie pracowników są średnie wynagrodzenia.
– Przy podziale środków powinny zostać uwzględnione wyniki wartościowania stanowisk w służbie cywilnej, a także ocena pracowników, w tym przede wszystkim poziom kompetencji i efekty ich pracy – tłumaczy Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
Jak dodaje, uwzględnione mają zostać również postulaty szefa służby cywilnej, który poprosił o zwiększenie wynagrodzeń osób, których pensja zasadnicza na koniec roku nie przekroczy 2,5 tys. zł brutto.
Wyrównywanie płac
Największy problem ze słabo zarabiającymi pracownikami mają urzędy wojewódzkie i podległe im instytucje.
– 184 pracowników otrzymuje wynagrodzenie nieprzekraczające 2,5 tys. zł brutto miesięcznie. Z tej grupy płaca 47 osób to mniej niż 2,2 tys. zł. To zostanie wzięte pod uwagę. Dodatkowo podział środków na podwyżki będzie powiązany z wynikami wartościowania stanowisk pracy oraz ocenami okresowymi pracowników – zapewnia Małgorzata Oczoś-Błądzińska, rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego.
Zaznacza, że pod uwagę będą też brane takie kryteria, jak złożoność i pracochłonność powierzonych pracownikowi zadań oraz zaangażowanie w ich realizację.
– Zalecenia wojewody są takie, że podniesione powinny być najniższe płace oraz wyrównane zarobki na podobnych stanowiskach. Dysproporcje to m.in. efekt zamrożenia funduszu wynagrodzeń – przekonuje Halina Stachura-Olejniczak, dyrektor generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
zobacz także:
Z kolei Wiesława Drożdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów, twierdzi, że opracowywana jest koncepcja, w myśl której podwyżki „byłyby uzasadnione i miały charakter motywacyjny”.
Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznaje wprost, że pieniądze trafią tylko do wybranych – przede wszystkim dla mniej zarabiających.
– Jeśli zostanie jeszcze jakaś kwota do rozdysponowania, będzie przeznaczona dla tych, których zakres obowiązków został znacznie rozszerzony, a wynagrodzenie się nie zmieniło – wskazuje Anna Mytko, rzecznik prasowy resortu.
Pora trudnych rozmów
Ci, którzy będą decydować o podwyżkach, deklarują gotowość rozmów ze związkami zawodowymi.
– W drugiej połowie października kryteria podziału przyznanych pieniędzy powinny być gotowe. Oczywiście będą wymagały uzgodnień zarówno z dyrektorami poszczególnych wydziałów, jak i organizacją związkową – zapowiada Sławomir Wasilczyk, dyrektor generalny Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego. Zależy mu na takich kryteriach, które będą uwzględniały zarówno potrzebę wyrównania dysproporcji w wynagrodzeniach, jak i konieczność ograniczenia ryzyka odpływu najbardziej kompetentnej kadry.
Zdaniem Jarosława Szymczyka, dyrektora generalnego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, przy podwyżkach nikt nie powinien czuć się pominięty. A co za tym idzie – konsultacje ze związkami (w urzędzie działają trzy organizacje) są konieczne.
O porozumienie nie będzie jednak łatwo. – Podwyżki powinni otrzymać co do zasady wszyscy urzędnicy, którzy mają pozytywną ocenę okresową, a takich jest ponad 99 proc. Tym bardziej że spodziewany wzrost płac nie rekompensuje inflacji w ostatnich latach. Pominięci powinni być urzędnicy mianowani, bo za zdany egzamin dostali wysokie dodatki, a także ci, których pensje mimo kilkuletniego zamrożenia wynagrodzeń systematycznie rosły – podnosi Robert Barabasz z Solidarności. Według niego nie ma sensu rozmowa o takich czy innych kryteriach podziału dodatkowych pieniędzy, bo w praktyce i tak na większe zarobki będą mogli liczyć głównie ci, którzy mają dobre układy z szefem.

Zatrudnienie i wynagrodzenie w administracji rządowej
Dyrektorzy generalni mają swoje argumenty. – Nie ma mowy ani o automatycznej podwyżce dla wszystkich pracowników, ani o podwyżce dla wąskiej elity. Pierwsza byłaby niesprawiedliwa i nie prowadziłaby do podniesienia efektywności pracy – twierdzi Marek Tarabuła, dyrektor generalny Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. – Druga, czyli podwyżki tylko dla najlepszych, byłaby demotywująca dla tych, którzy w tym gronie się nie znajdują, ale wypełniają swoje obowiązki rzetelnie i mają dobre wyniki. Oni też powinni być docenieni. W przeciwnym razie dojdą do wniosku, że nie warto się starać – uzasadnia.
