Dodatkowe pieniądze na aktywizację bezrobotnych zostaną wydane niemal wyłącznie na dotacje dla zakładających działalność gospodarczą. 75 mln zł na ten cel pochodzi z zasobów własnych ministra pracy. Złożony przez niego w lipcu wniosek do ministra finansów o uruchomienie 500 mln zł z rezerwy Funduszu Pracy pozostał bez odpowiedzi.
Pośredniaki mają składać wnioski o przyznanie środków w trybie pilnym. Te przyznają jednak, że brakuje czasu na wydatkowanie pieniędzy. Zasadą jest bowiem rozdysponowanie przyznanych środków w tym samym roku budżetowym. Tylko w ograniczonym zakresie zobowiązania mogą przechodzić na rok następny.
Wiele urzędów pracy martwi się, czy uda im się do końca roku przeprowadzić procedury rekrutacji beneficjentów pomocy.
– Jest już bardzo późno. Pozostaje nam właściwie jeden miesiąc na wydatkowanie środków, przez co będzie to możliwe właściwie wyłącznie w drodze dotacji na założenie działalności gospodarczej – twierdzi Jolanta Krop, dyrektor PUP w Chełmie.
Jak informuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS), w ostatni piątek zostały podpisane już pierwsze decyzje o przyznaniu wsparcia. Zdaniem resortu problem z wydaniem pieniędzy będą miały wyłącznie te pośredniaki, które nie działają sprawnie.
– Rozsądnie działający urząd może zebrać i rozpatrzyć wnioski osób bezrobotnych wcześniej, zanim w ministerstwie zapadną decyzje o przyznaniu środków. Wówczas, w chwili ich przekazania, może od razu podjąć decyzję o ich przyznaniu konkretnym odbiorcom – wskazuje Janusz Sejmej, rzecznik MPiPS.
Z metody tej korzystają m.in. urzędy w Ostrowcu Świętokrzyskim i w Limanowej. Wnioski bezrobotnych trafiły tam do urzędowej zamrażarki i będą one wykorzystywane przy przyznawaniu środków.
– Dzięki temu, że już je mamy, część pozyskanych pieniędzy przeznaczymy także na refundacje wyposażenia nowych stanowisk pracy. W ich przypadku procedura przyznawania wsparcia trwa dłużej niż w przypadku dotacji. Gdybyśmy prowadzili nabór wniosków dopiero teraz, przekazanie środków na ten cel właściwie byłoby niemożliwe – mówi Marek Młynarczyk, dyrektor PUP w Limanowej.
W powiecie tym do podziału jest kwota prawie 500 tys. zł, jednak to tylko kropla w morzu potrzeb – granty otrzyma tylko 30 proc. osób, które złożyły wnioski. Według szacunków resoru pracy finansowy zastrzyk dla urzędów pracy może pomóc około 10–12 tys. bezrobotnych.