Dane przygotowane przez ZUS dla DGP dowodzą, że zawód opiekunki do dzieci wciąż pozostaje zawodem szarej strefy.
W roku 2012 – w porównaniu do roku poprzedniego – liczba niań poszukujących zatrudnienia wzrosła o 4,5 proc. Liczba ofert pracy dla nich spadła o 12,5 proc. – wynika z analizy ponad 90 tys. ogłoszeń przeprowadzonej przez portal Niania.pl.
Także liczba opiekunek zatrudnionych legalnie, czyli ubezpieczonych przez ZUS, jest niewielka. Choć w tym przypadku tendencja jest wzrostowa. Dane przekazane DGP przez ZUS pokazują, że obecnie jest 13,6 tys. zarejestrowanych niań (jeszcze pół roku temu było ich niewiele ponad 8 tys.). To niedużo, biorąc pod uwagę, że rynek (choć nie ma żadnego oficjalnego rejestru) szacuje się na około 200 tys. osób.
Jednym z powodów załamania na rynku opiekunek jest pogarszająca się sytuacja ekonomiczna rodzin. Młodzi rodzice albo nie mają pracy, albo po prostu nie stać ich na zatrudnienie prywatnej opiekunki. I, jak pokazują wyniki badań, najbardziej jest to zauważalne w małych miejscowościach.
Nadzieje opiekunek oraz rodziców budziła wprowadzona pod koniec 2011 r. ustawa o opiece nad dzieckiem w wieku do lat trzech. Celem była promocja legalnego zatrudnienia. Wprowadzony mechanizm jest prosty: ZUS pokrywa składkę emerytalną i ubezpieczenie zdrowotne, niania płaci podatek.
Oczekiwania były widoczne także w zmianach na rynku pracy. – Najwięcej ofert zostało zamieszczonych w październiku i listopadzie 2011 r., a więc tuż po wejściu w życie nowych przepisów – informuje Anna Karcz z portalu Niania.pl. W sumie było ich wtedy aż o jedną czwartą więcej niż w poprzednim roku. Wówczas eksperci przewidywali, że opiekunka to zawód z przyszłością. Najnowsze dane temu przeczą.
– Jeżeli pogarsza się sytuacja materialna rodziny, to niania staje się luksusem, z którego rezygnuje się najszybciej – mówi Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego. Dodaje jednak, że są jeszcze inne przyczyny. Rodzice cały czas czekają, że rząd zaproponuje im jakąś formę opieki nad dzieckiem.
Zmiany na rynku niań są najmniej widoczne w największych miastach. Najlepsze miejsca pracy dla nich to Warszawa, Kraków i Poznań. Jednak i tak, nawet w tych miastach, zauważalna jest wyraźna tendencja spadkowa. W Warszawie w 2011 r. poszukujących opiekunki było aż 8,7 tys. osób. W zeszłym roku już niecałe 6 tys. W Krakowie dwa lata temu 2,5 tys. rodzin oferowało pracę, a rok później zaledwie 1,7 tys. W Łodzi spadek był z 1,2 tys. do 950 ofert.
Z zarobkami też jest słabo. Teoretycznie średnie wynagrodzenie opiekunek wzrosło w stosunku do 2011 r. o 3,78 proc. Jednak biorąc pod uwagę inflację, realna pensja przy rosnących kosztach utrzymania jest mniej satysfakcjonująca niż rok wcześniej.
W 2011 r. w Warszawie średnia stawka za godzinę wynosiła około 11,4 zł, co przy ośmiu dziennie od poniedziałku do piątku dawało wynagrodzenie w wysokości 1824 zł. W 2012 r. rodzina musiała zapłacić 11,83 zł – pensja wynosiła 1892 zł. Stolica to jednak zdecydowanie najdroższe miasto. Już w Krakowie za godzinę pracy w 2011 r. opiekunka otrzymywała 8,85 zł, a rok temu – 9,12 zł. W Łodzi stawki były jeszcze niższe, w porównaniu rok do roku wynosiły 8,56 zł do 8,71 zł.
Ciekawostką jest to, że coraz częściej opiekunki poszukują ojcowie: wśród zarejestrowanych użytkowników portalu, przez który zatrudnia się nianie, jest ich 40 proc. – dwukrotnie więcej niż dwa lata temu. A co 10. niania to mężczyzna.