W kwietniu liczba zarejestrowanych bezrobotnych zmniejszyła się o 65,5 tys. do 2 mln 76,4 tys. Spadek liczby osób bez zajęcia był więc znacznie mniejszy niż przed rokiem, gdy wyniósł 90,4 tys. – wynika ze wstępnych danych resortu pracy. Natomiast stopa bezrobocia rejestrowanego skurczyła się o 0,3 pkt proc. – do 13 proc. Jest jednak większa niż przed rokiem, gdy osiągnęła poziom 12,8 proc.
– To rozczarowujące dane, bo według konsensusu rynkowego stopa bezrobocia miała się obniżyć o 0,5 pkt proc. – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Zgadza się z tą opinią Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP. – Oczekiwaliśmy, że liczba bezrobotnych zmniejszy się tak jak przed rokiem o ponad 90 tys. – podkreśla Sędzimir. Eksperci są trochę zaskoczeni tą sytuacją. – Z danych z rynku pracy wynika, że przedsiębiorstwa nie mają ani chęci, ani potrzeby zatrudniania nowych pracowników – ocenia Urszula Kryńska, ekonomistka Banku Millennium. To efekt spowolnienia gospodarczego i recesji w wielu krajach Unii Europejskiej, co powoduje, że biznes tworzy mało miejsc pracy.
Potwierdzają to dane z urzędów pracy. W kwietniu zgłoszono do nich 73,4 tys. ofert zatrudnienia – o 13,5 tys. mniej niż w marcu i o 5 tys. mniej niż przed rokiem. Przy tym spadek liczby oferowanych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej w porównaniu z marcem odnotowano aż w czternastu województwach. Najbardziej spadła liczba propozycji zatrudnienia w województwie łódzkim – o ponad 30 proc. Dużo mniej, bo o ponad 20 proc., było ich także w sześciu innych województwach: podlaskim, kujawsko-pomorskim, dolnośląskim, pomorskim, opolskim i podkarpackim.
Eksperci są jednak zgodni, że w najbliższych paru miesiącach bezrobocie będzie powoli spadać. Głównie dlatego że coraz więcej będzie prac sezonowych w rolnictwie, sadownictwie, turystyce i budownictwie. Ponadto przybywać będzie etatów związanych z organizacją i przebiegiem mistrzostw Europy w piłce nożnej. Wiele osób znajdzie więc zajęcie przy remontach i sprzątaniu na przykład lotnisk, dworców i hoteli. Ponadto potrzebni będą pracownicy do obsługi kibiców na stadionach i między innymi w gastronomii. Ale już w lipcu ta praca zniknie. – I bezrobocie zacznie znowu rosnąć – ocenia Sędzimir. Inni analitycy twierdzą jednak, że liczba osób bez zajęcia zacznie się zwiększać dopiero późną jesienią. – Jeśli recesja w strefie euro będzie się przedłużać i powiększać, to odczuje to także polski rynek pracy. Bo wtedy eksport będzie słabł i zmniejszy się popyt na pracę – twierdzi Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku. Nie jest jednak wykluczone, że w drugiej połowie roku sytuacja gospodarcza zacznie się poprawić. – Jeśli nawet tak się stanie, to rynek pracy od razu tego nie odczuje, ponieważ reaguje on z pewnym opóźnieniem na zmianę koniunktury – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.
Eksperci różnią się w prognozach. Zdaniem Sędzimir w końcu roku stopa bezrobocia wyniesie 12,7 proc. Natomiast Piotr Bujak spodziewa się, że będzie ona o 0,1 pkt proc. wyższa. Z kolei Urszula Kryńska uważa, że wskaźnik bezrobocia wyniesie 13,2 proc., a Ernest Pytlarczyk, że nawet 14 proc. Nikt więc nie podziela optymizmu zawartego w tegorocznej ustawie budżetowej, w której przyjęto, że w końcu grudnia bezrobocie osiągnie poziom 12,3 proc. Nie wiadomo, jaki poziom może osiągnąć stopa bezrobocia wyliczana na podstawie badań aktywności ekonomicznej ludności obejmujących szarą strefę gospodarki, która jest wykorzystywana w porównaniach międzynarodowych. O prognozę jest trudno, ponieważ GUS będzie weryfikował dotychczasowe wskaźniki na podstawie wyników spisu powszechnego – o czym pisaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP.