Potrzebna jest nowa definicja telepracy. Obecna nie obejmuje wielu osób, które korzystają z elektronicznych narzędzi poza siedzibą firmy - mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.

W przyszłym roku minie 10 lat od zawarcia porozumienia pracodawców i organizacji związkowych dotyczącego stosowania telepracy w Polsce. Dzięki niemu możliwe było ujęcie w kodeksie pracy tej formy zatrudnienia. Czy te przepisy sprawdziły się?

Jakie są wstępne zastrzeżenia do funkcjonowania telepracy?

Gdy powstawało porozumienie o telepracy i przepisy określające zasady świadczenia pracy w tej formie, technologia nie była tak zaawansowana, jak obecnie. Wtedy internet był dostępny tylko po kablu, a liczba zawodów czy specjalności, które mogły za jego pośrednictwem pracować, była ograniczona. Obecnie jest dostępny praktycznie wszędzie. Wi-Fi to standard, a zatem pracownik może wyjść z komputerem na ławkę w parku i z tego miejsca przekazywać do firmy efekty swojej aktywności zawodowej. Tyle tylko że przepisy takiej formy świadczenia telepracy nie przewidują, a pracodawca odpowiada za bhp na stanowisku pracy w każdym miejscu, w którym przebywa zatrudniony.

Co jeszcze trzeba zmienić?

Konieczna jest nowa definicji telepracy, bo obowiązująca jest zbyt wąska. Zgodnie z nią nie wszyscy korzystający z elektronicznych narzędzi pracy mogą być traktowani jak telepracownicy. Mam na myśli np. przedstawicieli handlowych pracujących w terenie, którzy wszystkie zamówienia, raporty, zestawienia itp. prowadzą elektronicznie. Dziś inspekcja pracy nie pozwala ich traktować jako telepracowników. Takich przykładów jest więcej. Dlatego poprosiliśmy członków naszych organizacji i ekspertów, by wskazali bariery dla rozwoju telepracy i rozwiązania, które sprawią, że ta forma zatrudnienia stanie się otwarta.

W założeniu praca z domu miała być rozwiązaniem dla osób niepełnosprawnych oraz tych, które z powodu ciąży czy wychowywania dzieci nie mogą jej świadczyć w firmie. Jakich ułatwień potrzeba, aby upowszechnić ich zatrudnianie?

Nasze porozumienie także w tej sferze nie zostało zrealizowane zgodnie z oczekiwaniami. Będziemy się starać, aby telepraca była szeroko dostępna dla osób, które z różnych powodów nie są w stanie pracować w siedzibie firmy. Obecne bariery prawne sprawiają, że ich aktywność na rynku pracy jest ograniczona. Problemem jest to, że przepisy dotyczące telepracy ograniczają się do pracowników, czyli do osób na etatach. Tymczasem na rynku pracy jest rzesza samozatrudnionych świadczących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych. Ich relacji z odbiorcą usług nie określają żadne przepisy czy porozumienia. Uważam, że powinno się to zmienić, chociażby w obszarze dotyczącym obowiązków pracodawcy związanych z integrowaniem takich osób z zespołem.