Również eksperci są zdania, że podwyżki nie mogą być przyznawane automatycznie wszystkim. – Z pewnością trzeba doprowadzić do wyrównania przepaści płacowych na podobnych stanowiskach pracy, a jednocześnie docenić tych, którzy się wyróżniają, pracują najlepiej. Wzrost płac dla wszystkich to pójście na łatwiznę – komentuje dr Stefan Płażek, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak dodaje, związki zawodowe powinny zaś dbać o to, aby podwyżki były sprawiedliwe.
Potwierdzają to inni specjaliści. – Wielokrotnie apelowałam o wyrównanie płac najmniej zarabiających urzędników. Jednocześnie wzrost wynagrodzeń powinien dotyczyć przede wszystkim tych, którzy się pozytywnie wyróżniają – zastrzega prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Służby Cywilnej.
Tadeusz Woźniak, poseł Zjednoczonej Prawicy i członek Rady Służby Cywilnej, uważa, że podwyższenie kwoty bazowej, czyli wzrost płac wszystkich członków korpusu służby cywilnej, byłoby demotywujące. – Z kolei zwiększenie funduszu płac i podział dodatkowych środków według określonych kryteriów może się łączyć z patologiami. Związki powinny pilnować, by tak się nie działo – podsumowuje.
biedota(2015-09-23 16:49) Zgłoś naruszenie 170
36 lat pracy, budzetówka 2100 zl brutto, oto sielanka w tym pieprzonym kraju, brak motywacji do pracy, robię bo muszę, aby od siebie
Odpowiedzto nie jest podwyżka(2015-09-23 09:03) Zgłoś naruszenie 150
Jaka podwyżka??? Od 8 lat pensje nie były REWALORYZOWANE. To znaczy, że przez te 8 lat obniżono wynagrodzenia o inflację. Kiedy się spojrzy na ceny produktów w sklepach, to wartość zarobków spadła o ok. 25-30%. W jaki sposób te 200 zł zrekompensuje 8 lat pełzającej obniżki?
OdpowiedzBert(2015-09-23 17:39) Zgłoś naruszenie 100
Te grosze w żadnym stopniu nie rekompensują siedmioletniej utraty wartości wynagrodzeń.
OdpowiedzW dodatku będą rozdawane po uważaniu, a biorąc pod uwagę niekompetencję, arogancję, kumoterstwo i garnięcie do siebie czołowych urzędników pochodzących z politycznego nadania, można spodziewać się w tej kwestii najgorszych , skandalicznych decyzji.
jestesciezalosni(2015-09-24 10:32) Zgłoś naruszenie 100
Pan Poseł twierdzi, że podwyżki są demotywujące. Groteska. Proszę zapowiedzieć to pielęgniarkom, które otrzymają 1600, zł w ciągu 3 lat. Jako kandydat do Sejmu czy gdzie tam proszę na głos powiedzieć, że podwyżki pielęgniarkom, nauczycielom, żołnierzom należą się tylko według uznania dla kilku procent bo są demotywujące. A przepraszam czy subwencja partyjna należąca się z góry bez względu na ocenę Polaków nie jest przypadkiem demotywująca.
Odpowiedzhx15(2015-09-23 18:54) Zgłoś naruszenie 80
Śmiechu warte - w moim Urzędzie po wielu latach zamrożenia wynagrodzeń "rzucili" ostatnio (od 1 września) przed wyborami jakieś ochłapy po kilkadziesiąt zł brutto i liczą, że urzędnicy tłumnie zagłosują na PO. Z tego co wiem to zadziało się tak w wielu różnych urzędach. Tyle lat grosza nie dali, a teraz dziwnym zbiegiem okoliczności przed wyborami coś tam uskrobali z własnego budżetu (pewnie taki przykaz dostali "z góry"). Otóż to na wielu pracowników zadziałało wręcz przeciwnie - w moim urzędzie wiele osób odwróciło się od PO i zamierzają głosować na konkurencyjne partie.
OdpowiedzJest jak jest(2015-09-23 10:14) Zgłoś naruszenie 60
Najgorsze, że w artykule nie ma słowa o tym jaka część podwyżki związana jest z podnieieniem płacy minimalnej i dodatku za staż pracy. Dopiero odejmujac powyższą kwotę można mówić o realnej kwocie do rozdysponowania. Autor nawet nie zajaknal się, iż mnożnik kwoty bazowej na początku stanowił w zasadzie dwukrotnosc pensji minimalnej. Teraz mnożnik 1874 zł to prawie równowartość minimalnej 1850 zł. Grupa ta jest najbardziej poszkodowana, tylko nikt nie chce dać podwyżek bo nie jest to dobrze widziane w społeczeństwie. Żeby zamazac prawdziwy obraz podaje się średnie pensje urzędników (4800zł) . Tymczasem mediana waha się w granicach 2,2 -2,8 tys brutto.
