Od końca maja kluczowi pracownicy urzędów pracy funkcjonują jako doradcy, którzy mają zajmować się indywidualną obsługą klienta – zarówno bezrobotnego, jak i pracodawcy. Zdaniem przedstawicieli pośredniaków pracowników do jej realizacji jest jednak zbyt mało – kilka tysięcy urzędników nie jest w stanie obsłużyć prawie 2 mln bezrobotnych i kilku tysięcy pracodawców.
Zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 674 ze zm.) każdy klient urzędu powinien być przypisany do jednego pracownika. Instytucje wskazują jednak, że przydzielenie pracodawcy do konkretnego doradcy klienta instytucjonalnego bywa trudne, wymaga bowiem podporządkowania się ze strony firmy. W przypadku doradcy klienta indywidualnego problemem jest liczba osób do obsługi – na jednego urzędnika statystycznie przypada ok. 300 bezrobotnych.
– Nowelizacja nie przyniosła tego, czego w urzędach pracy od dawna brakuje – czasu, by klienta potraktować indywidualnie, porozmawiać o jego problemach i potrzebach. Na doradców nałożono wiele obowiązków: profilowanie, indywidualny plan działania, kontakt telefoniczny, osobisty lub mejlowy z klientem. Ich wykonywanie w sposób wymagany przepisami jest trudne. Tym bardziej że poza funkcją doradcy specjaliści ci pełnią również inne zadania – stwierdza Tomasz Pantera, dyrektor Centrum Studiów Samorządowych w Tarnowie.
O tym i innych problemach służb zatrudnienia dyskutowano w trakcie VII Ogólnopolskiego Forum Instytucji Rynku Pracy, które miało miejsce 4–8 sierpnia 2014 r. w Kołobrzegu. DGP patronował temu wydarzeniu.