Minimalna pensja podstawowa pracowników samorządowych, np. sprzątaczki, sekretarki, konserwatora, wzrośnie o 300 zł. W zamian obniżona będzie podstawa do naliczenia płacy m.in. dla naczelników i doradców w urzędzie.
Minimalna pensja podstawowa pracowników samorządowych, np. sprzątaczki, sekretarki, konserwatora, wzrośnie o 300 zł. W zamian obniżona będzie podstawa do naliczenia płacy m.in. dla naczelników i doradców w urzędzie.
Poza wzrostem płac dla najmniej zarabiających nie będzie już dwóch odrębnych tabel zaszeregowania pracowników samorządowych. A to oznacza, że wszyscy – czy to zatrudnieni w urzędzie, czy też poza nim, np. w szkołach – będą mieli taką samą podstawę wynagrodzenia. O tym, że obecne zasady mogą być dyskryminujące, pisaliśmy w ubiegłym tygodniu w DGP.
Propozycje zmian przygotowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej i przekazało je już do resortu administracji i cyfryzacji. Zawarte są w projekcie załącznika nr 1 do rozporządzenia Rady Ministrów z 18 marca z 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1786), do którego dotarł DGP.
Zgodnie z projektem minimalna płaca zasadnicza wzrasta od I do XIII kategorii zaszeregowania (czyli np. do zastępców naczelników) zarówno dla osób zatrudnionych w urzędzie, jak i poza nim. Najwięcej zyskają pracujący w jednostkach podległych samorządom. Obecnie bowiem różnice płac między osobami na podobnych stanowiskach zatrudnionymi w urzędzie i poza nim wynoszą od 30 do 700 zł.
Od kategorii XIV do XIX resort chce obniżyć podstawowe wynagrodzenie pracowników zatrudnionych w urzędzie. Natomiast dla wszystkich osób pracujących w jednostkach podległych minimalny poziom płac ma być wyższy od obecnego o 60–300 zł, w zależności od stopnia zaszeregowania.
Wiceminister pracy Radosław Mleczko uważa, że minimalne kwoty wynagrodzenia zasadniczego pracowników samorządowych są zdezaktualizowane. Za przykład podaje stawki w jednostkach podległych urzędom: dla I kategorii zaszeregowania – 1100 zł, a dla ostatniej XIX – o 600 zł więcej. Dla porównania minimalna płaca od stycznia wynosi już 1750 zł. Według wyliczeń resortu w 2009 r. (czyli wejściu w życie rozporządzenia płacowego) wynagrodzenie minimalne wynosiło 1276 zł. Od tego czasu wzrosło o 37,14 proc. Radosław Mleczko doszedł więc do wniosku, że rząd powinien podwyższyć najniższe płace w samorządach. Zaznacza przy tym, że zgodnie z art. 39 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1202) gminy mogą samodzielnie kształtować te wynagrodzenia w regulaminach. Niemniej jednak podstawowe stawki są punktem wyjścia do określania pensji w administracji samorządowej.
– Akceptujemy te zmiany i niezwłocznie skierujemy dokument na posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu – zapowiada Marek Wójcik, wiceminister administracji i cyfryzacji.
– Nowelizacja niweluje dysproporcje w ramach tej samej grupy zawodowej pracowników samorządowych. Od dawna o to apelowaliśmy. Nie ma przecież żadnych podstaw prawnych do tego, aby sekretarka prezydenta miasta zarabiała mniej od sekretarki dyrektora szkoły – przekonuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Samorządy również nie mówią „nie” takim rozwiązaniom, ale proponują ich analizę i konsultacje.
– Specyfika podległych jednostek jest różna. Dlatego też różne były te widełki płacowe. Jeśli rząd chce je ujednolicić, nie mamy nic przeciwko. Będzie się to wiązało z przejrzeniem i zmianą regulaminów wynagradzania, a także ewentualnymi podwyżkami w niektórych przypadkach – uważa Anna Plewka, zastępca skarbnika miasta Opole. Dodaje, że rząd powinien oszacować ewentualne koszty tych zmian dla samorządów.
Zdaniem Marka Wójcika nie powinny być one zbyt dotkliwe, bo część stawek zostanie obniżona.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama