Niska inflacja i zawieszenie dialogu społecznego sprawiają, że ustalenie płacy minimalnej w 2015 roku może okazać się wyjątkowo trudne.
Jak ustalane jest minimalne wynagrodzenie / Dziennik Gazeta Prawna
Zasady ustalania minimum płacowego określa ustawa z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz.U. nr 200, poz. 1679 z późn zm.). Zgodnie z nią na poziom najniższej płacy wpływ mają głównie prognozy wyników makroekonomicznych gospodarki, które w dzisiejszych czasach trudno dokładnie oszacować. W konsekwencji co roku związki zawodowe są niezadowolone, uważając, że płaca minimalna rośnie o zbyt niską kwotę, a pracodawcy z kolei sądzą, że jest ona zbyt wysoka i nie jest dostosowana do sytuacji w gospodarce i na rynku. W tym roku – ze względu na najniższą od lat inflację (0,9 proc. w 2013 r.) – dodatkowo trzeba będzie skorygować wskaźnik, który bierze się pod uwagę, licząc płacę minimalną na kolejny rok. Sama procedura ustalania jej przyszłorocznej wartości zakłada też negocjacje z pracodawcami i związkami zawodowymi w komisji trójstronnej (KT). A te ostatnie zawiesiły uczestnictwo w niej, protestując właśnie przeciwko m.in. zbyt niskiemu minimalnemu wynagrodzeniu. Wszystkie te wątpliwości wskazują, że obecny system ustalania najniższej płacy wymaga zmian.

Co mówią partnerzy

– Już dziś płaca minimalna nie pozwala na przeżycie rodzinie, która się musi z niej utrzymać. Mamy świadomość, że obecny mechanizm do wyliczania minimum płacowego oparty na wskaźnikach ekonomicznych nie pozwala na przybliżenie płacy minimalnej do 50 proc. przeciętnej – podkreśla Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Uważa, że strona związkowa nie zgodzi się na ustalenie podwyżki najniższego wynagrodzenia tylko w tej wysokości, jaka wynika z ustawowych kryteriów (przy niskiej inflacji może być ona niższa niż w poprzednich latach).
– Będziemy proponować taką wysokość, która pozwoli na zaspokojenie podstawowych życiowych potrzeb osób pracujących – dodaje.
Jego zdaniem determinację związkowców potęgują dane GUS, z których wynika, że najniższe zarobki otrzymuje ponad 2,5 miliona zatrudnionych.
Z kolei w ocenie Forum Związków Zawodowych (FZZ) system ustalania wynagrodzenia minimalnego w oparciu o prognozowane wskaźniki jest zły, gdyż rząd nimi manipuluje i określa je na zbyt optymistycznych, nietrafionych założeniach.
– Taka praktyka powoduje, że płaca ta nie rośnie w oczekiwany przez pracowników sposób, a jej wzrost jest wręcz hamowany. Z roku na rok produktywność pracowników jest większa, ale nie przekłada się to na godny wzrost wynagrodzeń – uważa Tadeusz Chwałka, przewodniczący FZZ.
Przypomina, że negocjowanie stawki płacy minimalnej było jednym z trudniejszych elementów dialogu społecznego. Tym bardziej trudno wyobrazić sobie rozmowy w tym roku, gdy dialog w KT został przez związkowców zawieszony.
– Ustosunkujemy się do przedstawionych propozycji, ale to nie zastąpi bezpośredniej wymiany argumentów i racji. Spodziewam się, że rząd z pracodawcami ustalą wygodną dla siebie stawkę najniższej pensji – uważa Tadeusz Chwałka.

Inicjatywy i propozycje

Problem z brakiem dialogu lub nierealistycznymi prognozami ekonomicznymi mogłoby rozwiązać sztywne ustalenie proporcji między płacą minimalną a przeciętną. Nie ma jednak zgody co do tego, jaka ma być to relacja. Związki chcą, by najniższa pensja stanowiła co najmniej 50 proc. średniej. Projekt SLD wprowadzający takie rozwiązanie już kilka lat temu złożono w Sejmie. W parlamencie znajduje się też projekt obywatelski przygotowany przez NSZZ „Solidarność”. Związkowa propozycja przewiduje stopniowe podwyższanie płacy minimalnej do poziomu 50 proc. tej przeciętnej w tempie zgodnym ze wzrostem gospodarczym.
Zmiany w tym zakresie zapowiadał też minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Trwają rozmowy na ten temat i rozważane są różne koncepcje, ale dotychczas nie została przygotowana i zaprezentowana konkretna propozycja przewidująca np. wprowadzenie minimalnej płacy dla poszczególnych branż, czy regionów – informuje Janusz Sejmej, rzecznik prasowy resortu pracy.

Sposób ustalania płacowego minimum kwestionują także pracodawcy.

– Rzeczywistym problemem jest to, że obowiązuje jedna stawka najniższego wynagrodzenia, która obowiązuje na terenie całego kraju i obejmuje wszystkie firmy niezależnie od ich wielkości i branży – twierdzi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Jego zdaniem brak jej zróżnicowania i jej coroczne podnoszenie sprawia, że coraz więcej osób nie jest w stanie wypracować narzuconego przez państwo minimum. A to oznacza straty dla przedsiębiorców.
– W konsekwencji część pracowników straci zatrudnienie, bo ich niskie kwalifikacje w pewnych regionach, czy branżach nie uzasadniają tak wysokiej pensji – dodaje ekspert KL.