Świadczenia dla bezrobotnych dostaje 17 proc. zarejestrowanych w pośredniakach. Zasady ich przyznawania często zniechęcają do pracy.
ikona lupy />
Zasady wypłaty zasiłku dla bezrobotnych / Dziennik Gazeta Prawna
System zabezpieczenia na wypadek utraty pracy jest skomplikowany. Aby otrzymać świadczenie, bezrobotny musi spełnić wiele warunków. Zasadą jest, że świadczenie dostanie ten, kto w ciągu ostatnich 18 miesięcy przepracował co najmniej rok albo gdy przez taki okres opłacał składki na Fundusz Pracy z innego tytułu. Przepisy przewidują jednak dodatkowe kryteria, które umożliwiają odmowę wypłaty wsparcia. Nie zawsze są one sprawiedliwe.

Okres karencji

Czytelnik DGP zwrócił uwagę na jedną z takich regulacji. Otóż bezrobotnemu, który w trakcie pobierania zasiłku podjął pracę na zaledwie trzy dni, po czym sam się zwolnił i w ciągu dwóch tygodni ponownie zarejestrował w pośredniaku, zasiłek zostaje przywrócony bez względu na staż pracy i tryb rozwiązania umowy. Może go pobierać na zasadzie kontynuacji poprzedniego uprawnienia. Nie obowiązuje go okres, w którym bezrobotny musi oczekiwać na przyznanie zasiłku. Wszyscy inni, którzy sami rozwiążą umowę o pracę lub zostaną zwolnieni z własnej winy, muszą czekać na świadczenie odpowiednio 90 i 180 dni od momentu rejestracji.
– Jeżeli wspomniana wcześniej osoba podejmie pracę na okres krótszy niż rok, a następnie zarejestruje się w urzędzie pracy w ciągu 14 dni, dostaje zasiłek od razu, tj. w ciągu 7 dni od zarejestrowania nawet, gdy rozwiąże umowę z własnej inicjatywy albo gdy zostanie zwolniona dyscyplinarnie. Urząd nie bada innych przesłanek, które są analizowane przy przyznawaniu wsparcia – potwierdza Maria Kubica, pracownik działu rejestracji Powiatowego Urzędu Pracy w Bielsku-Białej.

Powrót do rejestru

System zasiłkowy nie zachęca zatem do podejmowania pracy na stałe. – Faworyzowane są osoby, które po kilku dniach pracy powracają na garnuszek urzędu. Korzystniejsze warunki nie powinny ich dotyczyć – uważa Ewelina Pietrzak, ekspert Konfederacji Lewiatan.
W takiej sytuacji pracownikowi opłaca się rozwiązać umowę przed upływem roku. Dzięki temu wracając do rejestru bezrobotnych, mogą kontynuować pobieranie nabytego wcześniej zasiłku. I nie podlegają ponownej weryfikacji pod kątem długości stażu pracy i sposobu rozwiązania umowy.
Ten specyficzny przypadek to niejedyny przykład nierówności w traktowaniu uprawnionych do zasiłku. Wadliwe są też zasady określające, na jaki okres zasiłek może zostać przyznany. Standardowo to 6 miesięcy. Jeżeli jednak osoba bez pracy mieszka w powiecie, w którym stopa bezrobocia przewyższa o połowę średnią krajową, to zasiłek będzie jej wypłacany przez 12 miesięcy.
– Uzależnienie długości pobierania zasiłku od lokalnej stopy bezrobocia to złe kryterium. Idea przyznawania jakiejś grupie osób zasiłku przez dłuższy czas jest błędna, bo powoduje, że w powiatach, gdzie jest największe bezrobocie, osoby pobierają pieniądze dwa razy dłużej i są bardziej zdemotywowane, by ponownie podjąć pracę – uważa Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Jego zdaniem, zasiłek powinien przysługiwać wszystkim uprawnionym przez ten sam okres, czyli pół roku. – Po tym czasie ci, którzy zamieszkują na terenach o wysokim bezrobociu, powinni otrzymać raczej możliwości aktywizacji i wsparcia w poszukiwaniu etatu – uważa Piotr Lewandowski.

Różna wysokość

Zdaniem ekspertów zmienić należy też zasady różnicowania wysokości zasiłku. W ocenie Eweliny Pietrzak powinna ona uwzględniać koszty utrzymania, a nie stopę bezrobocia w każdym powiecie.
– Wysokość tego świadczenia, podobnie jak płaca minimalna, powinna zależeć od możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Obecnie ta sama kwota zasiłku nie pokrywa takich potrzeb, np. w Warszawie, ale może się okazać wystarczająca np. na Podlasiu – wskazuje.
Jej zdaniem kwota zasiłku nie powinna też zależeć od wysokości poprzednich zarobków, jak to ma miejsce np. w USA. – Zbyt wysoki zasiłek zniechęca do poszukiwania pracy – przekonuje.
Z drugiej jednak strony taki sam skutek może powodować zbyt niska jego wysokość.
– Pomoc na poziomie ok. 500 zł, jakie otrzymują obecnie osoby pobierające wsparcie w wysokości 80 proc. (po 3 miesiącach jego przysługiwania), nie ma najmniejszego sensu. Utrwala on jedynie strukturę bezrobocia w danym powiecie – wskazuje Piotr Lewandowski.