Zakaz konkurencji nie zależy od stwierdzenia jej istnienia w prawie publicznym, a więc od tego, czy kolejni pracodawcy pracownika rywalizują ze sobą na rynku. Tak stwierdził Sąd Najwyższy.
W rozpatrywanej sprawie były podwładny domagał się wypłaty odszkodowania z tytułu przestrzegania zakazu konkurencji (art. 1012 kodeksu pracy), który został ustanowiony w drodze umowy zawartej przez niego z poprzednim pracodawcą. Przez ponad 25 lat zainteresowany pełnił funkcję prezesa zarządu oddziału spółki i dyrektora generalnego w zakładzie energetycznym zajmującym się dystrybucją prądu. Po tym czasie przeszedł do przedsiębiorstwa, którego działalność polegała na przesyłaniu energii, gdzie objął stanowisko doradcy w departamencie inwestycji.
Pracownik domagając się wypłaty wynagrodzenia za zachowanie zakazu konkurencji, wskazywał, że obydwaj pracodawcy, choć działają w tej samej branży, to jednak ich dziedziny działalności są odrębnie regulowane przez prawo energetyczne, na każdą z nich wymagana jest odrębna koncesja i w istocie nie konkurują ze sobą. Pozwany przez niego były pracodawca wskazywał natomiast, że mimo to zakaz konkurencji powinien być rozpatrywany pod względem osobowym, a były pracownik z zatrudnienia w spółce wyniósł doświadczenie i wiedzę na temat atrakcyjności terenów inwestycyjnych w branży energetycznej.
Orzekający w I instancji sąd rejonowy oddalił jego żądania. Natomiast rozpatrujący sprawę w II instancji sąd okręgowy uwzględnił powództwo. W tej sytuacji pozwana spółka odwołała się do Sądu Najwyższego (SN), który uwzględnił jej skargę kasacyjną (sygn. akt I PK 159/12). Wskazał przy tym, że zasądzenie odszkodowania dla pracownika było przedwczesne, bo był on zatrudniony na stanowisku kierowniczym i menedżerskim, gdzie miał dostęp do szczególnie istotnych informacji technologicznych i organizacyjnych z zakresu energetyki, a wobec tego prawdopodobne jest naruszenie zakazu konkurencji.
Po tym wyroku sąd okręgowy ponownie rozpatrzył sprawę i oddalił powództwo pracownika. Ten złożył więc kolejną skargę kasacyjną, wskazując, że poprzedni i aktualny pracodawca mają odrębne pola działalności, a zatrudniony w nowej pracy wykorzystuje wiadomości uniwersalne o charakterze menedżerskim.
Sąd Najwyższy oddalił ją z uwagi na to, że została ona oparta na twierdzeniach sprzecznych z ustaleniami Sądu Najwyższego, który poprzednio orzekał w tej sprawie (art. 39820 k.p.c.). Podając ustne motywy rozstrzygnięcia, przypomniał, że konkurencja, o której mówi k.p., jest czym innym niż konkurencja na rynku np. w energetyce (która poprzez liczne regulacje i koncesje w tej branży jest właściwie wykluczona). Wskazał przy tym, że argumentacja podnoszona przez pracownika dotyczyła właśnie prawa publicznego. SN podkreślił, że nieuprawniony był jego wniosek, że skoro nie ma konkurencji między pracodawcami, to wykluczone są też konkurencja w rozumieniu k.p. i ewentualne naruszenie zakazu podejmowania działalności o takim charakterze. Wskazał też, że pracownik jako długoletni prezes zarządu firmy, znający jej know-how i tajemnice handlowe, mógł wykorzystywać swoją wiedzę i doświadczenie na nowym stanowisku pracy, chociażby w sytuacji negocjowania kontraktów i lokalizowania kolejnych inwestycji.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 stycznia 2014 r., sygn. akt I PK 146/13.