OdpowiedzT1000(2015-09-23 10:38) Zgłoś naruszenie 50
W tym kraju państwo non stop robi ludzi w balona, a w rewanżu ludzie państwo. Oto Polska właśnie.
Odpowiedzwłoszka(2015-09-29 15:05) Zgłoś naruszenie 40
25 zeta na miesiąc na osobę !!!
OdpowiedzBędzie się działo :)
Czy strajk włoski pomoże?
skarbona(2015-09-25 09:41) Zgłoś naruszenie 40
"Nie kryje obaw, że zwiększą się wynagrodzenia kierownictwa oraz znajomych króliczka."
OdpowiedzNa bank! To trwa już latami i tylko króliki się zmieniają.
Ja osobiście już przestałam liczyć na żadne podwyżki, bo jestem USC więc mi się nie należy, bo mam dodatek. Ale jak przychodzi 2 ocena to robi się wszystko żeby nie dać kolejnego (do tej pory WYWALCZYŁAM).
Ps. Panie Barabasz tez jak kolega poczytam wyniki egzaminu w 2016 i poszukam czy Pan zdał!
urzędnik mianowany(2015-09-24 21:45) Zgłoś naruszenie 30
Niech ten Pan Solidarnościowiec Barabasz zda egzamin z języka ,potem egzamin na urzędnika mianowanego i dopiero będzie mógł się wypowiadać na temat dodatku dla urzędników mianowanych.Nikt za darmo tych dodatków urzędnikom nie sprezentował, za ładne oczy ich się nie otrzymuje.Tylko ci co zdawali egzamin wiedzą jakim wysiłkiem zdobywa się "urzędnika".Brak podwyżek dla urzedników to mialaby być "kara' za to że niektórzy zdobyli się na to, żeby zdawać egzamin?Co za brednie ten zwiazkowiec wygaduje?Proponuje mu podjąć trud i podejść do egzaminu w 2016 roku a zapewne dostanie dodatek .Sprawdzę w sierniu 2016 roku czy jesteś na liście do mianowania Panie Barabasz
Odpowiedzprawnik - Szczecin(2015-09-24 08:52) Zgłoś naruszenie 21
Urzędnicy sądowi nie tworzą korpusu służby cywilnej. Ale sytuacja obu grup jest podobna. Dlatego, dziś, 24 września, po raz kolejny, mamy w sądach powszechnych w całej Polsce akcję protestacyjną NIE BĘDZIEMY PRACOWAĆ ZA GROSZE. O warunkach pracy, o niskich, żenujących niskich płacach, mogliby napisać dziennikarze GP, byłby to temat rzeka. Oczywiście temat niewygodny dla Ministerstwa Sprawiedliwości, ale o ile wiem, Panie i Panowie redaktorzy są niezależni i samodzielni w poszukiwaniu tematów. śmiało więc, podejmujcie temat. Przez ostatnie lata 2009r-2015r., wskutek braku waloryzacji pensji, wartość naszych wynagrodzeń spadła o ok. 20 %. Obowiązków za to przybywa, a za nimi oczywiście też żadne pieniądze.
OdpowiedzErcia(2016-01-25 23:00) Zgłoś naruszenie 11
U nas w Sanepidzie z wyjątkiem kierowników, księgowej, kadr i prawnika podstawa pensji wynosi 1650-1850 zł brutto. Ja po 10 latach pracy na ręke biorę niecałe 1500 zł. U nas wciąż ani słowa o podwyżkach. Żenada
OdpowiedzQQQQ(2016-01-28 23:12) Zgłoś naruszenie 00
Ja jestem zatrudniony w UW, ale na stanowisku operatora numeru alarmowego. Za każdym razem w pracy decyduje o czimś życiu, zdrowiu. Odbieram telefony alarmowe od samobójców z którymi rozmawia się nieraz godzinami po to by odciągnąć taką osobę od zamierzonych czynów. Przyjmujemy porody przez telefon, prowadzimy reanimacje za 2000 zł brutto co miesiąc, Dodam jedynie że za każdy błąd popełniony w mojej pracy grozi mi odpowiedzialność karna, oraz ewentualne wielosettysieczne odszkodowania ze strony rodziny osoby poszkodowanej moimi decyzjami. UW nie zapewnił nam stosownego ubezpieczenia OC, ani żetelnego szkolenia. Jedyne do czego muszę się dostosować do do stałych egzaminów cyklicznych których nie zdanie jest równe wydaleniem z pracy.
Odpowiedz